„Opowieść podręcznej” rozczarowuje. Co się stało z tym świetnie rozpoczętym serialem?
3. sezon serialu „Opowieść podręcznej” dobiega końca. Na horyzoncie majaczy już kolejny. Czy jest on potrzebny?
Uwaga na spoilery.
Niezależnie od tego, jak skończy się 3. sezon „Opowieści podręcznej” (finałowy odcinek od jutra na HBO GO), trudno pogodzić się z kierunkiem, który obrała ta historia. Po fenomenalnym pierwszym sezonie, który ze swoim przesłaniem wstrzelił się idealnie w panujące nastroje, dostaliśmy mniej udany sezon drugi. Dałam mu jednak szansę i zaakceptowałam, skoro już się pojawił. Z trzecim jednak mam już spory problem. Nie wiem jak długo jeszcze będę w stanie patrzeć na męczarnie biednej June Osborne.
A wygląda na to, że może potrwać to jeszcze przez kolejne kilka odcinków - producent zapowiedział już powstanie 4. serii.
Im dalej w las i im bardziej scenarzyści przedłużają na siłę historię stworzoną przez Margaret Atwood, tym gorzej dla serialu. Już w 2. sezonie zaczął nużyć przydługimi monologami June. W 3. sezonie jest tego jeszcze więcej. A dodatkowo twórcy powtarzają znany z poprzedniej serii schemat. Początkowe i środkowe odcinki są bardzo powolne, akcja rozwija się w ślimaczym tempie, widzimy rozterki June i jej próby nieposłuszeństwa wobec Gileadu, które zwykle uchodzą jej na sucho. Natomiast dopiero w końcówce sezon nabiera tempa, którego brakowało mu przez wcześniejsze odcinki. Szkoda, że nie jest to rozłożone bardziej równomiernie, bo bardzo łatwo stracić zainteresowanie serią w trakcie tych rozciągniętych, przegadanych środkowych odsłon.
„Opowieść podręcznej” mogła w międzyczasie pójść o krok dalej, przestać koncentrować się na walce June wewnątrz Gileadu, która jakkolwiek heroiczna, czasem jest już nie do zniesienia. Ilość ciosów, które bohaterka przyjęła przez te wszystkie sezony złamałaby niejedną twardą osobę. June jednak stoi twardo na swojej pozycji, a w 3. sezonie stała się o wiele bardziej bezwględna niż wcześniej.
Jej celem, mniej lub bardziej jawnym, zawsze była walka z Gileadem. A przynajmniej sprzeciw wobec represji. W ostatnich odcinkach jej bunt przerodził się w konkretne konspiracyjne działania. June chce uratować niewinne dzieci. By tego dokonać, jest w stanie zrobić niemalże wszystko. Co zresztą już udowodniła.
Całkiem nowe pole do rozwoju bohaterki przyniosłoby wydostanie June z Gileadu i pokazanie, jak poradzi sobie z powrotem do społeczeństwa. Jak będą wyglądać jej stosunki z mężem, czy uda jej się wydostać swoje dzieci, a jeśli nie, w jaki sposób będzie próbowała to zrobić, prowadząc dalej walkę z Gileadem z terytorium Kanady. Taki kierunek otworzyłby scenarzystom nowe ścieżki dla postaci, przywróciłby odpowiednie tempo historii, a może nawet pomógłby podnieść poziom serii do tego z początkowego okresu. Kiedy „Opowieść podręcznej” była jednym z najciekawszych i najodważniejszych seriali roku.