„Stranger Things” wylądowało właśnie z piątym sezonem. Przyspieszona premiera cieszyła się taką popularnością, że Netflix złapał zadyszkę. Dawno czegoś takiego nie widziałem.

Nie ma co kryć: „Stranger Things” to największa tegoroczna premiera platformy. Już od wielu lat, zwłaszcza po odejściu w niesławie Franka Underwooda, to właśnie w produkcji braci Duffer serwis chce widzieć swój sztandarowy produkt. Produkcja cieszy się niesłabnącą popularnością od wielu lat. I choć takie seriale jak „Wednesday” czy „Squid Game” zepchnęły ją z podium tytułów z najwyższą oglądalnością, to „Stranger Things” cały czas pozostaje gorącym tytułem.
Świadczy o tym choćby to, co wydarzyło się tej nocy.
Stranger Things wywalił serwery serwisu Netflix.
Zwykle nowości Netfliksa pojawiają się zwykle w Polsce o godzinie 9:00 rano. Serwis od czasu do czasu robi wyjątek dla swoich najgłośniejszych lub najdziwniejszych filmów i seriali. Tak było i tym razem. Serial pojawił się u nas około godziny 2:00 w nocy. W USA premiera odbyła się około 20:00, a nie tak jak zazwyczaj o północy.
Widzowie, którzy chcieli odpalić sobie serial na chwilę po udostępnieniu go przez Netfliksa, mogli się niemiło zaskoczyć. Liczni użytkownicy w sieci donoszą, że mieli problemy z odtworzeniem serialu czy zalogowaniem się do aplikacji. Dotyczy to zwłaszcza amerykańskich widzów.
Netflix wiedział, że taki problem może wystąpić. Ross Duffer, jeden z twórców serialu, informował dzień wcześniej, że Netflix zwiększył przepustowość o 30%. To jednak nie pomogło, co widać zrzucie ze strony DownDetector, która zbiera zgłoszenia o awariach.

Serwis The Hollywood Reporter zapytał Netfliksa o awarię, na co serwis odpowiedział, że „niektórzy użytkownicy na krótko doświadczyli problemów ze strumieniowaniem na telewizorach, jednak usługa została przywrócona dla wszystkich kont w ciągu pięciu minut”.
Co się stało?
Wygląda na to, że serial „Stranger Things” po prostu padł ofiarą własnej popularności. Przez przeniesienie premiery z nocy na prime-time Netflix sprawił, że amerykańscy widzowie po prostu rzucili się do oglądania i to w jednym momencie. Ten pokaz siły zapewne będzie za kilka dni widoczny w statystykach oglądalności telewizji linearnej, ale serwis przypłacił go czymś, co zdarza się tej platformie relatywnie rzadko – problemami technicznymi.







































