REKLAMA

Gigantyczna wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Katarzyna Dowbor z uśmiechem słucha o pozbywaniu się lokatorów

O programie "Pytanie na śniadanie" znów jest głośno i tym razem nie chodzi o prowadzących. W dobie kryzysu mieszkaniowego, zawyżonych cen i gigantycznych trudności ze znalezieniem lokum, uznano, że dobrym pomysłem będzie zaproszenie inwestorki promującej flipping, która jakiś czas temu wypowiadała się o deweloperach jako o jednej z najbardziej uciskanych grup społecznych.

flipping pns tvp
REKLAMA

Kawałek podłogi z kanapą, aneksem kuchennym i toaletą tuż obok, który obecnie jest górnolotnie nazywany kawalerką, to "nietypowe rozwiązania mieszkaniowe" charakterystyczne dla patodeweloperki. Problemy z wynajęciem mieszkań związane z wygórowanymi cenami za niski standard to jedna z wielu kwestii, które porusza m.in. Jan Śpiewak. Ostatnio aktywista zwrócił uwagę na program "Pytanie na śniadanie", a konkretnie - na gościa, który został do niego zaproszony. W formacie gościła bowiem Elżbieta Liberda, popularna na TikToku inwestorka. Kobieta wypowiadała się na temat flippingu, która uważana jest za budzącą kontrowersje metodę na rynku mieszkaniowym.

REKLAMA

Temat flippingu w "Pytaniu na śniadanie". Wśród internautów rozgorzała dyskusja

Flipping to kontrowersyjna metoda, polegająca na szybkiej sprzedaży mieszkania, które wcześniej zostało zakupione po okazyjnej cenie, by uzyskać spory zysk. I wydawać by się mogło, że przecież nie ma w tym nic złego, jednak to tylko teoria - w praktyce flipperzy często uciekają się do nieetycznych rozwiązań, by jak najszybciej zdobyć i sprzedać mieszkanie, takich jak wykorzystywanie trudnej sytuacji lokatorów, podział mieszkania na kilka części czy wymuszanie remontów.

I właśnie o tej metodzie rozmawiano kilka dni temu w pytaniu na śniadanie z Elżbietą Liberdą. Nagranie z inwestorką i radczynią prawną stało się ostatnio viralem na TikToku, gdzie jego bohaterka mówiła:

Niesamowicie mocne obostrzenia dla deweloperów. Deweloperzy mają teraz przes*ane - nie bójmy się tego powiedzieć. Obowiązki informacyjne, jakie muszą spełniać, wyśrubowane wymogi - to jest jakiś dramat.

Tym razem Liberda pojawiła się w "Pytaniu na śniadanie", a internet zalała fala negatywnych komentarzy. Jan Śpiewak stwierdził, że obrzydliwym jest promowanie spekulacji na rynku mieszkaniowym w telewizji publicznej, podczas gdy miliony młodych osób borykają się z brakiem mieszkań.

Tak w PnŚ wytłumaczono flippowanie na udziałach mieszkań. Ja dołożę tylko przykład. Fliper w Warszawie kupił 1/80 udziału w mieszkaniu i zażądał od lokatorki 100 000 zł za czynsze, które płaciła poniżej rynkowej wartości. Kiedy odmówiła, wniósł o eksmisję. To znaczy "posprzątać"?"

- komentowano.
REKLAMA
Temat flippingu w "Pytaniu na śniadanie"

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA