Czekacie na nowy sezon miesiącami i już nie pamiętacie fabuły poprzednich serii? Podpowiadamy, jak sobie z tym radzić
Największe hity Netfliksa przychodzą i odchodzą, ale użytkownicy serwisu raczej nie powinni się nudzić. Problem w tym, że czasem oczekiwanie na kolejny sezon ukochanego serialu trwają długie miesiące, a nawet ponad rok. Jak nie zapomnieć wszystkiego, co wydarzyło się wcześniej i być gotowym na premierę nowych odcinków?
![netflix dark](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2019%2F06%2FStranger-Things-sezon-3-netflix.jpg&w=1200&q=75)
Netflix w najbliższych tygodniach zdecydowanie stawia na kontynuacje swoich niezwykle popularnych seriali. Na platformie zagoszczą nowe epizody „Stranger Things”, „Domu z papieru” i „Orange is the New Black”. Te trzy marki to na ten moment łącznie 117 epizodów. Ich długość jest różnorodna, ale przeważnie nie trwają mniej niż czterdzieści i więcej niż siedemdziesiąt minut, choć w „Orange is the New Black” zdarzają się też dłuższe. Tak czy inaczej widać wyraźnie, że obejrzenie wszystkich tych produkcji przed premierą ich nowych sezonów jest zadaniem trudnym, a dla niektórych osób wręcz niemożliwym.
Wynika to z kilku różnych powodów. Przede wszystkim we współczesnym społeczeństwie znacząco zmieniły się podziały między pracą a czasem wolnym. Wśród ludzi młodych (a te najczęściej sięgają po platformy streamingowe) praca coraz rzadziej polega na podbijaniu karty o danej godzinie przy wejściu i wyjściu z zakładu pracy. Rozwój mediów społecznościowych i zmiana warunków umów sprawiły, że teraz kontakt między pracodawcą i pracownikiem jest rozciągnięty niemal na całą dobę. Wpływa to na sposoby oglądania dzieł Netfliksa, po które sięga się zwykle późnym wieczorem i w nocy, a także w niedzielę traktowaną powszechnie na świecie jako czas wypoczynku.
O ile takie metody wystarczają przy zwyczajnym śledzeniu nowości, to w przypadku nadrabiania serialu trzeba sięgnąć po binge-watching.
Ostatnie badania pokazują, że ten sposób oglądania seriali zyskuje na popularności w naszym kraju. Można to zrozumieć. Ich liczba na Netfliksie stale wzrasta, więc coraz częściej rodzi się potrzeba i chęć ogarnięcia produkcji za jednym zamachem. W przypadku powracających serii rodzą się jednak problemy. I to zarówno dla nowych widzów, jak i starych wyjadaczy, którzy daną produkcję widzieli jeszcze w dniu premiery.
Bo choć Netflix nie jest tak skrupulatny jak HBO i zwykle szybciej tworzy swoje seriale, to wciąż wymaga to oczekiwania przynajmniej przez kilka miesięcy, zwykle około roku. Firma stara się znaleźć sposoby, żeby do pewnego stopnia skrócić ten okres. Dlatego w przypadku niektórych seriali zamawia od razu dwa sezony (czasem 1. i 2., a ostatnio coraz częściej 2. i 3. - „Rozczarowani”, „Dark”). Wtedy można się spodziewać nowej serii wcześniej, bo wszyscy zainteresowani z góry wiedzą, kiedy będą mieli zajęty grafik i łatwiej im się dopasować. Oprócz tego widać coraz wyraźniejszy trend, żeby robić krótsze i mające mniej odcinków sezony.
Oczywiście nie rozwiązuje to wszystkich problemów, zwłaszcza gdy mowa o najdłużej nadawanych serialach.
Trudno dzisiaj bez żadnej ściągawki czy oglądania poprzednich odcinków być w stanie powiedzieć, co stało się BoJackowi Horsemanowi w 2. odcinku 3. sezonu. Co dokładnie robiła każda z bohaterek „Orange is the New Black” w 2. serii lub jaki los czekał każdego z członków gangu Profesora. Ludzka pamięć jest ułomna, zwłaszcza w dobie nadmiaru nowych wiadomości i niekończącego się szumu informacyjnego. Co więc robić, jeżeli nie mamy czasu obejrzeć wszystkich odcinków, a zapomnieliśmy zbyt wiele, żeby móc bezproblemowo cieszyć się nowymi epizodami?
Istnieje kilka sposobów wyjścia z tego impasu. Paradoksalnie przydają się do tego dwie rzeczy, które przeszkadzają w pełnym skupieniu się na oglądaniu seriali, czyli media i internet. Dyskusja o popkulturze może mieć działanie oddolne lub profesjonalne. Coraz częściej okazuje się jednak, że proste wysłanie pytania w eter nie przynosi w pełni satysfakcjonujących rozwiązań. Dlatego trzeba polegać na pomocy albo dziennikarzy zajmujących się branżą na co dzień (dość powiedzieć, że nawet na Rozrywka.Blog przygotowaliśmy długą listę tekstów towarzyszących premierze finału „Gry o tron”, a ostatnio 2. sezonu „Dark”), albo żyjących tym na co dzień fanów.
![netflix dark](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2019%2F06%2Fdark-2-sezon-netflix.jpg&w=1200&q=75)
Miejsca spotkań fandomu mają to jednak do siebie, że często stawiają przed nowym czytelnikiem dosyć wysoki próg wejścia. Znalezienie jednej konkretnej informacji na Reddicie czy Wykopie bywa nieco kłopotliwe. Z drugiej strony można sięgnąć po zasoby encyklopedyczne. Oczywiście nie mam tu na myśli książkowych wydań, które dawno już przestały nadążać współczesną rozrywką. Istnieją jednak zarówno ogólne źródła, jak i poświęcone konkretnie szukanemu przez nas serialowi. W tym wypadku wymagana jest dosyć dobra znajomość języka angielskiego, bo choćby polska Wikipedia pod wieloma względami nie może się równać z jej anglojęzycznym odpowiednikiem.
Można też skoncentrować się na obejrzeniu wybranych, najważniejszych odcinków.
Bo choć nasza pamięć nie jest doskonała, to trudno ją też nazwać bezwartościową. Nasz mózg rejestruje podczas słuchania/czytania/oglądania opowieści przede wszystkim tok zdarzeń i najważniejsze (lub najbardziej emocjonujące) wydarzenia. Nawet po dłuższym czasie mniej więcej wiemy, jak bohaterowie przedostali się z punktu A do punktu B. Dobrze zapadają też w pamięć ich cechy charakterystyczne i specjalne umiejętności.
Dlatego ponowne oglądanie epizodów wprowadzających nie ma większego sensu. Można za to sięgnąć po dwie różne metody: albo obejrzeć środek, bo paradoksalnie to o nim najczęściej zapominamy, albo wybrać na bazie jakiejś ściągawki lub streszczenia trzy-cztery odcinki z całego sezonu. Wbrew pozorom przeważnie nie stracimy zbyt wiele, bo współczesne seriale często są przesadnie rozbuchane i wypchane fabularną watą, która nie prowadzi do niczego konkretnego. Żadna z wymienionych metod nie jest oczywiście idealna i nie zastąpi pełnego seansu. Ale przed premierą każdego nowego sezonu nadchodzi moment, gdy musimy zadać sobie dwa pytania: co właściwie się wydarzyło i czy zdążę obejrzeć poprzednie epizody. Warto mieć przygotowaną odpowiedź na ten dylemat.