REKLAMA

Netflix chciał ocenzurować film Girl. Chodziło o scenę z nagim piętnastolatkiem

Wolność artystyczna jak każda inna podlega społecznym ograniczeniom. Jednym ze słusznie kontrowersyjnych tematów jest pokazywanie nagości młodocianych aktorów w kinie. Netflix niedawno zagroził twórcom jednego ze swoich filmów, że wytnie scenę z nagim piętnastolatkiem. Netflix i cenzura do tej pory nie szły w parze. Co się zmieniło?

netflix girl
REKLAMA
REKLAMA

Netflix lubi chwalić się, że stanowi platformę, gdzie twórcy mogą cieszyć się pełną wolnością. Nie sposób podważyć faktu, że coraz więcej produkcji tworzonych w serwisie stoi na wysokim poziomie artystycznym. Serwis nie boi się fundować projektów niszowych (Roma), o skomplikowanej historii (Druga strona wiatru), a także podejmujących tematy tabu (BoJack Horseman czy Big Mouth). Daje też często szansę europejskim twórcom, by mogli zaistnieć na globalnym poziomie dystrybucji.

Jednym z autorów, który skorzystał ze wsparcia Netfliksa jest debiutujący belgijski reżyser Lukas Dhont. Jego film pt. Girl zrobił furorę podczas ostatniego festiwalu filmowego w Cannes, zdobywając cztery nagrody w kategorii Un Certain Regard. Został też wybrany na belgijskiego reprezentanta w wyścigu o Oscara dla nieanglojęzycznego filmu.

Girl opowiada historię transseksualnej dziewczynki, która dostaje się do prestiżowej szkoły dla balerin. Przygotowuje się też do operacji zmiany płci.

Na pierwszy rzut oka przykład Girl to kolejna szczęśliwa opowieść o współpracy młodego europejskiego twórcy z Netfliksem. Nie wolno jednak zapominać, że serwis ma przede wszystkim zarabiać na siebie. Kontrowersja często pomaga w zdobyciu popularności, ale ze skandalem bywa już znacznie gorzej. Zapewne dlatego firma zdecydowała się wyciąć scenę, podczas której Victor Polster wcielający się w główną bohaterkę został pokazany nago. Aktor miał wówczas zaledwie piętnaście lat.

Ingerencja w tworzywo filmu nie spodobała się jednak reżyserowi, który poskarżył się w europejskich mediach na ograniczanie wolności artystycznej. Jak poinformował serwis Hollywood Reporter, Netflix najwyraźniej przestraszył się łatki cenzora i niedługo później dogadał się z reżyserem. Według najnowszych informacji wersja Girl, która ukaże się w serwisie będzie identyczną z tą pokazaną w Cannes i belgijskich kinach.

Tylko czy faktycznie należy mieć pretensje do Netfliksa, że miał wątpliwości, co do pokazywania nagiego piętnastolatka?

Na tak skomplikowaną kwestię nie ma jednoznacznej etycznie odpowiedzi. Z jednej strony, we współczesnej kulturze panuje powszechna seksualizacja. Obrazy, które dawniej wywoływałyby oburzenie i były uznawane za niegodne, teraz wywołują co najwyżej wzruszenie ramion. Nie podlega temu jednak kwestia seksualizacji dzieci, która jest powszechnie uznawana za moralnie złą i jest przeważnie zakazana przez prawo.

Zarazem nie sposób ignorować faktów i udawać, że nastolatkowie w żaden sposób nie są zainteresowani własną seksualnością. Nie bez przyczyny taki serial jak Big Mouth mógł zostać zrealizowany jedynie w formie animacji. Żadna, nawet najbardziej otwarta na eksperymenty platforma dystrybucji nie zgodziłaby się, żeby w podobnym serialu wystąpili dziecięcy aktorzy. Nawet w dwóch ekranizacjach Lolity Nabokova, czyli najważniejszej powieści dotyczącej tematyki pedofilii i dorastania seksualnego, aktorki wcielające się w Dolores Haze miały w momencie premiery szesnaście i siedemnaście lat. Czyli znacznie więcej niż Lolita w pierwszych rozdziałach książki.

REKLAMA

Jak więc ocenić sytuację z Girl? Netflix i cenzura zazwyczaj nie idą w parze, ale tym razem firma zdecydowała się zainterweniować. Trudno jednocześnie dziwić się, że reżyser nie był zadowolony ze zmian w swoim filmie. Wydaje się, że podstawowym warunkiem pokazywania lub niepokazywania nagości młodocianych aktorów powinna być intencja twórców. Jeżeli nie chcą oni skrzywdzić swoich aktorów i bohaterów, to przy dużej dawce ostrożności i ograniczeń tego typu wątki nie powinny być zakazywane.

Przypominają się kontrowersje związane z teledyskami australijskiej wokalistki Sii, w których wystąpiła jedenastoletnia tancerka Maddie Ziegler. Wielu komentatorów miało wątpliwości, czy tak młoda osoba powinna portretować w tak wyzywający sposób uczucia znacznie starszej kobiety. Sia podkreślała jednak, że wielokrotnie upewniała się, czy Ziegler na pewno wyraża zgodę i czy czuje się komfortowo. Gdyby kiedykolwiek się to zmieniło, zakończyłyby współpracę. Takie podejście nie rozwiązuje wszystkich problemów, ale na pewno pomaga tworzyć kulturę, która nie będzie nikogo krzywdzić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA