REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Pozwól mi wejść

Nadchodząca wielkimi krokami premiera Zmierzchu oraz emisja w HBO serialu True Blood powoduje, że szwedzkie Pozwól mi wejść pojawiło się w polskich kinach na Halloween. Porównywać jednak tej europejskiej produkcji z ww. tworami amerykańskiej kinematografii nie należy. Mimo iż wszystkie koncentrują się na motywie wampira, to realizacja oraz przesłanie jest w tym przypadku całkowicie inne.

11.03.2010
23:32
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

12-letni Oskar jest codziennie szykanowany przez swoich rówieśników w szkole. Przez to zamyka się w sobie, nie ma przyjaciół i chodzi cały czas smutny. Gdy nikt nie patrzy, odgrywa sam ze sobą scenkę, w której mści się na swoich prześladowcach. Pewnego dnia spotyka Eli, 12-letnią bladą dziewczynkę ukazującą się zawsze wtedy, gdy jest ciemno. Zaczyna rodzić się między nimi głębsze uczucie. Okazuje się jednak, że Eli jest żądnym krwi wampirem. Czy ta wiadomość zburzy narastającą przyjaźń między parą młodych nastolatków?

REKLAMA

Autor książki, na podstawie której został napisany scenariusz, jest nazywany drugim Stephenem Kingiem. Niestety, nie czytałem literackiego pierwowzoru, ale w trakcie oglądania filmu można odczuć klimat niektórych powieści mistrza grozy. Przedstawienie historii z dziecięcej perspektywy przypomina przerażające To w połączeniu z kameralnym Stań przy mnie, a motyw wampira z Miasteczka Salem został zmniejszony, aby utrzymać naturalność produkcji. Jednakże są to wszystko czasem nazbyt wydumane porównania. Pozwól mi wejść jest obrazem nie tyle co prostym w formie realizacyjnej, ale również w fabule. Oprócz postaci wampirzycy nie ma tu tak naprawdę innych nadprzyrodzonych elementów. Film jakby ukrywa się przed światem, tak jak główny bohater tej historii. Ale to wszystko ma swój cel. Nawet chłodny skandynawski klimat został wybrany nieprzypadkowo - wampiryzm idealnie pasuje do mroźnej Szwecji. Wszystko po to, aby wykreować atmosferę, w której brutalny świat rzeczywisty spotyka się z mroczną wyobraźnią, gdzie krwiopijcy mieszają się z otoczeniem. W trakcie seansu znajdujemy się w błogiej nieświadomości kolejnego czynu wampirzycy, co sprawia, że każde kolejne spotkanie z Eli jest pouczające i poruszające.

Ta wspomniana wyżej niepewność tyczy się również gatunków, między którymi reżyser przeskakuje podczas opowiadania historii. Najpierw jesteśmy świadkami dramatu psychologicznego o szykanowanym dwunastolatku, później dochodzi element terroru i horroru, aby ostatecznie rozwinąć się w dwuwymiarowy romans. Ta żonglerka sprawia, że tempo całości jest dość nierówne. Jak na horror, za mało tu strachu, a jak na melodramat - zdecydowanie niezbyt wiele tu miłosnych wyznań. Ale generalnie o to chodzi. Głównymi bohaterami są dzieci, lecz cały obraz spodoba się bardziej starszemu pokoleniu, które jest przyzwyczajone do niezależności stylu kina europejskiego.

Młodsi widzowie mogą zostać odrzuceni przez pewną barierę komunikacyjną, krytykowaną przez wielkie hollywoodzkie koncerny. Nawet sama narracja opowieści jest na tyle chłodna, że może przypominać konwencję bajek braci Grimm. Taki eksperyment służy tej produkcji. Bo mimo wolnego jak na horror tempa, całość intryguje niecodziennością i prostotą jednocześnie.

REKLAMA

Wszystko dzięki niesamowitej historii. Gdyby tworzyli ją Amerykanie, Oskar byłby kujonem, który pod czujnym okiem wampirzycy Eli zacząłby się przemieniać w typowego, dobrego nastolatka z cechami przywódczymi. Takiej patetyczności i epickości nie ma w Pozwól mi wejść. To historia alienacji, która od początku do końca pozostaje wierna swoim zasadom i nie staje się stopniowo prawowita. Główny bohater chce zabijać, a Eli musi - parafrazując jeden z cytatów pojawiających się w filmie, a który jest tu kluczowy do zrozumienia całego pomysłu. Dlatego między nimi powstaje nietypowa więź. Odkrywają znaczenie przyjaźni, miłości oraz etap własnej seksualności. Żadnej z postaci to nie przeraża, co jest najbardziej zadziwiające. Chłopiec wraz ze swoją bladą przyjaciółką doskonale się rozumieją i próbują sami odkrywać tajemnicze karty dorastania, których nie mogą się nauczyć od własnych rodziców (głównie ze względu na brak jednego z opiekunów).

I gdy spoglądamy tym samym na finał całej historii, pomimo niespotykanej przemocy w nim zawartej, jesteśmy zadowoleni. Bo para głównych bohaterów może i odstaje od norm społecznych, ale trzeba zadać sobie pytanie, kto tak naprawdę te normy wyznacza. Wprowadzona do tej miłosnej opowiastki postać wampira powoduje, że całokształt jest wiarygodny i przejmujący. Bo tak naprawdę całość można tłumaczyć jako mściwy sen potępianych w szkole uczniów. Na tle dzisiejszej telewizyjnej i wirtualnej brutalności, pochłanianej przez nastolatki, krwiopijcza dwunastolatka mogłaby być zastąpiona karabinami maszynowi, przekleństwami rodem z Człowieka z blizną i postępem fabuły niczym w Słoniu Gusa van Santa. Całe szczęście, że Pozwól mi wejść jest na tyle subtelne, że mimo sennej formy, znajdzie wielu zwolenników. Polecam!

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA