REKLAMA

Piotr Fronczewski wraca jako Franek Kimono. Podziękujcie za to... Popkowi

Franek Kimono to jeden z najważniejszych bohaterów wymyślonych przez Piotra Fronczewskiego. Popularny aktor powrócił do postaci w nowym remake'u piosenki King Bruce Lee Karate Mistrz, za którą odpowiadają Popek i Claysteer. A z tej okazji warto przypomnieć inne momenty, które przyczyniły się do popkulturowej wagi Fronczewskiego.

piotr fronczewski king bruce lee
REKLAMA

Franek Kimono powstał na bazie popularności wczesnego disco polo z lat 80., a także panującej wówczas mody na dalekowschodnie sztuki walki. Zapoczątkował ją oczywiście Bruce Lee ze swoim filmem „Wejście smoka”, dlatego jedna z piosenek dostępnych na pierwszym albumie bezpośrednio nawiązywała do dokonań aktora. Utwór King Bruce Lee Karate Mistrz szybko stał się przebojem, a część tekstów Franka Kimono przeszła wręcz na stałe do języka potocznego.

REKLAMA

Piotr Fronczewski wracał potem do tej postaci kilkukrotnie. Po raz pierwszy przy okazji wydania płyty „Toczy się życie – Powrót mistrza”, którą nagrał jako Pan Kimono. To wydarzenie nie odbiło się szerszym echem wśród słuchaczy, a sam album nie doprowadził do reaktywacji szału na Franka Kimono. Do tego doszło dopiero w 2007 roku, gdy Fronczewski pojawił się gościnnie w hicie W aucie autorstwa raperów Sokoła i Pono. Na kolejny powrót czekaliśmy zaś następne czternaście lat.

Piotr Fronczewski pojawił się w utworze King Bruce Lee, który kontynuuję serię odświeżonych hitów o Popka i Claysteera.

Obaj twórcy w ostatnich miesiącach opublikowali dwie odświeżone wersje piosenek Dra Albana (najpierw It's My Life, a potem Sound'n'Grace) i nie mogli narzekać na odzew fanów. Pierwszy remix do tej pory został wyświetlony 27 mln razy, a drugi zanotował wynik na poziomie 4,3 mln odtworzeń. Nie ma wątpliwości, że King Bruce Lee (skrócony tak zapewne z powodu zmiany w tekście na „Albanii mistrz”, gdy śpiewa Popek) doczeka się równie wielkiej widowni.

Po części dlatego, że z powodu problemów z sercem Piotr Fronczewski pojawia się w ostatnich latach stosunkowo rzadko na małym i dużym ekranie. A przecież mowa o aktorze uwielbianym za swoje role w takich produkcjach jak: „Rodzina zastępcza”, „Rojst”, „Akademia pana Kleksa”, „Awantura o Basię”, „Znachor” czy „Konsul”. Jest też niezwykle szanowany za swoje występy na deskach teatrów i udział w kultowych grach wideo.

„Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” to kultowa kwestia z „Baldur's Gate”, ale na koncie aktora jest więcej podobnych występów.

Kwestia wypowiadana przez Fronczewskiego zyskała status tak kultowej, że w kolejnych latach bardzo często angażowano go do dubbingu przy innych grach fantasy. Aktora mogliśmy usłyszeć m.in. w takich tytułach jak „Świątynia pierwotnego zła”, „The Bard's Tale: Opowieści Barda”, „Neverwinter Nights 2”, „Dragon Age: Początek” czy ostatnio „Diablo III” i „Torment: Tides of Numenera”. Głos Piotra Fronczewskiego był zresztą takim magnesem na fanów, że przez kilka lat Cenega reklamowała swoją Kolekcję Klasyki jego osobą. Niejeden polski gracz do dzisiaj wspomnia z pewnością słowa: „Kolekcja Klasyki. Zapraszam i polecam. Piotr Fronczewski”.

Dlatego trudno nie uśmiechnąć się w trakcie oglądania teledysku do King Bruce Lee. Możliwość obserwowania tak kultowego aktora w dobrej formie i wciąż czerpiącego radość ze stworzonej przed prawie 40 laty parodii disco polo to po prostu czysta przyjemność. Oby to nie był ostatni raz, gdy Franek Kimono zakłada swój bojowy strój i zawiązuje czarny pas.

REKLAMA

* Zdjęcie główne pochodzi z serwisu YouTube.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA