Efron zdejmuje buty i idzie w świat. Nowy serial Netfliksa to jednak coś więcej, niż podróżnicze know-how
Na Netfliksie można już obejrzeć cały sezon „Podróży z Zakiem Efronem”. Składający się z ośmiu odcinków serial to nie jest kolejny program podróżniczy, w którym podziwiamy ładne widoczki i zwyczaje odległych kultur (a przynajmniej nie tylko).
Czy wiedzieliście, że w niektórych miejscach na Islandii ziemia jest tak gorąca, że można w niej upiec chleb? Albo że istnieje taki zawód, jak wodny sommelier? Tego typu ciekawostek w „Podróżach z Zakiem Efronem” znajdziecie całe mnóstwo — a to i tak jeszcze nie jest największy walor nowej produkcji Netfliksa.
Ekologicznym szlakiem w towarzystwie gwiazdy „High School Musical”
Zac Efron już dawno udowodnił, że nie jest jedynie sympatycznym przystojniakiem kojarzonym z produkcji dla nastolatków. Gwiazdor „High School Musical”, oprócz tego, że jest utalentowanym aktorem, troszczy się o kwestie podstawowe, jakimi są dziś wyzwania ekologiczne związane ze stale ocieplającym się klimatem. Dlatego nowa seria Netfliksa pt. „Podróże z Zakiem Efronem” to nie jest kolejny program z cyklu „Boso przez świat” (choć w pewnym bardzo konkretnym momencie Zac Efron również musi zdjąć buty...), gdzie mamy okazję popodziwiać piękne krajobrazy i poznać zwyczaje starych plemion.
To znacznie więcej: w każdej swojej wyprawie Efron i jego zwariowany towarzysz Darin Olien, przemierzają świat w poszukiwaniu nowoczesnych rozwiązań idących w parze z ekologią. Tym sposobem, ciekawostka o wypiekanym we wrzącej ziemi Islandii chlebie staje się punktem wyjścia do dyskusji o odnawialnych źródłach energii, a przygoda z sommelierem serwującym kolejne szklanki wody niczym najlepszych szczepów wino, prowadzi Zaca i Darina do rozważań na temat suszy, znaczenia wody dla ludzkiej egzystencji i ekologicznych sposobach jej oczyszczania.
Tajemnica wody z Lourdes i ekologiczna „komuna” w głębi dżungli.
Swoją podróż Efron rozpoczyna od Islandii, później jedzie do Francji (gdzie mamy okazję nie tylko zajrzeć za arcyciekawe kulisy paryskich filtrów wodnych, ale i pochylić się nad sekretem uzdrawiającej wody z Lourdes) i Kostaryki. W tej ostatniej, w miejscowości San Mateo Ecovilage przygląda się życiu ponad 40 rodzin z całego świata, które postanowiły zamieszkać w czymś na kształt hippisowskiej quasi-komuny, w której rytm życia wyznacza sama natura.
W kolejnych odcinkach Zac i Darin zwiedzają Sardynię, gdzie próbują odkryć tajemnicę długowieczności autochtonów i do Limy, w której przyglądają się metodzie kriokonserwacji warzyw. W Portoryko podróżnicy konfrontują się ze stratami spowodowanymi przez huragan Maria, a na zatłoczonych ulicach Londynu zastanawiają się, czy i jak rośliny uprawiane na ścianach budynków przyczyniają się do walki ze smogiem.
Finał sezonu kończy się peruwiańskim Iquitos, gdzie Zac Efron przygląda się tajemniczemu amazońskiemu rytuałowi ayahuasca z udziałem napoju o bardzo, ale to bardzo podejrzanych właściwościach psychodelicznych.
Trochę żartem, trochę na serio
„Podróże z Zakiem Efronem” ogląda się wyśmienicie. Jak już wspomniałam, największą wartością produkcji jest jej proekologiczny przekaz, pozwalający spojrzeć na odwiedzane przez bohaterów serii miejsca z zupełnie innej perspektywy. Jednak sam ważki temat to tylko połowa sukcesu: Zac i Darin oraz towarzysząca im ekipa tworzą tak zgrany team, że z przyjemnością śledzimy ich kolejne podboje. Mimo poważnych i trudnych tematów, jakie poruszają, nie brakuje tu sporej dawki luzu i humoru. Na razie nie padła żadna zapowiedź, jakoby Netflix miał w planach kolejny sezon serialu. Gdyby jednak tak się stało (w końcu istnieje jeszcze tyyyle miejsc na świecie do odwiedzenia), to na pewno bez wahania wyruszę z Efronem w kolejną podróż.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.