„Paranormalne doświadczenia” to straszne historyjki na dobranoc. Oceniamy serial Netfliksa
W sam raz przed Halloween, w rok po premierze 1. sezonu na platformę Netflix wrócił paradokumentalny serial „Paranormalne doświadczenia”. Oceniamy nowe odcinki.
OCENA
W zeszłym tygodniu amerykańska stacja Nickelodeon wyemitowała pierwszy odcinek nowej wersji serialu „Czy boisz się ciemności?”. W tym samym dniu na platformie Netflix wylądowała nowa część dokumentu „Haunted”. Zbieżność terminów premier nie jest jedyną rzeczą łączącą produkcje. Nowa wersja serialu dla dzieci i młodzieży oraz paradokumentalny tytuł Netfliksa opierają się bowiem na tej samej zasadzie.
Grupa ludzi siedzi w kółku, a jedna z nich opowiada straszliwą historię.
Oczywiście oba tytuły dzieli jedna zasadnicza różnica - „Czy boisz się ciemności?” to fikcyjne opowieści, „Paranormalne doświadczenia” to rzekomo prawdziwe historie ludzi, którzy zetknęli się ze światem nadprzyrodzonym. To rozróżnienie to zresztą element, który sprawia największą trudność w ocenie serialu Netfliksa.
Fraza „oparte na prawdziwej historii” pojawia się przed każdym odcinkiem produkcji. Sęk tkwi w tym, że niektóre historie są tak niewiarygodne, a reakcje zebranych w pomieszczeniu ludzi tak nienaturalne, że czasami trudno uwierzyć w prawdziwość opowiadanych zdarzeń.
Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę sposób, w jaki odtworzono je na ekranie w formie inscenizacji z udziałem aktorów. Niektóre z odcinków są bowiem zagrane w dość oszczędny i niewiarygodny sposób, a użyte efekty specjalne zaskakują swoim wykonaniem. Epizod „Oddział zła” przypomina na przykład tańszą wersję „Egzorcysty”.
Z drugiej strony - niektórych rozwiązań nie powstydziłby się twórca kinowych horrorów, które z powodzeniem pokazywane są w kinach. Potwór z „Mimic” czy złowieszczy bohaterowie z „Urodzony z klątwą” są tak odpychający, że potrafią nieźle przerazić. Widać, że twórcy odrobili lekcje tworzenia atmosfery grozy. Jak swego czasu pokazał doskonały horror „Sinister” - da się zbudować grozę i terror poprzez przerażanie widza ohydną twarzą, która nagle wyskakuje z ciemności. „Paranormalne doświadczenia” często i gęsto korzystają z tej zasady, zwłaszcza we wspomnianych wyżej odcinkach.
Każdy odcinek 2. sezonu posiada co najmniej jedną sceną, która pokazana jest w spowitej czerwienią przestrzeni. W żadnym z wypadków taki filtr nie jest uzasadniony miejscem wydarzeń, ma jedynie potęgować grozę. Teoretycznie przyczynia się też do ciągłości stylistycznej całej serii, ale w praktyce nieco wybija z toku prowadzonej historii. Ten problem może wynikać jednak także z oglądania całej serii hurtem. W takich warunkach pewna powtarzalność motywów jest dużo bardziej odczuwalna.
Jeśli nie będziesz na to patrzeć, to nie będzie mogło cię przestraszyć - padnie w jednym z odcinków.
Zasada ta zdaje się świetnie sprawdzać właśnie w tych odcinkach, które bazują na wyłaniającej się z ciemności twarzy.
Najbardziej przerażający jest odcinek, w którym… nie pojawiają się żadne paranormalne zjawiska.
Epizod „Kult Tortur” opowiada losy mężczyzny, który w młodym wieku wraz ze swoim bratem został zabrany do Światowego Kościoła Boga (The Worldwide Church of God). Tam okrzyknięto go „opętanym przez gejowskiego demona”. Oddano go do izolatki, a potem poddano także fizycznym torturom. Tym, co przeraża w tej historii najbardziej jest fakt, że takie rzeczy naprawdę miały miejsce.
Z tego zresztą powodu odcinek „Kult Tortur” wydaje się nie przystawać do reszty epizodów serialu. Właśnie przez brak nadprzyrodzonych elementów i wyjątkowo trudną do przełknięcia wyrazistość przedstawianych zdarzeń. Czyny drugiego człowieka potrafią bowiem przerazić dużo bardziej niż wszelkie mary, z którymi mogli zetknąć się pozostali bohaterowie.
Trudno jednoznacznie ocenić produkcję Netfliksa. Ma ona bowiem zarówno swoje plusy, jak i minusy. W zasadzie od wrażliwości widza zależy, jak bardzo wejdzie on w świat przedstawiony i uwierzy w prawdziwość przedstawionych zdarzeń. Mimo wszystko „Paranormalne doświadczenia” to produkcja godna uwagi, która może stanowić ciekawy zalążek do dalszych dyskusji wśród grona znajomych. Chociażby o to, kto z nas był w stanie uwierzyć w tę serię nadprzyrodzonych zdarzeń.