REKLAMA

Rozpalił w nas ogień, choć jego własny zgasł. Ray Manzarek - przypomnijmy jego twórczość

Ray Manzarek w 1965 r. na plaży w Venice spotkał swojego kumpla ze studiów, które niedawno ukończył. Ten zaproponował mu, że zaśpiewa mu jedną ze swoich piosenek, które ostatnio napisał. Manzarkowi utwór wpadł w ucho i w tym momencie postanowili stworzyć zespół. Tym napotkanym przez Ray'a studentem był Jim Morrison, a zespół nazwali The Doors - na cześć prozy Aldousa Huxley'a pt. "Drzwi percepcji".

Rozpalił w nas ogień, choć jego własny zgasł. Ray Manzarek – przypomnijmy jego twórczość
REKLAMA
REKLAMA

W Chicago w 1939 r. środowiska emigranckie nie myślały o nadchodzącej katastrofie, która miała zostawić Stary Ląd w zgliszczach. W tych okolicznościach przychodzi na świat Raymond Daniel Manczarek, drugie pokolenie przybyszy z Polski. Rodzice dbali o wykształcenie muzyczne dziecka od najmłodszych lat - Ray pobierał lekcje pianina, choć w głębi duszy chciał być koszykarzem. Marzenia szesnastolatka zostały jednak rozwiane przez trenera szkolnej drużyny. Ray miał ambicje być w ofensywie, ale wychowawca postawił ultimatum: albo grasz w obronie, albo wcale. Po latach Manzarek wspominał, że gdyby nie ten warunek, The Doors mogliby nigdy nie zaistnieć.

Obaj panowie przesiąknięci bitnikowską dekadencją dokoptowali do składu gitarzystę i perkusistę, i zaczęli tworzyć muzykę będącą manifestem pokolenia. Wiersze charyzmatycznego Morrisona przeplatane "ciarogennymi" solówkami Manzarka były powiewem świeżości w skostniałej muzyce rockowej, w przededniu rewolucji dzieci-kwiatów. Sygnaturą Ray'a Manzarka były partie basowe odgrywane na organach Vox Continental. Wykorzystywane przez wiele psychodelicznych grup w tamtym czasie, te klawisze stały się nośnikiem emocji współzałożyciela The Doors - przygnębiających, onirycznych, pociągających.

Śmierć Morrisona przekreśliła szanse The Doors na owocną karierę. Ray Manzarek stał się osamotnionym filarem zespołu. Bez charyzmatycznego wokalisty Doorsi wydali jeszcze dwie płyty, gdzie partie wokalu przejęli na siebie Manzarek i Krieger. Niestety, o ile basista był wirtuozem instrumentu klawiszowego, tak interpretacja tekstów wychodziła mu nienajlepiej. Albumy Other Voices i Full Circle nie spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, i zespół zamilkł. Odmianę przyniósł rok 1978, gdy do archiwalnych nagrań recytującego swoje teksty Morrisona trio dograło partie instrumentalne. To był symboliczny koniec The Doors.

Manzarek, skoro był bez Morrisona, zabrał się za twórczość solową. Po wydaniu pierwszego krążka, Golden Scarab, wkrótce stworzył nową formację - Nite City. Do bandu dołączyli basista Blondie, Nigel Harrison i Noah James, który zajął miejsce za "sitem". Potem przyszły kolejne solowe projekty, tym razem z Roy'em Rogersem - mistrzem bluesowej gitary. Stworzył również muzykę do wierszy amerykańskiego poety Troy'a Michaela McClure'a. Manzarek stawał też czasem przed pulpitem w reżyserce, produkując m.in. album Los Angeles punkowej grupy X.

Doorsi odcisnęli na wizerunku Manzarka ogromne piętno i do końca życia był przez pryzmat tej grupy postrzegany. W ostatnich latach życia niestety sam obsadzał się w roli własnej parodii, reaktywując na siłę macierzysty skład czy wchodząc w kolaborację w "Weird Al" Yankoviciem. Kawałka da się słuchać, ale... bez przesady. Jedyna dobra rzecz, to linia organów!

Zamieszkujemy nasze ciała przez 70, 80, 90 lat, a życie tu na planecie Ziemia to taka frajda, że chce się, by to trwało. Twój duch, umysł, dusza z wiekiem stają się coraz lepsze. Zaczynasz patrzeć na wiele spraw z perspektywy. To wszystko przyspiesza i tylko to cholerne ciało spowalnia - tak Manzarek naświetlił reporterowi Reutersa ludzką egzystencję.

Jego ciało ostatecznie zatrzymało się 20 maja 2013 roku. Strawił je rak przewodu żółciowego. Manzarek swoją grą wniósł do muzyki rockowej nową jakość. Instrumenty klawiszowe przestały pełnić w niej rolę uzupełnienia, a stały się pierwszoplanowym dramaturgiem.

REKLAMA

Spoczywaj w pokoju, Jeźdzcu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA