Czy Profesor wygrałby wybory w Polsce? Sprawdzamy, co kieruje bandytami z serialu „Dom z papieru”
Poprzednie serie serialu „Dom z papieru” sugerowały nam, że za działaniami Profesora i reszty jego ekipy stoi wzniosły, społeczny cel. Czy 3. sezon powiedział nam na ten temat coś więcej?
Kiedy bohaterowie „Domu z papieru” dokonują śmiałego napadu na mennicę, nie wiemy prawie nic o ich motywacjach. Zdajemy sobie sprawę, że najpewniej chodzi o kasę. Bardzo dużą kasę. Do pewnego momentu ich motywacje wydają się dość proste. Ale potem wszystko się zmienia.
Pierwszy sezon kończy się dość wymowną kolacją Profesora i Berlina.
„Jesteśmy ruchem oporu” - mówi Profesor, gdy wino zostaje już nalane. Chwilę później głos z offu, należący do Tokio, podkreśla, że życie Profesora należało do jednej idei: oporu właśnie, gdyż jego dziadek dołączył do partyzantów, aby walczyć z faszyzmem we Włoszech. To właśnie ów przodek nauczył Profesora pieśni zatytułowanej „Bella Ciao”. Wybrzmiewa ona w finałowych minutach i wydaje się, że może być ona kluczem do zrozumienia motywacji zarówno twórcy planu, jak i Berlina.
Przypomnijmy, że „Bella Ciao” to właśnie pieśń włoskich partyzantów antyfaszystowskich i śpiewana jest w zasadzie do dzisiaj, a na usta biorą ją wszyscy ci, którzy walczą z jakimś opresyjnym systemem, wrogiem. Wymowa pieśni jest wolnościowa, a mimo tego, że tekst opowiada o śmierci, to jej rytm i sposób, w jaki jest śpiewana, jest pogodny.
Przeciwko czemu więc jest skierowany opór Profesora?
W pobliżu finału 2. serii Profesor znowu się odkrywa. Gdy przetrzymuje Raquel, próbuje pokazać się z trochę lepszej strony. Musi powiedzieć prawdę, bo stoi przed sprytną policjantką, która przez kilkanaście odcinków próbowała go pojmać. „W 2011 roku Europejski Bank Centralny” - mówi Profesor - „wyprodukował 171 miliardów euro. Znikąd. Tak jak my, tylko więcej. (…) Wiesz, gdzie trafiły te pieniądze? Do banków. Prosto z mennicy, do kieszeni banków. Czy ktoś mówi, że Bank Hiszpanii to złodziej?”.
Następnie Profesor bierze do rąk banknot o nominale 50 euro, drze go na skrawki i dodaje, że to tylko papier. Bohater pije w ten sposób do umownej wartości pieniądza, a także do całego systemu bankowego, uznając, że skoro państwo jest w stanie dodrukowywać pieniądze, by wspierać banki, to dlaczego nie może tego zrobić grupa wyrzutków społecznych, złodziei, ludzi z czarną przeszłością. Cóż, w ten sposób Profesor wywraca idee nie tylko systemu kapitalistycznego, którego stabilizatorem jest system bankowy, ale również podważa wartość demokracji, która dopuściła do tej sytuacji.
W pewnym sensie Profesor zwraca podmiotowość zwykłym ludziom – tylko, że w tym przypadku oznacza to kolegów i koleżanki z jego własnej szajki.
Profesorowi w szerszym sensie nie chodzi o wywrócenie tego systemu, a o napełnienie kieszeni i „wyrwanie się stąd” - jak sam mówi i dokładnie tym samym kusi Raquel.
Bo co on robi z tymi pieniędzmi? Dzieli je na członków swojej bandy, płaci tym, którzy umożliwią im cały skok i późniejsze przetrwanie. Dopiero w 3. serii, gdy pojmany zostaje Rio, Profesor łaskawie dzieli się pieniędzmi. Ale nie z najbardziej potrzebującymi, a z mieszkańcami Madrytu. I to tylko dlatego, że chce odwrócić uwagę tych, którzy od miesięcy na niego polują. Cóż, z byciem Robin Hoodem nie ma to wiele wspólnego.
Co prawda Profesor chwali się, że maski Salvadora Dalego stały się symbolem oporu. I oczywiście przypomina sobie o tym wtedy, gdy potrzebuje tych ludzi. Pytanie tylko, czy Salvador Dali jest dobrym symbolem dla lewicującego ruchu oporu? Profesor, człowiek bardzo wykształcony, światły, powinien wiedzieć, że ten artysta w latach 30. nie ukrywał swojej sympatii dla... Adolfa Hitlera. To dość ciekawe w kontekście dziadka walczącego z faszystami, antyfaszystowskiej piosenki i walki z państwem.
Czy kradzież złota w 3. sezonie jest również symboliczna?
Tak. Gdy jeden z bohaterów okłada ochroniarza laską, krzyczy: „to ja odzyskam złoto, które zrabowaliście. Złoto skąpane w amerykańskiej krwi!”. Ma rzecz jasna na myśli kolonialne podboje i zdobycie złota Azteków, które na długi czas zapewniło Hiszpanii dobrobyt. Niestety, ten wątek i ta motywacja nie zostały rozwinięte.
Trzeba przyznać, że Profesor byłby świetnym politykiem – w tym stereotypowym i złym znaczeniu - jeśli idzie o giętki kręgosłup moralny, nieprzesadnie stałe i konsekwentne przekonania, które chętnie deklaruje i o których przypomina sobie, gdy jest to niezbędne. Oczywiście te motywacje wynikają zapewne z zawrotnego tempa serialu, a nie z zamysłu twórców.
Chociaż trzeba przyznać, że gdyby w serialowym świecie ktoś się nad tym dłużej zastanowił, to być może gang Profesora nie miałby tak dobrej prasy wśród zwykłych ludzi.