REKLAMA

Netflix zaprosił na spotkanie, które skończyło się klapą. Nowy film serwisu trafił do topki

W wakacje szukamy zwykle lekkich, relaksujących komedii, które umilą nam upalne wieczory, dlatego nic dziwnego, że sporo widzów zainteresowało się właśnie produkcją "Spotkanie przy grach". Okazuje się jednak, że to po prostu ta gorsza wersja "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" czy "Nieznajomych", która nie jest co prawda tragiczna, ale też nie zachwyca na tyle, by wybrać ją spośród innych produkcji.

spotkanie przy grach recenzja netflix
REKLAMA

Niemiecka komedia "Spotkanie przy grach" jest jak granie w planszówkę po raz pierwszy - najpierw jesteście podekscytowani nową grą, rozpakowujecie jej zawartość i napawacie się zapachem nowości, a następnie zaczynacie czytać instrukcję. Po wstępnym przejrzeniu zasad w końcu rozpoczynacie rozgrywkę. Nie znacie jednak jeszcze wszystkich zasad, dlatego co chwila musicie zerkać do otwartej broszury z podpowiedziami i entuzjazm zaczyna stopniowo gasnąć. W końcu po dłuższym czasie (i kilku game playach na YouTubie później), nieco rozdrażnieni i znudzeni, decydujecie się zwinąć kram. Tak w skrócie można opisać wachlarz emocji, który prawdopodobnie będzie wam towarzyszył podczas oglądania "Spotkania przy grach" od Netfliksa.

REKLAMA

Spotkanie przy grach - recenzja filmu Netfliksa

Komedia romantyczna "Spotkanie przy grach" w reżyserii Marka Petry to niemiecka produkcja, której nakręcenie trwało zaledwie dwa miesiące. I to już może być mała podpowiedź tego, czego możemy się spodziewać. Na początku filmu jesteśmy świadkami pierwszego spotkania Pii (Janina Uhse) i Jana (Dennis Mojen), których wkrótce potem zaczyna łączyć głębokie uczucie, mimo dzielących ich różnic klasowych (on pracuje w sklepie rowerowym, a ona jest fotografką zwierząt z ekskluzywnej dzielnicy). Pia postanawia zaprosić Jana na wieczór gier, który tradycyjnie odbywa się z jej przyjaciółmi i wtedy właśnie wszystko zaczyna się walić.

"Spotkanie przy grach"

Zostajemy zalani lawiną nieśmiesznych żartów i klisz, które na początku mogą wzbudzać śmiech, lecz w miarę rozwoju akcji stają się nudne i przewidywalne (jak choćby żart z poduszką powietrzną, przez którą jedna z bohaterek niemal traci przytomność). Apogeum nadchodzi w momencie pojawienia się byłego partnera Pii, Matthiasa (Stephan Luca), który desperacko stara się pokazać Janowi swoją wyższość, rywalizując z nim na różne sposoby. Jeśli nie wierzycie, że może być aż tak źle, to zdradzę wam, że panowie decydują się mecz ping ponga. Nago.

Na ekranie nie brakuje slapstickowych fragmentów, które bardziej żenują niż bawią. Mają związek głównie z przyjacielem Jana, Alexem (Edin Hasanovic), który musi ratować zakochanego kumpla z zabawnych opresji. Nie byłoby to nawet niczym złym, gdyby nie to, że brakowało w tej produkcji dynamiki. Sceny ciągnęły się niemiłosiernie, brakowało im lekkości i polotu. Miałam wrażenie, że scenariusz był pisany na siłę, a aktorzy z bólem realizowali kolejne dni zdjęciowe (na szczęście tylko przez dwa miesiące).

REKLAMA

Nie można powiedzieć, że jest to najgorsza komedia romantyczna Netfliksa, bo bywały jeszcze bardziej kiepskie produkcje. Zamysł był dobry, jednak wykonanie wypadło nieco gorzej. Na początku z satysfakcją oglądało się moment, kiedy Jan i Pia przypadkowo poznali się w parku dzięki swoim psom, a im dalej w las, tym z coraz większym zniecierpliwieniem wyczekiwało się napisów końcowych z nutką nadziei, że akcja jeszcze się rozwinie. Taki moment jednak nie nastąpił. I chociaż zęby nie zgrzytają, to warto pobuszować w bibliotece streamingowego giganta nieco głębiej, a przy netfliksowych grach spotkać się w ostateczności

  • Tytuł filmu: Spotkanie przy grach
  • Rok produkcji: 2024
  • Czas trwania: 1h 32m
  • Reżyser: Marco Petry
  • Aktorzy: Dennis Mojen, Janina Uhse, Anna Maria Muhe
  • Nasza ocena: 4/10
  • Ocena IMDb: 5.4/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA