REKLAMA

Koniec „Gry o tron” jest nieunikniony. Jak HBO poradzi sobie bez największego hitu?

Kto mógłby pomyśleć w 2010 roku, że HBO zawojuje współczesną scenę rozrywki serialem, w którym po planie będą biegać umarli i smoki? Blisko dekadę później wraz z premierą 8. sezonu „Gry o tron” na usta wielu ciśnie się pytanie: co będzie dalej?

przyszłość hbo gra o tron
REKLAMA
REKLAMA

W poniedziałkową noc czasu polskiego na całym świecie zadebiutował pierwszy odcinek 8. sezonu megahitu HBO, „Gra o tron”. Część najbardziej zagorzałych fanów zarwała noc. Znaleźli się i tacy, którzy uznali, że będzie tutaj konieczny urlop na żądanie. Wszystko byle tylko jak najszybciej zatopić się w świat smoków i Białych Wędrowców. Przed nami wciąż jeszcze całych pięć tygodni ekscytacji, a na naszych oczach zapewne niedługo będą się odprawiały iście dantejskie sceny. Jednak w tym całym amoku szczęścia, że oto raz jeszcze dane nam jest powrócić do Westeros, powoli kiełkuje już nieuchronnie zbliżające się pytanie: co dalej?

To nie sama „Gra o tron” musi się martwić o swoją przyszłość, a jej telewizyjny dom –  HBO.

„Gra o tron” jest w końcu częścią osobnego uniwersum, zupełnie niezależnego od  telewizyjnej adaptacji. Fani na całym świecie wciąż przecież czekają na obiecywane od dawien dawna kolejne opasłe tomy z cyklu „Pieśni lodu i ognia” wychodzące spod rąk George R.R. Martina. W dodatku tak ogromne i skomplikowane uniwersa właściwie nigdy nie umierają. Ich życie toczy się dalej w umysłach i twórczości fanów na całym świecie, czego najlepszymi przykładami są tolkienowski „Władca pierścieni” czy też uniwersum Harry’ego Pottera.

Tym podmiotem, który w relacji „Gra o tron” od HBO musi się głęboko zastanowić nad własną przyszłością, jest właśnie amerykańska telewizja. Zwłaszcza że przez ostatnią dekadę konkurencja stacji wcale nie spała, a na horyzoncie obecnie jest tyle produkcji, że prawdopodobnie wkrótce nikt z nas nie będzie w stanie ich wszystkich obejrzeć w ciągu całego swojego życia. Nie mówiąc już o tym, że oprócz oglądania seriali trzeba mieć też czas na ogarnianie rzeczywistości.

przyszłość hbo gra o tron

Jaki pomysł ma na siebie HBO po „Grze o tron”?

Chociaż HBO odżegnuje się od praktyk Netfliksa, który w dużej mierze stawia na ilość, a nie jakość produkowanych przez siebie tytułów, to siłą rzeczy będzie musiała pójść w podobnym kierunku. Zdają sobie z tego sprawę nawet osoby decyzyjne w firmie, takie jak szef HBO, Casey Bloys oraz Bob Greenblatt, osoba decyzyjna od strony WarnerMedia Entertainment, obecnego właściciela amerykańskiej telewizji premium. Aktualna strategia na trwający 2019 rok obejmuje między innymi zwiększenie godzin wyprodukowanych materiałów o 50 proc. w stosunku do poprzedniego okresu. Jednak mimo tak znacznych z perspektywy samej firmy podwyżek, nie zapowiada się, aby HBO było w stanie dogonić Netfliksa z jego astronomicznymi, cotygodniowymi zalewami treści.

Jednak taka strategia wcale nie musi być z góry skazana na porażkę. Szczególnie że HBO już raz było w podobnej sytuacji, która obecnie zaczyna się krystalizować przed firmą. Blisko 12 lat temu, gdy kończyła się „Rodzina Soprano” również podnoszono pytania o przyszłość firmy, będącej domem telewizyjnym dla ówcześnie najbardziej docenianego serialu. Niecałe cztery lata później na ekranach stacji zadebiutowała „Gra o tron”. I okazało się, że jakości nie trzeba szukać wyłącznie w świecie imitującym rzeczywistość, a wielka fantastyka w odpowiednich warunkach świetnie nadaje się na format srebrnego ekranu.

