Tym razem w zestawieniu królują gitary i subtelne kompozycje. Będzie też trochę soulu i indie rocka. Sprawdźcie najciekawsze premiery płytowe tego tygodnia.
Beirut - Gallipoli
Znany z uwielbienia do pięknych malowniczych pejzaży Zach Condon tym razem osadził swoją historię we włoskim miasteczku Gallipoli. Tam muzyk pracował godzinami w studiu, robił sobie wycieczki po wyspie, wcinał makarony i pizze. Nie było innej możliwości - w takim klimacie musiała powstać płyta leniwa i ospała. Czyli bez zmian. Wspomniany głównodowodzący formacji Beirut od początku istnienia projektu lubuje się w z wolna sunących melodiach, delikatnych kompozycjach i przestrzennych brzmieniach.
Ex:re - Ex:re
Solowa płyta Eleny Tonry z zespołu Daughter co prawda w wersji cyfrowej dostępna jest już od jakiegoś czasu, jednak dopiero 1 lutego odbyła się premiera fizycznej wersji albumu. Osobiste opowieści autorki łączą się tu z subtelnymi i kruchymi, acz kojącymi kompozycjami. Chociaż płyta jest dla kogoś napisana, przez większość czasu chodzi o przestrzeń bez tej osoby - opowiada Tonra.
Kwiat Jabłoni - Niemożliwe
Rodzeństwo Kasia i Jacek Sienkiewiczowie debiutują albumem długogrającym, wypełnionym po brzegi folk rockiem. Do tego dochodzą wokalne harmonie, rozbudowane kompozycje i teksty w języku polskim, niby proste i oczywiste, a jednak skrywające w sobie coś więcej.
Girlpool - What Chaos Is Imaginary
Z kolei zespół Girlpool nic a nic nie czaruje - podaje wszystko takim jakie jest, bez upiększeń, z całą surowością. „What Chaos Is Imaginary” to trzeci album zespołu, następca świetnie przyjętego „Powerplant” z maja 2017 roku. Szorstkie indierockowe kompozycje, pełne brudnych gitar i świetnie kontrastujących z nimi melodii.
Emily King - Scenery
Trzeci album studyjny nominowanej do Grammy (2007 rok, kategoria: Najlepszy Album Współczesnego R&B). Emily King. Pełno na nim zgrabnych połączeń popu z soulem i r&b. Ja szczególnie upodobałam sobie otwierający album Remind Me, funkujący Can't Hold Me, przebojowy Caliche i bardziej stonowany Runing. Podejrzewam jednak, że z kolejnymi odsłuchami odkrywać będę kolejne perełki ukryte w „Scenery”.