REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Potężna dawka pozytywnej energii i wpadające w ucho piosenki. Oceniamy „Pojedynek na głosy”

Peter Cattaneo odwraca wzrok od wojskowej misji, aby pokazać losy ich niespodziewanych ofiar. Chociaż w domach żołnierzy, którzy wyruszyli na wojnę nie ma strzelanin, a jedyną miną do rozbrojenia okazuje się nastoletnie potomstwo, to emocji jest tam tyle, co na froncie. 

21.08.2020
21:08
Pojedynek na glosy recenzja opinie premiera
REKLAMA
REKLAMA

Kiedy żołnierze stacjonujący w bazie Flitcroft wyruszają na misję do Afganistanu, dowództwo zachęca ich żony, aby zaczęły spędzać wspólnie czas i znalazły sobie jakieś hobby. Kobiety nie chcąc myśleć o zagrożeniach, jakie czyhają na ich partnerów postanawiają skorzystać z tego pomysłu. Dotychczasowe śniadania i imprezy chcą zamienić na klub szydełkowania. Nie mając ku temu predyspozycji, decydują się założyć chór. Brak talentu i warsztatu nadrabiają entuzjazmem, śpiewając znane wszystkim piosenki. Ich głos dociera do wojskowych decydentów i zostają wysłane na występ przed publicznością podczas Dnia Pamięci. Mają mało czasu na ćwiczenia, nie potrafią się dogadać, ale podejmują wyzwanie. Nie ma sensu pisać, jak to się skończy, nie?

Tak jak musicale zakulisowe muszą skończyć się fragmentem spektaklu, tak jak komedie dla nastolatków muszą mieć swój finał podczas balu maturalnego, tak jak w „Dirty Dancing” Johnny i Baby muszą zatańczyć w rytm The Time of My Life, a Rocky Balboa stoczyć zwycięską walkę z przeciwnikiem, tak narracja „Pojedynku na głosy” zmierza do występu w Royal Albert Hall. Takie są niezmienne zasady podnoszących na duchu filmów. Twórcy nie mogą nas zaskoczyć scenariuszowo, więc wektor naszych zainteresowań automatycznie zmienia się z tego co się stanie, na to, jak do tego dojdzie. Cattaneo doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego odhacza kolejne obowiązkowe punkty fabularne, aby doprowadzić nas do nieuchronnego punktu kulminacyjnego z dopinającymi swego bohaterkami.

Można oczywiście narzekać na mielizny psychologiczne i scenariuszowe uproszczenia, bo relacje między bohaterkami zmieniają się niczym w kalejdoskopie, a pewne wątki są skrócone do minimum i nie mają odpowiedniego wydźwięku emocjonalnego.

Fabuła oparta jest na faktach. Jak dowiemy się na koniec filmu, podobny chór rzeczywiście powstał, a jego założycielki zainspirowały szereg podobnych inicjatyw w innych bazach wojskowych. W przeciwieństwie jednak do twórców serialu dokumentalnego „The Choir”, Cattaneo ubarwia dramaturgicznie przedstawiane wydarzenia. Robi wszystko, aby „Pojedynek na głosy” był lekki, przyjemny i nie wymagał od widzów zbytniego zaangażowania intelektualnego, ale dostarczał odpowiedniej dawki uniesień.

Siła filmu nie tkwi więc ani w oryginalności, ani w realizmie, tylko w prostocie. Twórcy produkcji podejmują wiele różnych tematów. Opowiadają o kobiecej przyjaźni, rodzicielstwie, radzeniu sobie z samotnością i stresem oraz próbie wyrażenia własnych uczuć. I z tego względu uwodzą ciepłem i ładunkiem pozytywnej energii. Bohaterki wzbudzają szczerą sympatię i łatwo im kibicować w kolejnych działaniach, a nawet wzruszać się, kiedy nie wszystko idzie po ich myśli. Co więcej, bez wątpienia w trakcie seansu nieraz sami zaczniecie śpiewać i nucić piosenki wykonywane przez Kate i jej chór. Panie sięgają bowiem po znane wszystkim i lubiane hity, pokroju Time After Time, Shout czy We Are Family, tylko po to, aby na koniec porwać widzów piosenką Wherever You Are śpiewaną w oryginale przez prawdziwy Military Wives Choir.

Pojedynek na głosy/ Best Film
Pojedynek na głosy/ Best Film

Zgodnie z zasadą piosenka jest dobra na wszystko, „Pojedynek na głosy” wywołuje jedynie pozytywne wrażenia.

REKLAMA

Łatwo przymknąć oko na wszelkie niedociągnięcia i po prostu dobrze się bawić. Twórcy zapewniają po prostu kawał niezobowiązującej rozrywki. Aby nie popadać w zbytnią ckliwość, każdy wzruszający moment puentują pikantnym i uszczypliwym humorem, a każde melodramatyczne tony obniżają podnoszącym na duchu przesłaniem. Kino opuszcza się więc z uśmiechem na ustach i potężną dawką optymizmu, która pozwala stawić czoła problemom w prawdziwym życiu. Taki seans przyda się każdemu, kto szuka odrobiny eskapizmu. Tym samym film okazuje się idealną komedią na wakacje. Szczególnie te z pandemią w tle.

„Pojedynek na głosy” od dzisiaj w kinach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA