REKLAMA

Resurrection - ABC w końcu stworzyło udany serial... o zmartwychwstaniu

Jak wskrzesić do życia stację, która ostatnimi czasy wypuszcza w większości gnioty? Czy oprócz Agents of S.H.I.E.L.D. ABC ma coś ciekawego jeszcze do zaoferowania? Teraz ma, Resurrection to serial, który na 100% będzie przyciągać widzów przed ekrany.

Resurrection – ABC w końcu stworzyło udany serial… o zmartwychwstaniu
REKLAMA

A wystarczyło po prostu spojrzeć na konkurencję i na własną ramówkę. ABC brakowało serialu z wielka tajemnicą do wyjaśnienia (jak w Lost) i ciasnym, metafizycznym klimatem znanym z serialowych adaptacji książek Kinga (jak chociażby w Under the Dome). Wystarczyło sięgnąć do historii już znanej i napisanej, cieszącej się popularnością – co skierowało ABC do powieści Jasona Motta, pt. The Returned, a także po części do francuskiego serialu Les Revenants.

REKLAMA

Resurrection to jeden z tych seriali, które trzeba oglądać dalej, aby się dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi. Pierwszy odcinek jest tylko drobną przynętą, na która widz ma się złapać. Na całe szczęście ta „przynęta” jest na tyle dobra, że spokojnie można ją połknąć i dać się wciągnąć - odrobinkę tak, jak w przypadku pilota True Detective.

Nic tak nie pobudza wyobraźni i zachłanności widza (na kolejne odcinki) jak wmieszanie w fabułę tematyki mistycznej oraz dodanie do niej garści silnych emocji – a to twórcy Resurrection (tj. Jason Motta, Brad Pitt i Aaron Zelman) wykorzystali idealnie wprowadzając nas w świat, gdzie martwi powstają do życia (nie, nie zombie) po ponad trzydziestu latach i wyglądają tak samo, jak w momencie śmierci. Każdy, kto wierzy w życie pozagrobowe, chciałby się dowiedzieć jak „tam” jest, co ze sobą niesie śmierć, czy istnieje życie po śmierci – i na te pytania Resurrection stara się odpowiedzieć.

W pierwszym odcinku („The Returned”) otrzymujemy bardzo emocjonalną historię, w której głównym bohaterem jest mały chłopiec Jacob (Landon Gimenez), który budzi się nagle na polu ryżowym w Chinach, nie mając pojęcia jak się tam znalazł i co się z nim działo. 32 lata temu ten sam chłopiec utopił się w rzece, kiedy wszyscy już pogodzili się z tą wielką stratą, nagle pojawia się nieboszczyk a wraz z nim dodatkowe informacje na temat okoliczności wypadku. Za eskortowanie Jacoba do rodzinnego miasta odpowiedzialny jest agent z Amerykańskiego Urzędu Imigracyjnego – J. Martin Bellamy (Omar Epps), który stara się również wyjaśnić tajemnice cudownego powrotu 8-mio letniego chłopca.

REKLAMA

Co oczywiste, nagłe pojawienie się Jacoba nie budzi natychmiastowego entuzjazmu u członków rodziny, a raczej ciąg pytań – co zresztą wydaje się na miejscu. Henry (Kurtwood Smith), ojciec Jacoba, ma największe obiekcje, co do prawdziwego powrotu potomka ze świata martwych, w przeciwieństwie do matki (Frances Fisher), która w oczach Jacoba widzi swojego pierworodnego i praktycznie od razu go akceptuje – wiadomo, matka. Całe pozostałe otoczenie chłopca z czasów dzieciństwa nie wierzy w cudowne pojawienie się zmarłego – w tym pastor i przyjaciel Jacoba, Tom Hale. Najbardziej chwytający za serce jest jednak stosunek zmartwychwstałego do bliskich, który nie ma pojęcia z nim działo, ale wie, że państwo Langston to jego rodzice i jego miłość do nich się nie zmieniła.

Z początku może się wydawać, że serial idzie w taniość emocji i tematyki, ale po głębszym na myślę sądzę, że to wszystko ma sens a nawet zaczyna popychać mnie ku refleksji – „a co gdyby to moi krewni zmartwychwstali?”. Jestem osobą bardzo racjonalnie podchodzącą do świata, ale muszę przyznać, że nawet wyłącznie na gruncie filozofii i psychologii, to pytanie i odpowiedź na nie wydaje się bardzo interesująca. W zasadzie nie jestem pewien czy serial będzie starać się zagłębiać w powrót ludzi ze świata zmarłych czy raczej pójdzie w kierunku opisywania przeżyć wewnętrznych bohaterów, w obu przypadkach perspektywa wydaje się kusząca, więc Resurrection ma mój głos na „tak”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA