REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Nie bądź toksyczny jak James Bond. W Dzień Mężczyzny polecamy 5 filmowych bohaterów pokazujących inną męskość

Toksyczna męskość to temat, z którym każdy z nas powinien zmierzyć się w trakcie Międzynarodowego Dnia Mężczyzn. Z interesującym portretowaniem męskich bohaterów często problem miało także kino, które wpadało w pułapkę maczyzmu spod znaku Jamesa Bonda lub Johna Rambo. Polecamy pięciu bohaterów, którzy pokazują inną twarz męskości.

10.03.2021
13:13
Dzień Mężczyzny: Najciekawsi nietoksyczni mężczyźni kina [TOP 5]
REKLAMA
REKLAMA

Od kilku dni w internecie toczy się dyskusja wokół postaci Pepe Le Swąda znanej z animowanej serii „Zwariowane melodie”. Jeden z amerykańskich dziennikarzy napisał głośny tekst, w którym przedstawił kreskówki z tą postacią jako przykład tytułów propagujących kulturę gwałtu. Niestety, podobnych przypadków toksycznych bohaterów w historii kina zdecydowanie nie brakowało.

Pokazywanie nieidealnych czy wręcz negatywnych bohaterów nie jest oczywiście niczym złym. Takie też jest zadanie kina, które przecież ma w jakimś stopniu odzwierciedlać życie. Z okazji Międzynarodowego Dnia Mężczyzn postanowiliśmy jednak poszukać w świetnych filmach męskich postaci, które wyłamują się ze schematu maczyzmu spod znaku Jamesa Bonda czy Johna Rambo. Bo o takich tematach warto rozmawiać zawsze, ale dzień taki jak ten pozwala na wyraźniejsze zwrócenie na nich uwagi. Ostatecznie wybraliśmy piątkę bohaterów, którzy pokazali światu inne oblicza męskości.

Dzień Mężczyzny 2021 – najciekawsi bohaterowie, którzy powiedzieli „Nie” toksycznej męskości:

Ennis Del Mar – Tajemnica Brokeback Mountain

dzień mężczyzny

„Tajemnica Brokeback Mountain” to był pod wieloma względami istny fenomen. I nie tylko dlatego, że mamy tu do czynienia ze świetnie napisanym i zagranym dramatem. Film Anga Lee rzucił dodatkowo światło na to, że można być jednocześnie męskim i czułym, twardym i odczuwającym samotność. Do 2005 roku osoby homoseksualne były niestety przeważnie przedstawiane przez kino w nieco wyolbrzymionej formie, nawet jeśli te portrety były pozytywne.

Dopiero na przykładzie Ennisa Del Mara granego przez Heatha Ledgera wielu widzów zobaczyło bardziej codzienną twarz osób o innej orientacji seksualnej. I choć fakt, że przedstawiciele społeczności LGBT są takimi samymi ludźmi jak osoby heteroseksualne, powinien być dla wszystkich oczywistością, to niestety nie był. Del Mar nie jest bohaterem idealnym, mierzy się z własnymi problemami i demonami. Ale potrafi być jednocześnie męski i otwarty na swoje uczucia i pragnienia.

dzień mężczyzny

Filmowy Aragorn jest bohaterem, który wymyka się stereotypowemu obrazowi cnego rycerza. Jego status w Śródziemiu jest olbrzymi, jako następca tronu Gondoru ma prawo do olbrzymich połaci ziem i panowania nad niemal wszystkimi ludźmi mieszkającymi na zachodzie kontynentu. Nie traktuje jednak władzy jako środka do celu, wręcz przeciwnie wzbrania się przed przyjęciem odpowiedzialności, na którą może nie być gotowy.

Jest mężczyzną odważnym i gotowym do poświęceń, ale jednocześnie oddanym przyjaciołom i zawsze doceniającym ich zasługi. Nie boi się bliskości i czułości, nie tylko w kontaktach z ukochaną kobietą, ale też innymi osobami. Jego stosunek do Eowiny jest pełen szacunku, docenia jej odwagę i traktuje jako wojowniczkę równą sobie i wszystkim Jeźdźcom Rohanu. A finałowa scena w wykonaniu grającego go Viggo Mortensena, w której w raz z całym dworem oddaje hołd hobbitom mogłaby być pokazywana jako sztandarowy przykład zdrowej męskości.

Luke Skywalker – oryginalna trylogia

dzień mężczyzny

Z Lukiem Skywalkerem jest o tyle problem, że wersje tej postaci z oryginalnej trylogii i sequeli są diametralnie różne. Trudno wręcz mówić, byśmy mieli do czynienia z tym samym bohaterem. Luke'a z „Nowej nadziei” i przede wszystkim „Powrotu Jedi” jak najbardziej można jednak wyróżnić jako przykład nietoksycznej męskości. Syn Anakina Skywalkera i Padme Amidali od początku jest odważną osobą, ale początkowo jego zachowania wiążą się też z dużą domieszką brawury i nadmierną emocjonalnością.

Na szczęście potrafi słuchać rad osób mądrzejszych od siebie, dlatego potrafi uczyć się na własnych błędach. Od Leii bierze wyczucie sytuacji, od swoich mistrzów Jedi uczy się skupienia i cierpliwości, a przykład błędów własnego ojca daje mu siłę, by odrzucić przemoc. Luke nie zadaje ostatecznego ciosu i wybiera drogę pokoju. Co w żadnym razie nie oznacza, że poddaje się tyranii Imperatora. Wręcz przeciwnie, stanowi ostateczny gest oporu przeciwko złu.

Kambei Shimada – Siedmiu samurajów

dzień mężczyzny

Jednym z reżyserów, którzy najmocniej zainspirowali George'a Lucasa przy tworzeniu „Gwiezdnych wojen” był oczywiście Akira Kurosawa. Japoński mistrz kina przez całą swoją karierę był bardzo zainteresowany tematyką męskości łączącą się typowymi dla Kraju Wiśni pytaniami o honor i przeszłość kraju w epoce samurajów. W jego filmach możemy znaleźć wiele przykładów tak toksycznej, jak i zdrowej męskości.

Żaden z jego bohaterów nie jest jednak tak dobrym przykładem tej drugiej postawy jak Kambei Shimada grany przez Takashiego Shimurę w „Siedmiu samurajów”. Wiekowy samuraj stawia na pierwszym miejscu przede wszystkim służbę dobru publicznemu. Nie waha się naruszać wyznaczonego przez tradycję tabu, jeśli w ten sposób może pomóc innym. Troszczy się o słabszych, ale jednocześnie jest na tyle inteligentny, by wiedzieć, że czasem może potrzebować wsparcia. I dlatego tym bardziej jest w stanie docenić poświęcenie swoich towarzyszy.

dzień mężczyzny
REKLAMA

Gangsterski komediodramat Martina McDonagha (znany w Polsce pod bardzo niefortunnym tytułem „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj”) na pierwszy rzut oka absolutnie nie nadaje się na film, gdzie można by się doszukiwać innej męskości. Kino tego typu wręcz roi się od przykładów agresywnych maczo, którzy bez wahania niszczą ludzkie życie w celu osiągnięcia własnych korzyści. A negatywnych wzorów do (nie)naśladowania nie brakuje także w „In Bruges”. Ken jest jednak inny.

Brendan Gleeson uzbraja swojego bohatera w olbrzymią dawkę samoświadomości i chęci stania się lepszym człowiekiem. Tak, Ken to zabójca na zlecenie, który w ten sposób mści się za śmierć ukochanej żony. Nie traktuje tego jednak ani jako dobrą zabawę, ani coś moralnie słusznego. Wręcz przeciwnie, doskonale zdaje sobie sprawę z własnych grzechów. I dlatego tak otwarcie walczy o to, żeby dać swojemu partnerowi szansę na odkupienie. Podobnie jak Kambei Shimada nie strzeże też zazdrośnie swojej wiedzy i pomaga młodszemu mężczyźnie odnaleźć właściwą ścieżkę. A gdy przychodzi mu zapłacić za podjęte decyzje, to nie wybiera drogi konfrontacji. Przyjmuje odpowiedzialność za swoje czyny i nie żałuje ich nawet przez moment.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA