Rada Języka Polskiego wypowiedziała się na temat słowa „Murzyn”: to wyraz „obarczony złymi skojarzeniami”
„Dziś słowo Murzyn jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne” — napisał w obszernym artykule dr hab. Marek Łaziński, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, a zarazem członek Rady Języka Polskiego. Czy to stanowisko utnie spekulacje dotyczące wydźwięku tego słowa?
Kiedy kilka tygodni temu, na fali zamieszek w USA po śmierci George'a Floyda, polski internet obiegło zdjęcie dziewczyny z transparentem głoszącym „Przestań nazywać mnie Murzynem”, w sieci zawrzało. Jedni przekonywali, że to słowo faktycznie ma negatywne konotacje, inni upierali się, że jego wydźwięk jest neutralny. O stanowisko w tej sprawie zapytaliśmy wówczas prof. Katarzynę Kłosińską, językoznawczynię z Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczącą Rady Języka Polskiego:
Skoro są w Polsce ludzie, dla których słowo „Murzyn” jest obraźliwe, to ze zwykłej życzliwości nie powinno się go używać. Jest wiele takich słów, które dla jednych są neutralne, ale dla innych wiążą się z negatywnymi skojarzeniami.
— przekonywała prof. Kłosińska w rozmowie z Rozrywka.Blog.
Słowo „Murzyn” jest nie tylko obraźliwe, ale także... przestarzałe
Teraz stanowisko w tej sprawie zajął dr hab. Marek Łaziński, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, a zarazem członek Rady Języka Polskiego. Językoznawca w obszernym artykule na stronie RJP tłumaczy, że niegdyś słowa „Murzyn” i „Murzynka” miały neutralny wydźwięk, ale dziś są już postrzegane jako nacechowane w sposób negatywny:
Słowo „Murzyn” było niegdyś neutralne, a w każdym razie najlepsze z możliwych, można znaleźć bez trudu neutralne i pozytywne konteksty tego rzeczownika, a osoby, które używały go w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, nie mają w żadnym razie powodu do wyrzutów sumienia. Jednak słowa zmieniają skojarzenia i wydźwięk w toku naturalnych zmian świadomości społecznej.
— tłumaczy profesor.
Dziś słowo „Murzyn” jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne.
— dodaje Łaziński.
Akcja #dontcallmemurzyn wywiera na Polakach presję?
Wyjaśnienie Marka Łazińskiego zostało opublikowane w odpowiedzi na zapytanie skierowane do Rady Języka Polskiego przez jednego z internautów:
Od pewnego czasu jestem nagminnie atakowany (głównie w Internecie) za to, iż uważam, że słowo Murzyn nie ma pejoratywnego znaczenia. Grono głównie obcokrajow mieszkajacych w Polsce rozpoczęło specjalną akcję w sieci pod hasztagiem #dontcallmemurzyn, która ma na celu napiętnowywanie oraz wywieranie presji na Polakow, którzy tak jak ja uważaja, że to słowo nie jest obrazliwe (...).
— pyta internauta.
Odbiór słów „Murzyn” i „Murzynka” (wszystko, co piszę, odnosi się do obu rzeczowników), niegdyś neutralnych i podstawowych wśród możliwych nazw oznaczających osoby czarnoskóre, dziś niewątpliwie jest obarczony bagażem negatywnych konotacji. Od kilku lat wyraz Murzyn pojawia się w prasie i tekstach publicznych po różnych stronach politycznej barykady bardzo rzadko, a jeśli już, to zwykle nie jako neutralne określenie człowieka, lecz jako słowo, o które toczymy spór. „Wielki słownik języka polskiego PAN” stwierdza jednoznacznie „Współcześnie wyraz uważany za obraźliwy” (wsjp.pl), choć w innych, starszych słownikach tej informacji nie znajdziemy.
— wyjaśnia Marek Łaziński.
„Murzyn” nie określa narodowości, tylko kolor skóry
Wśród przyczyn, które doprowadziły do tego, że dziś wyraz „Murzyn” jest odbierany negatywnie i rodzi tak liczne kontrowersje, profesor wymienia m.in. frazeologię w języku polskim, w której spotkamy np. takie zwroty jak „100 lat za Murzynami”:
Oczywiście krzywdząca frazeologia dotyczy też innych grup ludzkich czy narodów, ale stereotypizacja osób czarnoskórych jest w polszczyźnie wyjątkowa i nieporównywalna z sytuacją w językach sąsiednich. Frazeologia wzmacnia też skojarzenie Murzyn – niewolnik. Nie ma gwarancji, czy zmiana określenia powstrzyma krzywdzącą frazeologię, ale na pewno skłoni do zastanowienia.
— pisze językoznawca.
Po czwarte i dla językoznawcy najważniejsze: w wielu kontekstach słowo Murzyn było i jest używane niepotrzebnie. Określa nie narodowość ani pochodzenie geograficzne, tylko kolor skóry, a ta cecha podobnie jak kolor włosów, wzrost, typ figury nie musi być istotna w opisie człowieka.
— dodaje.
Czy zatem powinniśmy zmienić swoje językowe przyzwyczajenia i zrezygnować z tej formy? Marek Łaziński zachęca do tego przede wszystkim uczestników komunikacji publicznej, którzy niejako powinni kreować dobre praktyki, posługując się polszczyzną:
Ponieważ trudno jest zmienić przyzwyczajenia mówiących, ograniczam swoją rekomendację do komunikacji publicznej: mediów, administracji, szkoły. W tych kręgach zresztą omawiane tu słowa i tak są używane coraz rzadziej, ponieważ większość mówiących ma świadomość, że budzą co najmniej kontrowersje.
— przekonuje Marek Łaziński.
Całość wpisu przeczytacie TUTAJ.