Kino, jako sztuka wizualna, oparta w dużej mierze na ruchu w obrębie kadrów, nie zna zbyt wielu bardziej porywających sekwencji niż pościgi samochodowe. To opowiadanie obrazami w stanie czystym, wymagające od ekipy filmowej nie lada sprawności technicznej i wyobraźni, a widzowi dające maksimum wrażeń.
Bez względu na to na ile dane sceny pościgów mijają się z prawami fizyki. Z okazji premiery filmu "Szybcy i wściekli 8" przygotowałem moją subiektywną listę najlepszych samochodowych pościgów jakie można było obejrzeć na dużym ekranie.
Bullitt z 1968 roku
Nie ma mocnych na "Bullitta". Pomimo mijających lat i kolejnych prób nowych pokoleń filmowców, nadal najlepszą sceną pościgu w historii kina jest ta, którą możemy oglądać w niezapomnianym filmie ze Steve’em MacQueenem w roli głównej. Dość często filmowcy zapominają o dość istotnym elemencie w scenach pościgowych, a mianowicie otoczeniu. Sekwencje pościgowe w "Bullicie" rozgrywają się na względnie ciasnych i pagórkowatych ulicach barwnego San Francisco, co miało swój ogromny udział w wyjątkowości owej sceny.
Miejmy na uwadze fakt, że minęło już prawie 50 lat (pół wieku!) od premiery "Bullitta", a kultowy pościg ulicami San Francisco nadal robi wrażenie bijące na głowę większość obecnych produkcji - ten montaż! Dynamika! Fantastyczne ujęcia potęgujące dramaturgię! I to wszystko bez użycia komputerów. Prawdziwi kaskaderzy oraz prawdziwe samochody. Król może być tylko jeden.
Blues Brothers z 1980 roku
Kto by się spodziewał, że niepozorna komedia muzyczna zaserwuje widzom jeden z najlepszych samochodowych pościgów w historii kina? Pamiętam, że po pierwszym obejrzeniu tej sceny przez długie lata nie widziałem żadnego pościgu, który mógłby ją przebić. Zniewalające tempo, niespotykany wcześniej rozmach i szczypta humoru (porozwalane na ulicy policyjne radiowozy to obrazek jednocześnie epicki i zabawny), sprawiają, że nadal niewiele nowszych i wykorzystujących bardziej zaawansowane technologie filmów, jest w stanie dorównać pod tym względem "Blues Brothers".
Terminator 2: Dzień sądu z 1991 roku
To w sumie chyba najbardziej nietypowa ze wszystkich scen pościgu jakie dało nam kino popularne. Mamy tu bowiem do czynienia z ciężarówką, która goni nastoletniego chłopca jadącego niepozornym motocyklem. A po czasie dołącza się do nich Harley prowadzony przez androida z przyszłości. Jako, że "Terminatora 2" uważam za absolutną czołówkę najlepszych filmów akcji, tak więc nietrudno zgadnąć, że jedna z najbardziej efektownych scen kina lat 90., znalazła się i w tym zestawieniu.
Pojedynek z 1971 roku
Wprawdzie technicznie rzecz biorąc pierwszy film Spielberga, "Pojedynek na szosie", był filmem telewizyjnym, to jednak ogląda się go jak pełnoprawną kinową produkcję. To tylko dowodzi geniuszu przyszłego twórcy "Szczęk", który nie potrzebował wielkiego budżetu i ekipy, by stworzyć zapierający dech w piersiach thriller będący tak naprawdę jednym wielkim pościgiem samochodowym. Do dziś uważam debiut Spielberga za jeden z jego najlepszych filmów.
Oparty na szalenie prostym koncepcie, żeniącym ze sobą różne gatunki (od westernów, przez kino akcji aż po horror) po dziś dzień zachwyca od strony formalnej. I nie chodzi tylko o znakomity montaż czy pomysły na ciekawe ustawienia kamery (choć to samo w sobie pokazywało niezwykłą wyobraźnię i wyczucie wizualne Spielberga), ale też o zawartą w każdej scenie filmu dramaturgię. Tajemnicza i złowroga cysterna, która goni za bogu ducha winnym kierowcą Plymoutha symbolizuje nieuchronność losu, śmierci, jest niczym nieokiełznana siła natury. Ukazanie tego w formie scen pościgów samochodowych to czysta (no może trochę przybrudzona spalinami) filmowa poezja.
Mroczny Rycerz z 2008 roku
Naprawdę trudno wyliczyć wszystkie superlatywy "Mrocznego Rycerza". Najlepszy film o Batmanie, najlepszy filmowy Joker, najlepsza adaptacja komiksu... A do tego jest to po prostu wybitne kino, zarówno od strony budowania napięcia, dramaturgii, psychologii postaci czy kreacji aktorskich, które wynoszą film Nolana daleko poza sferę typowego kina rozrywkowego. Ale, jakby tego było mało, na deser dostaliśmy też jedną z najlepszych scen pościgowych jakie widziało kino.
