Kiedy idea romantyczności w filmach zatraca się w miernych komercyjnych produkcjach, twórcy czerpią inspiracje z historii literatury. Co więcej, jedne z najbardziej wartościowych i wzruszających romansów wywodzą się wprost z brytyjskich korzeni. "Angielski Pacjent" Minghelli to ekranizacja powieści Michaela Ondaatje, "Wichrowe Wzgórza" z Juliette Binoche obrazują powieść Emily Bronte, a "Romeo i Julia" z DiCaprio i Danes to nic innego jak uwspółcześniona wizja szekspirowskiego dramatu. Londyńczyk Joe Wright zadebiutował na dużym ekranie dzięki ekranizacji kultowego romansu Jane Austen, "Dumy i Uprzedzenia". W swoim najnowszym filmie - "Pokuta" - reżyser w dalszym ciągu analizuje najlepsze angielskie dzieła.
Trzynastoletnia Briony chce zostać pisarką. Napisała już nawet swoją pierwszą sztukę, którą ma wystawić wraz ze swoimi kuzynami (Lily i bliźniakami) z okazji zjazdu rodzinnego. Dzieci nie są jednak chętne na udział w tym przedsięwzięciu. Gdy życie artystyczne zanika, Briony spogląda na rzeczywistość, jaką widzi z okna swojego pokoju. Pewnego dnia zauważa swoją starszą siostrę Cecilię niewinnie romansującą z synem służącego, Robbie'em. Dziewczynka jednak myśli zupełnie co innego. Zaczyna się utwierdzać w przekonaniu, że Robbie jest maniakiem seksualnym, szczególnie kiedy czyta obsceniczny list mężczyzny adresowany do jej siostry, a tej samej doby nakrywa parę na odbywaniu stosunku płciowego w domowej bibliotece. Kiedy Lily zostaje zgwałcona, wyobraźnia płata Briony figle i dziewczynka wyznaje policji, że Robbie jest sprawcą czynu. Ten akt wywołuje lawinę tragicznych wydarzeń.
"Pokuta" Wrighta miała aspiracje na epicki melodramat wojenny w stylu "Angielskiego Pacjenta" czy "Bardzo długich zaręczyn". Jednak, mimo podobnej tematyki, film nie jest schematycznym ckliwym romansidłem. Widać to przede wszystkim w nietypowej narracji. Kierując się ideą postmodernizmu, Wright bawi się widzem, ukazując dwie wizje kluczowych scen. Pierwsza z nich to perspektywa Briony, reprezentująca świat dziecięcy, który jest niedoświadczony i nie do końca świadom panujących wokół zasad. Poprzez pisarskie zapędy młodej bohaterki, zamazana jest nie tylko linia pomiędzy fikcją a rzeczywistością, ale również brakuje wyraźnego rozróżnienia między dobrem i złem. Druga wizja to świat dorosłych, uściślony do romantycznej miłości Cecilii i Robbiego. Gdy w świecie niedojrzałym akt seksualnego zniewolenia traktuje się jako niewybaczalny grzech, u dorosłych jest spostrzegany jako pełen pasji akt oddania. Podobne rozróżnienie przedstawiono w scenie z fontanną. Takiego typu dwuznaczności jest wiele. Wright nieustannie porównuje te dwie wizje, chcąc zaprezentować dwa typy moralności i nasuwa widza do znaczenia tytułowej pokuty.
"Pokuta" to również szczątkowy obraz wojny. W filmie nie widzimy konkretnych bitw i potyczek II Wojny Światowej, ale jej zakończenie. Scena, w której Robbie krąży po wypełnionej aliantami plaży jest niesamowitym popisem operatorskim. W ciągu zaledwie kilku minut kamera zdążyła pokazać, jakie efekty wojna wywołała. Ranni żołnierze leżą i czekają na opiekę medyczną, a ci zdrowsi stoją na altance wyśpiewując patriotyczne pieśni. W tle widać zniszczone budynki, a na plaży porozrzucane chaotycznie fanty znalezione w trakcie walk. Pojedyncze jednostki próbują odnaleźć się w wojennym galimatiasie i jak Robbie błądzą po zaludnionym wybrzeżu. Jednak również wizja wojny przybiera tu podwójne znaczenie. Sytuację oglądamy bowiem także z perspektywy dorosłej już Briony. Służy ona jako pielęgniarka w jednym z wojskowych szpitali, pomagając kombatantom. W tym czasie dziewczyna praktycznie nie wychodzi ze szpitala i wyobraża sobie wojnę dzięki opowieściom rannych i umierających bojowników. Wszystko, co przedstawia Wright w tych dwóch wizjach jest oparte na dużej ilości schematach, aczkolwiek kameralny efekt produkcji nadaje temu zabiegowi naturalny wydźwięk.
To, jakimi zasadami rządzi się idea romantyczności w "Pokucie" jest utwierdzone w niespodziewanym zakończeniu. Najpierw złudnie wierzymy, że całość to kolejne epickie dzieło miłosne z niekończącą się miłością oraz happy endem. Nic bardziej mylnego. Dopiero w ostatnich minutach filmu dowiadujemy się, kto tak naprawdę jest głównym bohaterem oraz jakie wyobrażenie miłości zostało nam przedstawione. Cieszy to, gdyż produkcja nie pogrąża się w komercjalnym patosie romansu, a ukazuje prawdziwy przebieg wydarzeń. Natomiast tytułowa pokuta nabiera głębszego znaczenia.
"Pokutę" można nazwać historią jednego romansu. Cały przebieg wydarzeń jest spowodowany pojedynczym aktem seksualnym i erotycznym pożądaniem dwóch kochanków, co nie zostaje zrozumiane przez małoletnią Briony. A gdy ta dość przeciętna historia zawiera elementy postmodernistycznej narracji, to efekt końcowy wypada znakomicie. Najnowszy film Wrighta to wybitne osiągnięcie, które już zostało nagrodzone Złotym Globem. Wierzę, że w przyszłości stanie się filmem kultowym. Polecam!