Natalie Portman w roli gwiazdy popu. Ścieżka dźwiękowa do „Vox Lux” i inne premiery muzyczne tego tygodnia
Tym razem łatwo nie było, bo im bliżej świąt, tym mniej artystów dzieli się ze słuchaczami swoimi nowymi płytami. Sprawdźcie najciekawsze premiery muzyczne tego tygodnia.
Nowa EP-ka francuskiej aktorki, muzyka z filmu z Natalie Portman oraz kolędy w całkiem nieoczywistym wydaniu. Kilka muzycznych perełek z ostatniego tygodnia.
Charlotte Gainsbourg - „Take 2” [EP]
„Take 2” to swego rodzaju suplement do wydanej w zeszłym roku płyty „Rest”. Na EP-ce znajduje się co nieco nowego materiału i kilka znanych już kawałków - na przykład „Deadly Valentine” czy „Runaway” Kanye Westa. Charlotte wykonywała ten cover podczas trasy promującej ostatni album. „Take 2”, podobnie jak poprzednik, łączy nowoczesny, pełen energii pop z liryczną piosenką francuską. Aż szkoda, że artystka nie nazbierała tego więcej.
Vox Lux - ścieżka dźwiękowa
Kojarzycie piosenkę „It's Raining Today”, otwierającą odcinki serialu „Ślepnąc od świateł”? Ten niski, głęboki wokal należy do Scotta Walkera. Muzyk maczał palce przy tworzeniu ścieżki dźwiękowej do filmu „Vox Lux”. Jego obecność jest jednym z powodów, by sięgnąć po tę muzykę. Drugi powód to jedna z najlepszych współczesnych songwriterek, autorka wielu popowych hitów - Sia. Kolejny zaś to Natalie Portman, która w filmie pokazała całkiem niezłe umiejętności wokalne. Na ścieżce znalazły się ckliwe ballady, takie jak „Wrapped up”, energetyczne proste popowe kawałki, np. „Sweat And tears”, czy kiczowate electro hity w stylu „Blinded by love”. Zaraz obok nich instrumentalne wstawki scotta Walkera. Ścieżka dźwiękowa wielobarwna i zwariowana, idealnie dopasowana do klimatu filmu.
Jerzy Rogiewicz - „Kolędy”
Jerzy Rogiewicz, muzyk związany z warszawską wytwórnią LADO Abc, postanowił dokonać dekonstrukcji kolęd, używając do tego skromnych środków - perkusyjnego zestawu jazzowego i kilku drobnych gadżetów, takich jak marakasy. Pomysł być może szalony i karkołomny, jednak w takie szaleństwo warto popadać. Spojrzenie na kolędy z tej całkiem innej strony to dobre doświadczenie, w pewnym sensie odkurzające kompozycje z kurzu tradycji, przyzwyczajeń i konwenansów. Zamiast emocjonalnych pieśni - skromna, wręcz minimalistyczna muzyka. Takich kolęd pewno jeszcze nie słyszeliście.