Sfilmowana z niesamowitą precyzją, zachwycająca tempem i montażem oraz logistyką i choreografią całego przedsięwzięcia. Batman pędzący (razem z policją) najpierw Batmobilem, a następnie jego wersją motocyklową, za Jokerem (uciekającym ciężarówką) to istna wizualna akrobatyka, kręcona przy użyciu kamer IMAX-a. Zaczyna się na ulicach Gotham, następnie przenosi się do tuneli, a kończy się niewiarygodną sceną przewrotki tira do góry nogami. Niewiele scen oglądanych przeze mnie w kinie zrobiło na mnie aż takie wrażenie, które zresztą powtarza się z każdym kolejnym seansem "Mrocznego Rycerza".
Ronin z 1998 roku
O ile sam film nie do końca mnie przekonał (pomimo znakomitej obsady), to wracam do niego względnie często ze względu na zawartą w nim jedną z najlepszych scen pościgowych w historii. Tym razem w roli głównej występują ulice Paryża. Uwielbiam obezwładniające tempo tego pościgu; świetnie zbudowane napięcie i oszczędnie użytą muzykę w tle (w tym brak zbędnych dialogów), co nadaje całości niezwykle surowego i realistycznego wyrazu. Ze wszystkich umieszczonych na tej liście pościgów, to obok "Bullitta", "Ronin" może poszczycić się chyba właśnie najbardziej realistycznym pościgiem.
Szybcy i wściekli 5 z 2011 roku
Odejdźmy jednak na moment od realizmu w stronę dzikiej, szybkiej i wściekłej zabawy kinem. Piąta odsłona "Szybkich i wściekłych" rozpoczęła nowy rozdział w historii serii, zmieniając ją z po trosze hermetycznej przynależności gatunkowej do filmów o ulicznych wyścigach i tuningowaniu fur, w kino akcji pełną gębą.
I zanim jeszcze globalny fenomen serii ośmielił producentów do wymyślania coraz to bardziej komiksowych scen pościgów, piąta część sagi stanowiła niezwykle udany etap przejścia, łącząc w sobie pełne rozmachu i wyobraźni sekwencje z widowiskowością, która (jeszcze) nie przekraczała granic wyznaczonych przez grawitację, prawa fizyki oraz zdrowy rozsądek. A do tego potrafiła łączyć sceny pościgu ze scenami akcji, co też nie jest prostą rzeczą. Ze wszystkich scen z piątki, moją ulubioną jest cała sekwencja otwierająca film. Dla mnie jest ona miksturą scen z każdego nowoczesnego kina akcji, zmieszaną z produkcjami Michaela Baya i motywem kina przygodowego rodem z Indiany Jones’a.
Mad Max: Na drodze gniewu
"Mad Max: Na drodze gniewu" to na dobrą sprawę film składający się z trzech sekwencji pościgowych. I już tylko za to należy mu się miejsce w topie. Oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że owe sekwencje to czysta reżyserska i choreograficzna wirtuozeria. To co się dzieje podczas szaleńczych pościgów przez pustkowia w filmie George’a Millera ciężko opisać słowami. Ogląda się to jak zapierający dech w piersiach popis cyrkowców-kaskaderów, a jeden seans to zdecydowanie za mało by ogarnąć całość w pełni.
Matrix Reaktywacja z 2003 roku
Oczywiście można narzekać, że owa sekwencja powstała z potężnym użyciem CGI itp., ale nie zmienia to faktu, że jako doświadczenie kinowe, pościg na autostradzie w drugim Matriksie, to formalny majstersztyk najwyższej próby. Uwielbiam choreografię tego pościgu, którego akcja rozwija się pomiędzy samochodami, motocyklami, ciężarówkami, by na sam koniec przenieść się na dach tira. A wszystko to wirtuozersko sfilmowane (kapitalna praca kamery i pomysły wizualne) oraz okraszone energetyczną ścieżką dźwiękową. Ponad dekadę od premiery, scena ta nadal jest w mojej osobistej czołówce wszech czasów i chyba już tu zostanie.
John Wick z 2014 roku
"John Wick" to wizualne dzieło sztuki i tak też należy podejść do scen walk i pościgów w tym filmie. Za jego reżyserię odpowiadają ludzie, którzy zrobili w Hollywood kariery jako kaskaderzy, tak więc nietrudno się dziwić, że ich dzieło od strony formalnej jest istną perełką, a każda sekwencja akcji jest odpowiednio przemyślana. To czym pościgi w Johnie Wicku wyróżniają się na tle innych, poza oczywiście znakomitą finezją reżyserską i choreografią, to fakt, że tytułowy bohater, będący profesjonalnym zabójcą, także ze swojego auta korzysta jak z broni i wykorzystanie tego motywu w scenach pościgowych naprawdę robi wrażenie.