Casey Bloys i Bob Greenblatt są spokojni o przyszłość HBO.

Szef HBO w niedawnym wywiadzie dla Deadline stanowczo podkreślał, że jako fan jest przepełniony smutkiem, myśląc o zbliżającej się do mety „Gry o tron”. Jednak jednocześnie podkreślił, że jego stacja to coś więcej niż tylko smoki i władcy Westeros. W końcu na przestrzeni ostatniej dekady dostaliśmy takie produkcje, jak „Westworld”, „Sukcesja”, „Pozostawieni”, czy „Ostre przedmioty”. Greenblatt był jeszcze bardziej przekonany do silnej pozycji HBO, którą stacja miałaby utrzymać:

Stacje często przechodzą przez okresy, gdy ich popisowe produkcje przechodzą do historii. Ludzie zwykli wtedy zadawać pytania o ich przyszłość. Jednak zawsze jest coś, co w trakcie prac zaskoczy. Wątpię, by ktokolwiek był w stanie powiedzieć, że „Rodzina Soprano” stanie się tym, czym się stała. Albo, że „Gra o tron” pójdzie akurat w takim kierunku. Sądzę, że aby tworzyć wspaniałe produkcje, trzeba skoncentrować się na swojej pracy i ludziach, z którymi się tworzy. A następny wielki fenomen sam przyjdzie w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewamy.

Ambitnych planów z pewnością nie brakuje.

We współczesnym świecie żadna sława nie trwa wiecznie, a zatem więcej niż pewny jest stopniowy spadek zainteresowania Westeros, gdy za kilka tygodni w końcu dowiemy się, jakie zakończenie zgotowali dla nas David Benioff i Dan Weiss wraz z tysiącami członków ekipy „Gry o tron”. Według zapowiedzi Bloysa i Greenblatta, HBO nie ma zamiaru osiadać na laurach i rozkoszować się popularnością i zyskami z „Gry o tron”. Wręcz przeciwnie. Od pewnego czasu trwają już przygotowania do pokazania, na co jeszcze stację stać.

Fani „Gry o tron” zapewne wiedzą, że HBO powoli przymierza się do dalszego eksplorowania świata Westeros wraz z zamówionym pilotem prequela hitowej serii. Jednak świat przecież nie kończy się na magicznej krainie. Stacja ogłosiła, że na przestrzeni kolejnych kilkunastu miesięcy będziemy mogli oglądać całą masę nowości w tym między innymi „Euphoria”, „Watchmen”, „His Dark Materials”, „Years and Years”, „Summer of 2014”, „The Outsider”, „I Know This Much Is True”, „Chernobyl” czy też „Catherine the Great”.

przyszłość hbo gra o tron
REKLAMA

W ramówce pojawi się też kilka kontynuacji takich jak 2. sezon „Sukcesji”, „The New Pope” będący swoistą kontynuacją „Młodego papieża”, druga odsłona „Wielkich kłamstewek”, finałowe „Kronik Times Square”, kolejny „Westworld” oraz „Genialna przyjaciółka”. A to tylko pozycje z kategorii seriali dramatycznych i limitowanych. Poza tym jest cała masa komedii, które doczekają się swoich kolejnych sezonów, w tym „Gracze”, „Rozwód”, „Dolina Krzemowa” czy przebój z ostatniego roku - „Barry”.

Czy któryś z wyżej wymienionych tytułów ma szansę na zostanie spadkobiercą „Rodziny Soprano” i „Gry o tron”? W tym momencie trudno jest to przesądzać. O ile jednak sceptycy mogli mówić o łucie szczęścia w przypadku klanu Soprano, to właśnie kończąca się opowieść o Westeros i jej władcach udowodniła, że stacja wie, co robi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA