„Park Jurajski: Obóz Kredowy” to najlepsza produkcja z serii „Jurassic World”. To wcale nie jest serial dla dzieci
Fani „Parku Jurajskiego” od lat nie mieli wielu powodów do zadowolenia. Kolejne sequele nie były w stanie dorównać kultowej produkcji Stevena Spielberga. A sytuacja dodatkowo pogorszyła się wraz ze startem serii „Jurassic World”. Dlatego tym ciekawszą wybawicielką serii okazała się nowa animacja platformy Netflix, zatytułowana „Park Jurajski: Obóz Kredowy”.
OCENA
Nie ma wielkiego sensu ukrywać, że nie jestem fanem filmów „Jurassic World” i „Jurassic World: Upadłe królestwo”. Produkcja z 2015 roku to sztandarowy przedstawiciel prawdopodobnie najgorszego trendu we współczesnym Hollywood, czyli kopiowania pomysłów z oryginalnego dzieła niemal 1 do 1. Nie jest zresztą przypadkiem, że „Jurassic World” trafił do kin mniej więcej w tym samym okresie co „Przebudzenie Mocy” i disneyowska „Księga dżungli”. To właśnie wtedy zaczął się ten proceder, który doprowadził do powstania dziesiątek tytułów pod każdym względem gorszych od swoich pierwowzorów.
Seans „Jurassic World: Upadłe królestwo” bynajmniej nie poprawił sytuacji marki. Wręcz przeciwnie. Wyreżyserowany przez J.A. Bayonę sequel okazał się bowiem jeszcze gorszy. Papierowi bohaterowie, absolutnie bezsensowna fabuła, nijakie efekty specjalne i gatunkowe pomieszanie z poplątaniem – problemów z „Jurassic World: Upadłe królestwo” było wiele. Dlatego nie bez powodu w swojej oryginalnej recenzji napisałem: „Ten film sprawi, że znielubicie dinozaury”. Dwa lata niechęci do stworzeń ery mezozoicznej to jednak wystarczająco długi czas.
„Park Jurajski: Obóz Kredowy” sprawi, że ponownie dacie szansę dinozaurom. O ile tylko wcześniej uwierzycie, że to naprawdę dobry serial animowany i naciśniecie play.
Nowość platformy Netflix opowiada historię szóstki nastolatków, którzy z różnych stanowią pierwszą grupę uczestniczącą w zajęciach tytułowego obozu na wyspie Isla Nublar. Zafascynowany dinozaurami Darius jako jedyny na świecie przechodzi grę wideo poświęconą prehistorycznym gadom (nagrodą jest przyjazd do Jurassic World). Brooklyn to gwiazda mediów społecznościowych mająca rozpropagować Obóz Kredowy wśród swoich fanów, Yaz jest młodocianą gwiazdą sportu z kontraktem sponsorskim, a Sammy, Ben i Kenji dostają się na listę dzięki pracy rodziców.
Akcja produkcji rozpoczyna się niedługo przed wydarzeniami pokazanymi w „Jurassic World” i jest kontynuowana już równolegle z tamtą historią. W samym serialu pojawia się nawet jeden stary znajomy z filmów (o dwóch innych postaciach się wspomina), ale siłą rzeczy fabuła produkcji koncentruje się na grupie młodych bohaterów, ich wzajemnych relacjach i desperackiej walce o przetrwanie w parku wypełnionym głodnymi dinozaurami.
„Park Jurajski: Obóz Kredowy” na papierze jest serialem skierowanych głównie do nastoletnich widzów. Ale to nie do końca prawda.
Warto przypomnieć, że w „Parku Jurajskim” i w „Jurassic World” również pojawiają się nastoletni bohaterowie. W tym drugim przypadku cały ich wątek można by w zasadzie wyciąć z filmu, ale fakt pozostaje faktem. Steven Spielberg i George Lucas doskonale rozumieli bowiem, że kino nowej przygody powinno zawierać elementy zdolne zainteresować nie tylko dorosłych widzów, ale też chwycić wyobraźnię tych młodszych. I nie widzieli w tego typu poszerzeniu grupy odbiorczej niczego złego.
Amerykańska animacja również przyjęła podobną strategię, ale przez lata musiała się z tego powodu liczyć z zaszufladkowaniem jako gatunek dla dzieci. Mogę was jednak zapewnić, że „Park Jurajski: Obóz Kredowy”, podobnie jak adaptacja powieści Michaela Crichtona, również będzie w stanie trafić do różnych grup wiekowych. Twórcy serialu opowiadają bowiem historię o nastoletnich bohaterach, ale postawionych przed uniwersalnym wyzwaniem.
Co więcej, autorzy nowej produkcji Netfliksa zdecydowanie lepiej niż oba filmy z serii „Jurassic World” grają nostalgią widzów. „Park Jurajski: Obóz Kredowy” zawiera mnóstwo nawiązań do ikonicznych momentów z oryginalnej trylogii. Zostają one jednak rozmieszczone z dużą wprawą i bez łopatologicznej maniery.
Podobny komplement można też skierować pod adresem młodych bohaterów serialu platformy Netflix.
Warto dać im szansę, bo choć Darius, Kenji, Brooklyn i reszta ekipy sprawiają z początku negatywne wrażenie postaci opartych na stereotypach, to szybko zostaje ono zatarte. Po nieco powolnym początku cała fabuła szybko nabiera zresztą tempa. Właściwie każdy z obozowiczów ma coś ciekawego do pokazania na przestrzeni 1. sezonu. Ciekawe jest też to, że scenarzyści decydują się na kilka ciekawych fabularnych twistów rodem z thrillerów czy horrorów.
Od strony sztuki animacji „Park Jurajski: Obóz Kredowy” również radzi sobie dosyć przyzwoicie. Pierwsze fragmenty pokazane na zwiastunach budziły pewien niepokój, ale w zdecydowanej większości tak bohaterowie, jak i dinozaury, zostają przedstawieni w kompetentny sposób. A tych drugich jest w serialu całe mnóstwo: od welociraptorów, przez mozazaura i kompsognaty aż po ankylozaury i karnotaura. Dlatego tego dobrego wrażenia nie są w stanie nawet zatrzeć rzadkie momenty problematycznej animacji ruchu kończyn czy warg.
Oryginalny „Park Jurajski” to dzieło niezwykle istotne dla wielu widzów z całego świata. Niewiele produkcji może o sobie powiedzieć, że zapoczątkowało globalną modę i zmieniło spojrzenie na całą branżę, w tym wypadku paleontologię. Debiutująca dzisiaj animacja Netfliksa, stworzona wespół z DreamWorks Animation i Universal Pictures, nie wspina się aż na takie wyżyny kinematografii. To jednak niezwykle udany serial przygodowy, a przy tym należyty hołd dla legendy kina. Musieliśmy czekać na coś takiego więcej lat niżbyśmy chcieli, ale cierpliwość w końcu się opłaciła.
Animację „Jurassic World: Camp Cretaceous” obejrzyjcie już w całości w serwisie Netflix.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.