Październik za nami, bliżej do końca (na szczęście) 2020 roku. Nasza redakcja zebrała najlepsze seriale, które widzieliśmy w ciągu ostatnich 30 dni. Tym razem naszą listę zdominował Netflix i serial „Gambit królowej".
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Najlepsze seriale października - wybór redakcji Rozrywka.Blog:
Joanna Tracewicz: „Gambit królowej", bo dawno nie wciągnął mnie tak żaden serial
Przyznam, że ostatnio to HBO GO gra u mnie pierwsze skrzypce. Częściej sięgam tam po seriale, bo i podejmowana tematyka bardziej mnie interesuje, i zwykle wiem, czego mogę się spodziewać. Z Netfliksem bywa różnie. Jednak zachęcona opiniami, w końcu włączyłam „Gambit królowej”. Wciągnęłam się od pierwszego odcinka – uwiodła mnie główna postać, Beth Harmon (w tej roli fantastyczna Anya Taylor-Joy), z jednej strony oniryczna estetyka, a z drugiej strony realia lat 50. i 60.XX wieku oraz historia, która aż chciałoby się, aby była oparta na faktach. Fabuła skupia się na postaci małej dziewczynki, a potem młodej kobiety, która poświęca swoje życie jednej pasji – szachom. To one są dla niej odskocznią od codzienności, ale odskocznią bywają też zielone pigułki i alkohol. Twórcy kreślą portret niespokojnej duszy, która próbuje stawić czoła swoim lękom. Przejmująca i wzruszająca opowieść. Jeden z lepszych seriali Netfliksa, jaki mogliśmy zobaczyć w tym roku.
Serial obejrzycie w serwisie Netflix.
Tomasz Gardziński: „Gambit królowej", bo Netflix z dobrej powieści zrobił serial wybitny
Stephen King podkreśla, że to najlepszy serial, jaki widział w 2020 w roku. A kim ja jestem, żeby kłócić się mistrzem horroru? A mówiąc już bardziej poważnie, „Gambit królowej” to produkcja trochę nie w typie Netfliksa. Platforma od czasu do czasu daje jednak zielone światło na stworzenie miniserii, która nie boi się rywalizować z największymi arcydziełami kina. Tak było w przypadku „Jak nas widzą”, a teraz również „Gambitu królowej”.
Na temat tego tytułu naprawdę można się wypowiadać niemal wyłącznie w superlatywach. Netflix opierając się na dobrej, ale bynajmniej nie genialnej powieści, stworzył coś absolutnie fenomenalnego. Wybitne aktorstwo, natchniona praca kamery, świetny soundtrack i fenomenalna atmosfera sportowej rywalizacji – wszystko to sprawia, że nawet nieco patetyczne zakończenie da się przetrawić. Do Sylwestra zostały nam jeszcze co prawda niecałe dwa miesiące, ale wydaje mi się, że znalazłem już swój serial 2020 roku.
Serial obejrzycie w serwisie Netflix.
Piotr Grabiec: „The Mandalorian", bo Pedro Pascal na swoich plecach niesie całą franczyzę Star Wars
Gwiezdne wojny od kiedy prawa do nich przejęła Myszka Miki nie mają za wiele szczęścia, a po ostatnich kinowych filmach fandom się spolaryzował. Jakby tego było mało nowe książki to popłuczyny po Expanded Universe, a komiksy w większości krążą wokół oryginalnej trylogii, a tych czasów najwięksi fani mają już po prostu dość. “The Mandalorian” okazało się miłą niespodzianką, gdyż jest takim westernem w uniwersum “Star Wars”, a 2. sezon, którego emisja rozpoczęła się pod sam koniec października, jeszcze bardziej niż do tej pory wywołuje skojarzenia z… naszym rodzimym “Wiedźminem”.
Serial jest do obejrzenia na niedostępnej w Polsce platformie Disney+.
