REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Postacie Tima Burtona, o których będę pamiętać do końca życia

Tim Burton kończy dzisiaj 56 lat. Bez ogródek przyznam, że jest to jeden z najważniejszych reżyserów w moim życiu, a jego filmy towarzyszyły mi od dzieciństwa. Oryginalność dzieł Burtona – przynajmniej w latach 90-tych – dotyczyła bardzo dobrze napisanych, oryginalnych postaci. Po 30 latach od debiutu Burtona (Pee Wee) nie mam absolutnie żadnego problemu, żeby z plejady jego postaci stworzyć zestawienie tych ulubionych.

25.08.2014
21:05
Postacie Tima Burtona, o których będę pamiętać do końca życia
REKLAMA

5. Victor Frankenstein („Frankenweenie”, 2012)

REKLAMA
victor frankenstein

Ciężko przyznać, ale… Tim Burton ostatnio – jeżeli chodzi o filmy z aktorami – nie zrobił nic ciekawego. „Mroczne Cienie” były w porządku (tzn. czterech liter nie urwały), ale to nie było to. Gdzie podział się ten blask Burtona? Ano uszedł w stronę filmów animowanych, które są znacznie bardziej interesujące. „Gnijąca panna młoda” okazała się hitem i jest to cudowny film, ale „Frankenweenie”, to prawdziwe arcydzieło, w którym czuć ducha starego Burtona.

Główny bohater „Frankenweenie” – Victor Freankensein – jest modelowym przykładem bohatera Burtona. Smutne oczy, czarne włosy przypominające młodszą wersję Victora Van Dorta („Gnijąca panna młoda”), ponad przeciętna inteligencja i wysoka zdolność empatii. Victor to chłopiec, którego ambicje i marzenia przewyższają prowincjonalne standardy, a miłość do przyjaciela (psa Sparky) budzi natychmiastowe westchnięcie… „ooooh”.

4. Beetlejuice („Beetlejuice”, 1988)

beetlejucie tim burton

Dziwny jegomość w pasiastym garniturze, to ikona stylu Burtona. Beetlejuice jest właściwie antybohaterem, którego jednak trudno nie lubić. Jest nieuczciwy, podstępny i ohydny, ale hej, kto by z nas taki nie był, jeśli przyszłoby nam umrzeć i mieć możliwość straszenia śmiertelników? Poza tym to właśnie Beetlejuice – najłatwiej zapadająca w pamięci bohater Burtona – pomógł reżyserowi osiągnąć międzynarodowy sukces i zająć się kasowym hitem „Batman”.

3. Ed Bloom („Duża ryba”, 2003”)

ed bloom

Nie ma poczciwszego bohatera Burtona nad Edem Bloomem. W przeciwieństwie do reszty bohaterów Burtona, Ed Bloom należy do bardzo spokojnych kreacji, ale na pewno nie papierowych i szarych. Główny bohater „Dużej ryby” nie przyciąga uwagi swoją ekscentrycznością, ale niezwykłą pogodą ducha, otwarciem na innych ludzi i umiejętnością wciągania widza w opowieść (swojego życia).

2. Edward („Edward Nożycoręki”, 1990)

edward nożycoręki

Do późnego dzieciństwa byłem przekonany, że historia Edwarda skończyła się dobrze, że nasz bohater odnalazł spokój ducha i żył spokojnie z Kim. Taką opowieść sprzedała mi własna mama, która pomyślała, że brak happy endu dla umysłu dziecka jest niewłaściwy. Koniec końców, to jednak oryginalne zakończenie podobało mi się bardziej. To dzięki poświeceniu Edwarda, ten bohater (android) wydaje nam się bardziej ludzki, niż jakakolwiek inna postać z „Edwarda Nożycorękiego”.

Niewątpliwie zasługa to Johna Deppa, który włożył całe serce w stworzenie postaci Edwarda, bohatera, z którym każdy z nas może się utożsamiać. Lęk przed nieznanym, dziecięca ufność i dzika kreatywność, to cechy nieprzystające do ułożonego członka społeczności i będące kwintesencją postaci współczesnego potwora Frankensteina. Nożyce zamiast dłoni z pewnością nie ułatwiają kontaktu, ale kto z nas nie chciałby przytulić biednego Edwarda.

1. Jack Skellington („Miasteczko Halloween”, 1993)

jack skellington
REKLAMA

Przede wszystkim ustalmy jedną rzecz, która wielu umyka, „Miasteczka Halloween” nie wyreżyserowal Tim Burton, ale to on napisał ten film i stworzył posać Jacka Skellingtona, czyli jednego z najłatwiej rozpoznawalnych postaci tego reżysera. Jack jest typowym gościem, któremu znudziła się rutyna i postanawia zastąpić stary porządek nowym, działania postaci spotykają się jednak z przykrymi konsekwencjami.

Tim Burton zdołał uczynić ze szkieletu najsympatyczniejszego bohatera filmów animowanych. Mimo swojej strasznej aparycji, Jack to dobra postać, która przypomina nam ważną lekcję – mimo wielkich chęci i marzeń, nie zawsze jest możliwe to, co sobie zaplanujemy. To przykre, ale praktyczne podejście do życia towarzyszy mi odkąd po raz pierwszy obejrzałem „Miasteczko Halloween”.  Z drugiej strony, Jack przypomina mi cały czas, że na realizację marzeń nigdy nie jest za późno. Nie zawsze się wszystko udaje, ale przynajmniej trzeba próbować. Ten dychotomiczny obraz postaci Jacka sprawia, że jest on najbardziej ludzkim bohaterem Tima Burtona.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA