Nigdy bym nie przypuszczał, że ze wszystkich kanałów telewizyjnych, akurat MTV będzie pionierem postępowego myślenia i rozsądnego podejścia do równouprawnienia.
Było nie było, to przecież stacja MTV niemalże od razu po swoich narodzinach (notabene równo 36 lat temu, jako, że kanał wystartował 1 sierpnia 1981 roku) zmieniła oblicze popkultury.
Jeśli miałbym wskazać jedno medium, które przyczyniło się do rozwoju kultury obrazkowej i epatowania seksem, to byłoby to właśnie MTV.
Stacja też swego czasu kojarzona była z seksizmem i uprzedmiotowieniem kobiet.
W późniejszych latach, na przełomie wieków, MTV czynnie i - niestety skutecznie - przyczyniło się do popularyzacji formatu reality-show. Ten typ programów telewizyjnych przyczynił się do rozwoju przedziwnych karier m. in. Paris Hilton czy rodu Kardashianów.
MTV jak mało która stacja miała bardzo niejednoznaczny wpływ na popkulturę.
Z jednej strony rozwinęła sztukę wideoklipów, które same w sobie zainspirowały także zmiany w podejściu do opowiadania obrazem w kinie. Z drugiej zaś strony, odpowiedzialna jest za wszystko, co najgorsze i najpłytsze w kulturze masowej.
Los bywa jednak przewrotny. Pal licho, czy pod wpływem lobbystów poprawności politycznej, czy ze szczerego serca, MTV pokazuje całkiem rozsądne podejście do tematu gender, które o wiele bardziej do mnie przemawia, niż cała masa postulatów feministek i skądinąd bliskich mi środowisk lewicujących.
Cóż takiego uczyniło MTV? Pierwszym krokiem, jaki wykonała stacja całkiem niedawno, była modyfikacja kategorii nagród MTV Video Music Awards.
Zrezygnowano z podziału na płcie i np. zamiast kategorii "Najlepsza kobiecy teledysk" i "Najlepszy męski teledysk" pojawił się "Artysta roku".
Idąc dalej tym krokiem, w kategoriach filmowych i telewizyjnych pośród nominowanych w ramach jednej kategorii znajdowali się przedstawiciele obu płci.
Teraz z kolei szef MTV, Chris McCarthy, ogłasza, że statuetka wręczana podczas MTV VMA, czyli kultowy Moonman zmienia się na Moon Person, czyli nie będzie to już... kosmonauta-mężczyzna, ale po prostu osoba.
Wbrew pozorom nie jest to wcale takie głupie i nieistotne, jak może się niektórym wydawać.
Nie przeceniałbym oczywiście wagi i wpływu, jaki mają nagrody MTV, szczególnie w dzisiejszych czasach. Mimo wszystko, jako że mamy do czynienia z imprezą oglądaną przez miliony ludzi, o której już po fakcie pisze się w światowych mediach, takie zmiany mogą przynieść bardziej wymierne i pozytywne skutki niż niejedna kampania czy ruch społeczny.
W kategoriach sportowych podział na kobiety i mężczyzn jest jak najbardziej na miejscu.
Kobiety ze względu na inną masę i budowę ciała nie są w stanie się mierzyć fizycznie z mężczyznami. Nie bez powodu chociażby w piłce nożnej, rugby czy koszykówce mężczyźni i kobiety grają osobno. Nawet najsilniejsza czy najszybsza kobieta na świecie zawsze będzie słabsza i wolniejsza niż najsilniejszy czy najszybszy mężczyzna.
Ale w każdej innej sferze życia kobiety mogą być co najmniej tak dobre jak mężczyźni, o ile nie lepsze, tak więc podziały na płcie bywają dość absurdalne.
I takie podziały na najlepszych aktorów czy muzyków są poniekąd emanacją tego absurdu. Czym niby różni się rola komediowa czy dramatyczna męska od żeńskiej? Pełnimy trochę różne role społeczne, ale przecież wszyscy jesteśmy ludźmi.
I trudno się z tym nie zgodzić.
Co więcej, tego typu działanie jest w stanie realnie zmienić percepcję masowego widza, szczególnie tego najmłodszego pokolenia. Nie od dziś wiadomo, że suchy dydaktyzm jest totalnie nieskuteczny, natomiast takie akcje i pomysły mogą poszerzyć horyzonty i zmienić pewne utarte schematy.
Od wielu, wielu lat na usta ciśnie mi się: "Good job, MTV".