Pierwszy kontakt z każdym serialem, to prawie zawsze jest czołówka. Krótka sekwencja obrazów z muzyką w tle często-gęsto decyduje o tym czy widz w ogóle zwróci uwagę na to, co będzie dalej. Wiadomo, mało ciekawa, zrobiona bez polotu czołówka świadczy zwykle o poziomie serialu. A te dobre? Cóż, one żyją czasami swoim własnym życiem, dłuższym nawet od serialu.
Weźmy na przykład takich Simpsonów, Batman TAS czy Czterech Pancernych. Niektórzy mogą (choć to mało prawdopodobne) nie kojarzyć fabuły tych seriali, nie znać głównych bohaterów, ale jak tylko słyszą motyw przewodni i widzą znajome obrazy, nad ich głowami prawie natychmiast pojawia się zapalona żarówka (albo piłeczka jak u pomysłowego Dobromira) a neurony zaczynają wykonywać swoją ciężką pracę. Na początku zaznaczę, iż w zestawieniu nie pojawi się żadna czołówka z serialu animowanego, top ten dotyczy tylko i wyłącznie seriali z udziałem prawdziwych aktorów. Skoro już wszystko wyjaśnione, to zaczynamy odliczanie.
10. Czterej Pancerni i pies
Czterej Pancerni i pies, kultowy polski serial mający prawie tyle samo przeciwników co zwolenników. Niektórzy zarzucają mu zakłamanie rzeczywistości a inni wychwalają pod niebiosa świetne aktorstwo (Gajos, Wilhelmi, Franciszek Pieczka) i wciągającą fabułę. My jednak skupimy się na czołówce, a tę chyba każdy kojarzy i lubi bez względu na opinię o samym serialu. W tym wypadku 100% sukcesu czołówki stanowi motyw muzyczny, czyli Ballada o pancernych (albo Deszcze niespokojne jak kto woli), która jest dziełem Agnieszki Osieckiej i Adama Walacińskiego – za wykonaniem stoi Edmund Fetting. Tekst Osieckiej i muzyka Walacińskiego to geniusz w najczystszej postaci i przykład tego, jak tworzyć ponadczasowy przebój. Niski głos Fettinga i zapadające w pamięci słowa (Do domu wrócimy, w piecu napalimy, nakarmimy psa) wystarczą widzowi do zobrazowania tego, o czym jest serial. Dodać do tego uśmiechnięte twarze jadące na czołgu oraz kochanego Szarika i voilá, jedna z najlepszych czołówek gotowa.
Stawka większa niż życie, to kolejna polska legenda wśród seriali, pochodząca - tak samo jak Czterej Pancerni i pies - z lat 60-tych. Obydwa seriale łączy osadzenie akcji w czasach II Wojny Światowej, wybitny motyw muzyczny (Jerzy Matuszkiewicz) oraz czołówka, która składa się tylko z wyciętych nudnych scen. Z tego powodu, chociaż ścieżka dźwiękowa jest jedną z najlepszych, to Stawka większa niż życie zajmuje tylko 9-te miejsce.
David Hasselhoff wybiegając z wody, Yasmine Bleeth zmierzająca w kierunku wody, Pamela Anderson i jej bliźniaczki wygrzewające się w promieniach Słońca. Do tego plaża, ocean, wszędzie nagie ciała… no nie, lepiej się po prostu nie dało zrobić tej czołówki. Aż się chce powtórzyć za Jimim Jamisonem – I’ll be ready Pamelo…
7. Knight Rider
David Hasselhoff po raz drugi, nie na plaży a w super samochodzie K.I.T.T.. Tym razem „futerko” Hasselhoffa jest mniej widoczne, schowane pod koszulą czeka tylko na zbliżenia kamery. Poza tym wybuchy, pościgi, wpadający w ucho motyw i lektor typowy dla kina lat 80-tych. Już po samym wstępie można zakochać się w tym serialu.
6. The Twilight Zone (1959 – 1964)
Tajemnicze obiekty pojawiające się w przestrzeni (których znaczenia chyba nikt nie zna do tej pory…), klimatyczna muzyka (Bernarda Herrmanna) i wiercące w mózgu dziurę słowa Roda Serlinga - to wszystko powoduje ciarki na plecach i ogromną chęć zobaczenia, co w nowym odcinku The Twilight Zone (Strefy Mroku) się zobaczy. The Twilight Zone, to moim zdaniem najlepszy thriller sci-fi jaki ludzkość widziała, a świetna czołówka tylko to potwierdza.
5. Czy boisz się ciemności?
Może z perspektywy lat fabuła odcinków Czy boisz się ciemności wydaje się mało straszna (raczej śmieszna), ale trzeba przyznać, że czołówka nadal wydaje się dosyć „creepy” – szczególnie, że serial jest dla dzieci/młodzieży. Puste bujaczki, niepokojąca muzyka i ten klown na poddaszu, te obrazy mogą wywołać niepokój nawet dzisiaj.
4. American Horror Story
Z American Horror Story zabawa jest o tyle fajna, że czołówka jest inna w każdym sezonie – w związku z tym, ze serial jest antologią. Zmieniają się obrazy, ale muzyka (autorstwa duetu Charlie Clouser i Cesar Davila-Irizarry) zostaje ta sama - przerażający muzyka dodajmy. Makabryczne obrazy z początku wydają się bez sensu, ale wraz z biegiem fabuły wszystko staje się jasne. W zasadzie, czołówka American Horror Story jest chyba najstraszniejszym elementem tego serialu i wabikiem dla wszystkich niezaznajomionych z serialem, a przecież o to tu właśnie chodzi.
3. Dexter
Tak wiem, czołówka Dextera przewijała się już przez tyle “topów” i “bestów”, że chociaż ja mógłbym ją sobie darować, ale prawda jest taka, że ta czołówka jest po prostu naprawdę dobra. Sekwencje z dnia codziennego głównego bohatera ukazane w makabryczny sposób? Geniusz schowany za prostotą, no a do tego muzyka autorstwa Daniela Lichta, która ma mówić nam, że to wszystko nie jest na serio i zabawą konwencją trwa w najlepsze.
2. Archiwum X
Przyznać się, kto z was oglądając Archiwum X jako dziecko dostawał gęsiej skórki na pierwsze dźwięki i obrazy z czołówki? Pewnie wielu z was, ponieważ intro Archiwum X to majstersztyk, gdzie na pierwszy plan wysuwa się przepełniająca strachem muzyka Mark Snowa. Spróbujcie kiedyś jechać samochodem w nocy, po rzadko uczęszczanych drogach z włączonym motywem Archiwum X w radiu, poczujecie się tak samo jak prawie dwadzieścia lat temu będąc dziećmi.
1. Batman (1966 – 1968)
No jak tu nie kochać tej kiczowatości i kreskówkowej wersji Adama Westa? Gitarowy motyw wgryzający się we wszystkie zakończenia nerwowe, komiksowa lekkość i jedenastokrotne krzyczenie Batmaaan! Te obrazy mogą prześladować do końca życia.