Nie liczcie na następne części „Ligi Sprawiedliwości”. Warner odrzuca Snyderverse i strzela sobie w stopę
„Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera” to największy sukces korporacji WarnerMedia od czasu „Jokera”. Od momentu premiery o produkcji jest bardzo głośno, zbiera w większości pozytywne recenzje, a jej oglądalność na HBO Max jest podobno wysoka. Mimo to Warner postanowił strzelić sobie w kolano i mówi: „Nie!” dla Snyderverse.
Zack Snyder to reżyser budzący wśród widzów bardzo mieszane i sprzeczne uczucia. Dlatego wiele osób z góry zakładało, że „Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera” nie będzie lepsza od wersji kinowej z 2017 roku. Tymczasem sprawa miała się zupełnie inaczej. Słynne Snyder Cut okazało się o niebo lepsze od tego, co wymyślił Joss Whedon i pierwsi odbiorcy nie pozostali na ten fakt obojętni.
Film Zacka Snydera opanował media społecznościowe i przez kilka dni trendował na Twitterze. Podobnie jak hashtag #RestoreTheSnyderVerse apelujący do WarnerMedia o stworzenie planowanych sequeli „Ligi Sprawiedliwości”. Wszystko to sprawia, że już możemy mówić o jednej z najgłośniejszych premier HBO Max, choć wyniki oglądalności nie zostały na razie podane do opinii publicznej. Według nieoficjalnych informacji są one zresztą więcej niż dobre. Kubeł lodowatej wody na pełne entuzjazmu głowy fanów postanowiła jednak wylać prezeska WarnerMedia Studios Ann Sarnoff.
„Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera” nie dostanie sequeli. Warner Bros. strzela sobie w kolano, choć po raz pierwszy od dawna przysłonił MCU.
W rozmowie z portalem Variety Ann Sarnoff podkreśliła jak bardzo wszyscy w firmie cieszą się z tego, że Zack Snyder mógł zrealizować swoją wizję i zamknąć trylogię filmów rozpoczętą „Człowiekiem ze stali”. Skrytykowała też wszystkich toksycznych fanów nawołujących przez lata do wypuszczenia Snyder Cut. Zdaniem prezeski WarnerMedia Studios firma posiadająca prawa do bohaterów DC powinna teraz skupić się na holistycznym podejściu łączącym filmy i seriale w ramach jednego świata. Powstające w przyszłości produkcje Warner Bros. czy HBO Max mają być bardzo różnorodne, ale jednocześnie powiązane w ramach jednego świata. Czyli w dużym skrócie – WarnerMedia planuje całkowicie ściągnąć koncepcję wymyśloną przez Disneya i Marvel Studios.
Poprzednie lata pokazały bardzo wyraźnie, że taka strategia nie przynosi pozytywnych rezultatów i widzowie produkcji wytwórni wielokrotnie dawali temu wyraz w mediach społecznościowych. Najwyraźniej szefostwo WarnerMedia niczego się jednak nie nauczyło, co zresztą chyba nie powinno nikogo dziwić. Bo przecież stan kinowej „Ligi Sprawiedliwości” najlepiej pokazuje panujący tam chaos i niekompetencję.
Odrzucenie Snyderverse niecały tydzień po premierze nowego filmu to sztylet w plecy wbity HBO Max.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wewnętrzne walki między Warner Bros. i HBO wciąż trwają najlepsze. Należący do WarnerMedia serwis VOD doczekał się pierwszego sukcesu i na moment przyćmił Disney+. O premierowym odcinku „The Falcon and the Winter Soldier” mówiło się zdecydowanie mniej niż o „Lidze Sprawiedliwości Zacka Snydera”. HBO Max zresztą dopiero co pochwaliło się, że wypuści też czarno-białą wersję filmu. Ogłaszanie w takim momencie sprzeciwu wobec jakiejkolwiek kontynuacji wprost sabotuje wyniki „Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera”. Nie minął nawet tydzień od premiery, wciąż mnóstwo nowych widzów mogło chcieć ją obejrzeć.
Tym bardziej, że podekscytowanie produkcją tylko z każdym dniem rosło. Osobiście nie dziwi mnie niechęć do kontynuowania Snyderverse, bo między reżyserem i Warner Bros. od bardzo dawna trwał konfliktu. Ann Sarnoff nie mogła jednak wybrać gorszej chwili na pójście do mediów. Fani Zacka Snydera oczywiście kontynuują kampanię w mediach społecznościowych i walczą o przywrócenie jego wizji do łask. Wydaje się, że tym razem ich misja nie przyniesie powodzenia, choć przecież takie same zdania można było przeczytać, gdy rozkręcali akcję wokół Snyder Cut. Kto wie, może tym też wszystkich zaskoczą. Co oczywiście w żaden sposób nie zmieni faktu, że WarnerMedia coraz częściej wygląda na firmę z niepozbywalnym genem autodestrukcji.