Historycznie i kulturowo, najnowszy obraz Gusa van Santa to ważny film. W sposób symboliczny rozlicza się z przeszłością Stanów Zjednoczonych, kiedy wśród obywateli szerzyła się homofobia i strach przed demoralizacją dzieci w szkołach. Obywatel Milk to również kolejna pozycja o charakterze homoseksualnym, która realnie liczy się w tegorocznym oscarowym wyścigu. A szanse na zdobycie statuetki są większe niż można przypuszczać.
Film opowiada historię Harvey'ego Milka, pierwszego polityka, który otwarcie przyznał się do bycia homoseksualistą i uporczywie walczyło przyznanie równych praw środowiskom gejowskim. Działał mimo ogromnych sprzeciwów od strony policji, innych polityków oraz chrześcijańskich konserwatystów, którzy na równi stawiali gejów z pedofilami. Gus van Sant portretuje Milka jako nietypowego kochanka oraz zawziętego aktywistę, stawiającego walkę o dobro ogółu nad życiem prywatnym.
Gus van Sant wydobywa się z powłoki niezależnego kina i kręci film z gwiazdorską obsadą omawiający bardzo kontrowersyjny temat. Obywatel Milk nie jest więc typowym dla reżysera wyzwaniem. Omija wszelkie niekomercyjne chwyty, unika kameralności sytuacji, a miłość homoseksualną przedstawia na wielkiej otwartej przestrzeni wśród tłumu ludzi, a nie tak jak to było w przypadku Słonia za szybą kabiny prysznicowej. Film również zdecydowanie się różni od Tajemnicy Brokeback Mountain Anga Lee, bowiem bohaterowie van Santa nie kryją się ze swoją odmiennością seksualną i czynią ją polityczną bronią przeciwko nasileniu homofobicznej atmosfery w kraju. Dlatego Milk jest wyjątkowo niecharakterystycznym dziełem w dorobku niekonwencjonalnego reżysera.
Mimo to, artysta stara się przekazać cechy swoich wcześniejszych filmów do typowo amerykańskiej biografii. Forma, w jakiej historia jest przedstawiona, jest nietypowa. Można w niej rozróżnić trzy osobne części. Pierwsza to słowa samego Milka nagrane przed śmiercią, druga jest zwykłym obrazem portretującym sukces głównego bohatera, a trzecia składa się z archiwalnych fragmentów telewizyjnych, które dokumentowały te zdarzenia w latach 70. Wszystkie trzy style łączą się ze sobą tworząc spójną całość, ale każdy z nich może też samemu funkcjonować. Dlatego Obywatel Milk jest zgrabną kombinacją biografii, spowiedzi oraz dokumentu, co sprawia, że cały film jest wiarygodny i prawdziwy.
Obraz, mimo kontrowersyjności, jest zbiorowiskiem gwiazd, które kreują swoje role zgodnie z zaleceniami reżysera. Niewątpliwą perełką jest przewrotna rola Seana Penna, tak wiarygodna i intymna, że widz zostaje intensywnie wciągnięty do filmu. Postać Milka jest jednak ukazana tylko i wyłącznie w sferze politycznej. Ta intymna i emocjonalna spychana jest na drugi plan poprzez chęć pomocy uciśnionym homoseksualistom. Mamy oczywiście śladowe ilości związków Harvey'a, jakich van Sant boi się dotykać szczególnie, że efekt zerwania sam w sobie jest toksyczny. Tym samym widzimy wyraźnie tylko jedną stronę głównego bohatera i wszelakie porównania Milka do pierwszego amerykańskiego gejowskiego męczennika są nietrafne.
Najbardziej intrygującą postacią jest jednak Dan White (grany przez Josha Brolina). Jego życie jest namiastką amerykańskiego snu. Do samego końca nie wiemy do czego się posunie. Jego chwiejne zachowanie oraz niechęć w stosunku do Milka przeradza się w pewnego rodzaju prywatną, stłumioną obsesję, którą rozładowuje w ostatnich scenach filmu. Scenarzysta postanowił zredukować ten wątek jedynie do politycznego motywu nie dając żadnej klarownej odpowiedzi. Dan White w filmie jest bohaterem niejasnym, skomplikowanym i złożonym, co w efekcie czyni go najbardziej tajemniczym.
Czy Obywatel Milk będzie filmem rewolucyjnym, dowiemy się z perspektywy czasu. Gus van Sant jednak postarał się aby obraz był ważny i niósł ze sobą uniwersalne przesłanie, gdyż oprócz lekcji historii może też zniknąć szerzona na skalę światową homofobia. Szkoda, że produkcja ma wszelkie znamiona hollywoodzkich biografii i ciężko rozróżnić opowieść od innych podobnych. Jedyną zaletą takiej formy jest dotykanie tematów ciężkich i kontrowersyjnych, unikanych przez współczesnych mistrzów kina komercyjnego. Przez tą dwuznaczność Obywatel Milk intryguje i sprawia, że jest bardziej przystępny dla przeciętnego widza niż Tajemnica Brokeback Mountain Anga Lee.