Muzyka z „Soul Sacrifice” powoduje ciarki – orkiestralny soundtrack lepszy od samej gry
Są takie ścieżki dźwiękowe, które przerastają produkcje, w których się znalazły. Za sprawą swojej wyjątkowości zaczynają tworzyć odrębną i samoistną całość, która doskonale radzi sobie jako niezależny byt. Chciałbym dzisiaj przedstawić wam jedną z nich. W soundtracku do „Soul Sacrifice” rozpłyną się wszyscy miłośnicy fantastyki, zwłaszcza tej mrocznej i zapadającej głęboko w pamięć.
Bardzo długo zbierałem się do napisania tego wpisu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że osoby, którym podoba się klimatyczna muzyka orkiestralna to zapewne promil wszystkich czytelników. W zdominowanej przez popularne kawałki oraz ścieżki dźwiękowe Johna Williamsa i Hansa Zimmera branży naprawdę ciężko zaistnieć, nawet mimo ogromnego doświadczenia i wspaniałych dokonań na swoim koncie. Idąc nieco pod prąd, czuję się w obowiązku, aby próbować zapoznać słuchaczy z fantastycznym dziełem Yasunori Mitsudy.
„Chrono Trigger”, „Chrono Cross”, „Shadow Hearts”,„Inuzama Eleven” (!), „Mario Party” – za muzyką do tych gier stoi właśnie Yasunori Mitsuda. Japończyk dopiero po prawie 20 latach pracy w branży stworzył jednak swoje dzieło idealne.
Jeżeli nie kojarzycie żadnej z powyżej wymienionych produkcji – albo jesteście stosunkowo młodzi, albo ominęło was bardzo, bardzo wiele dobrego. Chociaż Yasunori Mitsuda nie jest najsławniejszym kompozytorem w branży gier, to weteran, który pracował przy kilkudziesięciu projektach, odpowiadając za własne ścieżki dźwiękowe już w 1995 roku. Od tego czasu Japończyk działa nieprzerwanie. Wątpię jednak, żeby udało mu się stworzyć coś równie klimatycznego jak soundtrack do „Soul Sacrifice”.
Co ważne, nad utworami do gry pracował również drugi kompozytor – młody o dwa lata Wataru Hokoyama. Temu zawdzięczamy ścieżki dźwiękowe takich produkcji jak „Halo 2: Anniversary”, „Resident Evil 5” czy „Knack” dla PlayStation 4. Mimo wszystko to właśnie utwory pod pałeczką Mitsudy najbardziej przypadły mi do gustu, chociaż obu tym muzykom nie można odmówić talentu.
Dwóch kompozytorów, Dziewięćdziesięciu czterech członków orkiestry i liczący dwadzieścia pięć osób chór – tymi siłami powstała ścieżka dźwiękowa do „Soul Sacrifice”. To naprawdę słychać.
Ścieżka dźwiękowa w kapitalny sposób łączy chóry, delikatne, smyczkowe brzmienia oraz wyraźny, ale zwiewny wokal. Motyw przewodni - A Certain Magician's Life – od razu zapada w pamięć, kształtując grę komputerową silniej niż wszystkie piękne widoki, modele postaci czy lokacje w niej zawarte. Utwór „mówi” do gracza oraz zapowiada, czego ten może się po interaktywnym „Soul Sacrifice” spodziewać – melancholii, dramatu, pustki, pękniętego serca… wszystko to jest w samej grze, niesamowicie potęgowane sugestywną muzyką.
An End to the Eternal Struggle czy Hope is the Page of Future –po prostu rewelelacja. Co najlepsze, ścieżka dźwiękowa doczekała się rozwinięcia „Soul Sacrifice Delta”. W niej kompozytorzy postanowili połączyć swoje epickie, ale i melancholijne dzieła z klimatem mrocznych baśni braci Grimm. Powstała w ten sposób mieszanka jest może nawet lepsza od oryginalnej ścieżki dźwiękowej, wydanej w 2013 roku. Jeżeli uwielbiacie tego typu utwory, poszukujecie inspiracji do sesji RPG czy po prostu macie ochotę posłuchać mroczniejszych brzmień związanych ze światami fantasy – koniecznie dajcie szanse krążkowi. Niestety, ten jest bardzo trudno dostępny. Zapomnijcie o Deezerze czy Spotify. Na ten moment pozostaje jedynie zakup na platformie PlayStation Store. No i oczywiście listy stworzone przez fanów na YouTube, do przesłuchania których gorąco zachęcam.
Czym jest gra „Soul Sacrifice”. To najlepszy tytuł, jakie kiedykolwiek pojawił się na przenośnej konsoli PlayStation Vita. Chociaż model rozgrywki jest powtarzalny i mocno zręcznościowy, pod jego powierzchnią kryje się niesamowita, oryginalna i jedyna w swoim stylu historia. Interaktywne „Soul Sacrifice” to jeden z najciekawszych wirtualnych światów oraz jedna z najlepszych opowieści, jakie kiedykolwiek miałem okazję poznać w produkcji komputerowej. Tytuł doskonale gra na emocjach tych najbardziej wrażliwych, poszukujących czegoś „więcej” od interaktywnej rozgrywki miłośnikach roz(g)rywki. Naprawdę polecam.