Magda Fijołek: „Miasto niedźwiedzia”, bo śnieg prawie sypał mi się z ekranu
Ewidentnie mam słabość do historii osadzonych w surowym, zimowym klimacie. Z tego powodu, wybierając ulubiony serial października, wahałam się między rosyjskim „Ku jezioru” a szwedzkim „Miastem niedźwiedzia”. Ostatecznie mój wybór padł na ten drugi tytuł, być może dlatego, że miałam okazję porozmawiać z odtwórcą głównej roli, Ulfem Stenbergiem. „Wierzę, że prawa kobiet i równość płci to coś, co jest w stanie poprawić funkcjonowanie nie tylko kobiet właśnie, ale również i samych mężczyzn: choć niektórym z nas czasami ciężko w to uwierzyć” — powiedział aktor w rozmowie z Rozrywka.Blog, nawiązując do fabuły „Björnstad”. I przez tę wypowiedź pokochałam ów miniserial (5 odcinków) jeszcze bardziej — do tego stopnia, że obejrzałam go dwa razy (!).
Serial obejrzycie na HBO GO.
Konrad Chwast: „Kraina Lovecrafta”, bo nie mam innego wyjścia
HBO zakończyło w październiku nadawanie „Krainy Lovecrafta”. To wielka strata, bo choć serial od początku planowany był jako zamknięta całość, to trudno nie odnieść wrażenia, że ta historia aż prosi się o ciąg dalszy. Uważam, że „Kraina Lovecrafta” w idealny sposób balansuje na granicy kiczu, przygody, taniego horroru, opowiadając jednocześnie o sprawach bardzo poważnych. Jednak przede wszystkim serial HBO stoi swoimi bohaterami. Dawno nie widziałem tak angażujących i intensywnych kreacji w ramach opowieści grozy i do tego jeszcze w serialu. Choć każdy i każda z nich są przeszarżowane, to mają swoje motywacje, marzenia i pragnienia, które widz jest w stanie rozpoznać po kilku minutach obcowania z bohaterem. Oglądajcie „Krainę Lovecrafta” koniecznie, bo jeśli potwierdzą się plotki, możemy doczekać się 2. sezonu.
Serial dostępny jest w HBO GO.
Rafał Christ „Suburra" - 3. sezon, bo nie ma to jak włoska gangsterka
Król Rzymu może być tylko jeden. A właściwie to może być ich dwóch. Aureliano i Spadino wciąż próbują zdetronizować Samuraja, ale jak już wiemy, ten łatwo władzy nie odda. Co prawda zostało mi jeszcze kilka odcinków do obejrzenia, ale już z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że 3. sezon “Suburry” trzyma poziom swoich poprzedników. Ba, twórcy, jak na dobry finał przystało, dociskają pedał gazu. Atmosfera zagęszcza się z każdym epizodem. Bohaterowie ponoszą konsekwencje swoich wcześniejszych decyzji i są coraz bardziej zdesperowani, aby osiągnąć założone sobie cele. Brudna polityka, gangsterka i mroczne interesy Watykanu przenikają się ze sobą i dają nam mroczny obraz współczesnych Włoszech.
Serial jest dostępny na platformie Netflix.
Anna Nicz - „Gambit królowej", bo nie będę silić się na oryginalność
O wspaniałości tego serialu powiedziano już wiele, a jak mogę się tylko pod tym podpisać. I dodać, że jestem zachwycona tym, jak twórcy budowali napięcie w scenach rozgrywek, wgniatając w fotel nawet tych, którzy zasad gry w szachy zupełnie nie rozumieją, tak jak wyżej podpisana. W serialu zachwyca także Anya Taylor-Joy, która stworzyła portret młodej kobiety walczącej z uzależnieniami, w tym także uzależnieniem od wygranej. Taylor-Joy rośnie na wyjątkową, nietuzinkową gwiazdę kina.
Serial obejrzycie w serwisie Netflix.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.