Wczoraj w HBO GO premierę miał trzeci odcinek nowego polskiego serialu, "Pakt". Po kolejnym epizodzie wiem już, że nowa produkcja stacji HBO to jeden z najlepszych polskich seriali i taki, który warto śledzić. Każdy odcinek, wliczając w to pilotażowy, okazał się doskonałą rozrywką, a wszystkie razem stanowią - jak na razie - spójną i intrygującą opowieść, od której trudno się oderwać (z niecierpliwością czekam już na czwarty epizod).
Na czym polega świetność "Paktu" i co sprawia, że tak łatwo pochłania nas fabuła serialu? Oto 8 tez, które wszystko wam wyjaśnią i zarazem 8 powodów, dla których musicie obejrzeć nową produkcję HBO.
Czołówka, ale przede wszystkim muzyka
Nie jest to co prawda czołówka na poziomie "Detektywa" (zwłaszcza pierwszego sezonu), ale warto zwrócić na nią uwagę szczególnie ze względu na muzykę (jeśli się dobrze przyjrzycie zauważycie kilka nawiązań do intra z drugiej serii "Detektywa", podobne ujęcia pojawiają się także w samym serialu). Już na poziomie samego intra czuć złowieszczy klimat wydarzeń, które nastąpią. Do tej pory trudno jest mi zapomnieć tę muzykę i gdy pierwszy raz oglądałam odcinek serialu, zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Przede wszystkim dlatego, że kryje w sobie wiele zła. Coś strasznego, prawdziwie dramatycznego. Zapowiada okropne wydarzenia, których nikt nie chciałby być świadkiem. Przeszywa. Doskonale koresponduje z tym, co czeka naszych bohaterów, którzy są uwikłani w przerażającą i dziwną grę.
Aktorstwo na świetnym poziomie
Przyznam, że kiedy usłyszałam, iż w główną rolę w serialu wcieli się Marcin Dorociński, nie byłam pozytywnie doń nastawiona. Z Dorocińskim mam tak, że niby wiem, że to dobry aktor, niby w wywiadach, których udzielał, zrobił na mnie wielokrotnie pozytywne wrażenie, ale jakoś nie mogę się do niego przekonać. Może sobie to wymyśliłam, może nie zaiskrzyło kiedyś, kiedy widziałam go na ekranie, a zaiskrzyć powinno. "Pakt" odczarował dla mnie tego aktora. Może nie całkowicie, ale w dużym stopniu. Podoba mi się wykreowana przez niego postać. To bohater, któremu kibicujemy, a jednocześnie mamy pewne rozterki związane z tym, czy jest rzeczywiście w stu procentach dobry, czy może jednak trochę zły i robi pewne rzeczy, których nie powinien. Na pewno jest za to autentyczny i wiarygodny, choć znajduje się pośrodku wydarzeń, wyglądających na zupełnie nierealne. Inni aktorzy też zadowalają. Szczególnie Witold Dębicki, który gra szefa Dorocińskiego, a także Marcin Wojciechowski, bratanek głównego bohatera. Ten ostatni działa człowiekowi na nerwy, ale właśnie o to chodzi. Postać Kuby jest irytująca, a jego postawa roszczeniowa.
Historia, która wciąga nie tylko bohaterów
"Pakt" to przede wszystkim intrygująca, niesamowita historia, która jest niebezpieczna. W każdym odcinku dostajemy kolejne elementy układanki, które wcale tak prostu nie składają się w jedną całość. To przykuwa naszą uwagę z jednego prostego powodu - nie wszystko rozumiemy, a chcemy zrozumieć, chcemy poznać prawdę. Nawarstwiające się wątki są kolejnymi sygnałami, których nie umiemy odczytać. A to, co niezgłębione, fascynuje. I dlatego "Pakt" tak jak i wiele innych thrillerów, kryminałów w odcinkach jest serialem wciągającym. Przyznam, że dwa pierwsze odcinki obejrzałam kilka dni po premierze, kiedy już w HBO GO pojawiła się zapowiedź trzeciego epizodu. Byłam bardzo rozczarowana, kiedy okazało się, że to właśnie tylko zapowiedź i na kolejny odcinek przyjdzie mi czekać jeszcze parę dni. Chciałabym móc poznać całą historię od razu. Oglądać odcinek za odcinkiem.
Tajemnice i sekrety na każdym roku
Tajemnice i rodzinne sekrety przyczyniają się do tego, że historia, jaką śledzimy w "Pakcie", nie jest płaska. Dodają pikanterii, emocji. Bohaterowie są szczerze i mocno zaangażowani w problemy, bo one związane są z tym, kim są. Z ich przeszłością, teraźniejszością, z ludźmi, w których żyłach płynie ta sama krew. Mimo że w obrazie rodziny głównego bohatera nie ma oryginalności (odrzucony syn, skłócone rodzeństwo, kobieta, która wywołała burzę, despotyczny i uparty senior rodu, zbuntowany nastolatek), jest ona przedstawiona w sposób interesujący widza. Może właśnie dlatego, że znajdujemy w "Pakcie" to, co w tych wszystkich serialach czy książkach, które nam się podobały. Warto zresztą dodać, że polska wersja z Dorocińskim w roli głównej została przygotowana na podstawie serialu skandynawskiego.
Wielowątkowość, która pozwala na własne śledztwo
"Pakt" to mnogość wątków, które zmyślnie liczą to, co zdarzyło się kiedyś, z tym co dzieje się teraz, a także z tym, co kiedyś się wydarzy. Lubię łączenie tajemnic z przeszłości z aktualnymi wydarzeniami, na które rzeczone tajemnice wpływają. Przeszłość, która konstruuje teraźniejszość mnie fascynuje, dlatego tak uwielbiam prozę Zygmunta Miłoszewskiego oraz cenię powieści Katarzyny Bondy. Serial pozwala na prowadzenie własnego śledztwa przez widzów, którzy snują domysły, o co tak naprawdę chodzi w całej fabule. Jeśli po obejrzeniu serialu rozmyślasz nad nim i zastanawiasz się, dokąd prowadzą przedstawione w nim historie, wiedz, że masz do czynienia z naprawdę dobrą produkcją.
Przenikanie się wątków politycznych, społecznych, kryminalnych i obyczajowych
To też duża zaleta tego serialu. Trudno byłoby "Pakt" zaszufladkować, stwierdzić, że jest albo polityczny, albo jest kryminałem czy dramatem obyczajowym. Produkt HBO łączy wszystkie te wątki, ma różnorodną tematykę. I to podoba mi się w nim chyba najbardziej. Każdy znajdzie coś, co go zainteresuje, co wyda mu się w serialu najciekawsze. Z zawodowego punktu widzenia interesujący jest dla mnie wątek związany z pracą głównego bohatera, który jest dziennikarzem śledczym. Praca redakcji i to, jakimi wartościami kierują się stanowiący ją ludzie, daje do myślenia, skłania do refleksji nad etyką dziennikarza, reportera. Wątek polityczny też jest interesujący, bowiem świetnie koresponduje z tym, z czym mieliśmy do czynienia w Polsce nie tak dawno temu (mam tu na myśli aferę podsłuchową).
Niebezpieczeństwo i mroczna atmosfera
Klimat serialu zasługuje na uznanie. Włączając kolejne odcinki ma się naprawdę wrażenie, jakby wchodziło się choć na chwilę do innego świata. Ten świat intryguje. Jest mroczny, pełen niebezpieczeństw, ludzi, którym nie można ufać. Człowiek jest w nim zdany tylko na siebie, choć ma świadomość tego, że w pojedynkę nie udźwignie jego ciężaru.
Konkurencja dla światowych produkcji
Niejeden z was mógłby się przyczepić do moich ekstatycznych opinii na temat kolejnych polskich seriali. Ostatnio najlepsza była "Wataha", potem pisałam w ciepłych słowach o "Prokuratorze", teraz rozpływam się nad "Paktem". Rzeczywiście, być może z zewnątrz brzmi to śmiesznie, jakbym nie mogła się zdecydować, co jest najlepsze, ale po części tak właśnie jest! Inaczej: cieszę się ogromnie, że polscy twórcy dają mi kolejne powody, by twierdzić, że jedno jest lepsze od drugiego. Że wychodzą seriale, które naprawdę mogłyby rywalizować z tymi zagranicznymi robionymi z rozmachem. "Pakt" dużo bardziej podoba mi się niż "Wataha", która mimo wszystko również była świetna. Powodem tego jest po prostu tematyka serialu. "Prokurator" również jest wysoko na mojej liście. Czy wyżej, czy niżej od "Paktu", trudno jeszcze mi stwierdzić. Niemniej sam "Pakt" na pewno znajdzie się w pierwszej trójce najlepszych polskich współczesnych seriali, jakie dane mi było obejrzeć.