REKLAMA

„Widzowie TVP zobaczyli tam krzyż i chcą wiedzieć, co on tam robi”. Kontrowersyjna wystawa z krzyżem i nosem jak penis

W witrynie Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu stanęła rzeźba, która zaczęła wywoływać kontrowersje pośród mieszkańców miasta. Szybko zwróciła na nią uwagę także TVP. Bo krzyż.

Rzeźba Bez Tytułu w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu
REKLAMA

Krzyż ma w naszym kraju szczególne znaczenie i miejsce. To wszyscy wiemy. Fakt, że ów krzyż, będący symbolem tortur, w Polsce niemalże w jakiejkolwiek konfiguracji uznawany jest za symbol sakralny, potrafi dać wiele do myślenia. Podobnie jak rzeźba „Bez tytułu”, która stanęła w widocznej z ulicy witrynie Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu.

REKLAMA

Rzeźba przedstawia samą głowę bez nóg, rąk i tułowia, która na głowie ma liść łopianu oraz coś co wygląda na kopiec z krzyżem.

Oto co napisał o niej sam kurator wystawy „Co robić, czekając”, w ramach której rzeczona wyżej rzeźba powstała:

Głowonożny byt pod dużym liściem łopianu przypomniał mi „Przygody Euzebiusza” – książeczkę, którą czytałem w dzieciństwie. Jedyny Euzebiusz na świecie urodził się i mieszkał pod łopianem a potem wyruszył w pełną przygód, przyjaźni i wielce pouczającą podróż i ani przez chwilę nie czuł się samotny. W pracy Tomasza Mroza, z tego wszystkiego, pozostał jedynie liść; sądząc po obecności robaków też już nie na długo.

Głowostóp tkwi uwięziony w krainie pod łopianem. Nigdzie się nie wybiera i wybrać się nie może, nie tylko z powodu swej mało mobilnej anatomii ale też ze względu na okoliczność dociskania czerepu do ziemi kamieniem. Trudno mu także będzie zyskać przyjaźń lub wiedzę. Wprawdzie ujęcie statyczne rzeźby nawiązuje do „postawy medytacyjnej”, jednak figura staje się w rezultacie parodią ascetycznej kontemplacji – obcowanie z naturą czy obecne tu symbole duchowości a może nawet wiedzy tajemnej wyzute zostają z pierwotnego sensu dążenia do duchowej doskonałości zamieniając się w wizję męczącego odrętwienia i opresji.

Trudno tylko rozstrzygnąć czy to wszystko wrażenia artysty z życia w lockdownie czy po prostu odczucia polskiej rzeczywistości ostatnich lat…

Mamy więc rzeźbę będącą „parodią ascetycznej kontemplacji”, skłaniającą do refleksji nad pandemią koronawirusa.

To, czy uważamy, że jest to sztuka przez duże „S” i czy nam się podoba, jest oczywiście kwestią do dyskusji. Jednak, jako że rzeźba zawiera w sobie krzyż, a będąca pod nim twarz posiada nos w kształcie fallicznym, to na komentarze oburzonych nie trzeba było długo czekać.

Jesteśmy w takich czasach, że można bulwersować i są tak zwani artyści, którzy z tego korzystają, i są chwilową gwiazdą. I tak patrzę na tę rzeźbę. Jako na chwilowy skandal, który nazwano artystycznym dokonaniem.

(wypowiedź byłego rektora Uniwersytetu Opolskiego, Stanisława Nicieja dla TVP3 Opole)

Krzyż, który od dwóch tysięcy lat jest symbolem chrześcijaństwa, obrazy Matki Bożej czy Świętych są nienaruszalnym sacrum. Nie modlimy się do nich jako do drewna czy do płótna, ale one nam przypominają o powinności miłości. Jeżeli ktoś narusza ten statut, narusza też przestrzeń miłości.

(wypowiedź księdza Waldemara Klingera, proboszcza Katedry Opolskiej dla TVP3 Opole)

Swoją drogą to naprawdę ciekawy ciąg myślowy – łączenie narzędzia tortur z przestrzenią miłości. W każdym razie twórca rzeźby Tomasz Mróz, umieszczając krzyż w swojej pracy, celował w mniejsze bądź większe kontrowersje.

Jak wszyscy wiemy, współczesna sztuka lubi i potrzebuje zwracać na siebie uwagę, a jest to możliwe często jedynie za pomocą prowokacji.

Z drugiej strony, ja sam gdy po raz pierwszy spojrzałem na jego dzieło to w pierwszej myśli zobaczyłem grób nad głową postaci (to może być nawiązanie do pandemii), a nie krzyż w rozumieniu symbolu chrześcijańskiego. Jak widać jednak piękno sztuki, nawet tej bardziej niechlujnej, polega na tym, że każdy zobaczy w niej co innego. Podstawowy cel wystawy „Co robić, czekając?” został więc, chyba, osiągnięty.

REKLAMA

* Źródło obrazka głównego: https://www.facebook.com/gswopole

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Gorath. Droga gniewu: pożeracze fantasy, po prostu przeczytajcie tę książkę

"Gorath. Droga gniewu" to kolejna powieść fantasy z cyklu Janusza Stankiewicza, która zadebiutowała jesienią minionego roku. Jeśli jesteście fanami tej serii, to lektura 3. tomu z pewnością jest już za wami. Jeżeli jednak z twórczością tego autora nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać, to najwyższy czas nadrobić zaległości - niezależnie od tego, czy zaczytujecie się w fantastycznych książkach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem.

gorath
REKLAMA

Od 2022 r. Janusz Stankiewicz co roku przedstawia czytelnikom nową powieść z tytułowym półorkiem Gorathem w roli głównej. Do książek "Gorath. Uderz pierwszy" i "Gorath. Krawędź Otchłani", które ukazały się nakładem wydawnictwa Alegoria (obecnie, po odkupieniu przez autora praw do książek, seria ukazuje się pod szyldem Sinister Project: inicjatywy autorskiej, którą tworzy wraz z Jarkiem Dobrowolskim i Kają Flagą-Andrzejewską), dołączył w minionym roku 3. tom cyklu, czyli "Gorath. Droga gniewu". Tym razem autor postanowił nieco rozszerzyć wykreowany przez siebie magiczny świat i skupił się nie tylko na przygodach Goratha, ale również dał więcej przestrzeni pozostałym bohaterom. I - jak zwykle - zrobił to doskonale.

REKLAMA

Gorath: Droga gniewu - opinia o powieści fantasy

Przypomnę, że w poprzednich częściach Gorath zostaje wysłany przez Kathanę Marr na Wybrzeże Szkutników, gdzie ma za zadanie przeniknąć w szeregi gildii zabójców - Nocnych Cieni. Gdy półork morduje niedoszłą ofiarę Cieni, celowo zwraca na siebie uwagę zabójców (aby dostać się w ich szeregi), co w konsekwencji powoduje, że nie może wykonać zleconej mu misji. W związku z bestialską działalnością gildii, Gorath pozbywa się piętna, siły Kathany Marr ostatecznie kładą kres Nocnym Cieniom, a sam półork decyduje się przenieść na Wyspy Południowe. Planuje tam zacząć uczciwe życie, jednak na dobrych chęciach niestety się kończy.

Po brutalnej wojnie z ostatnimi królestwami leśnych elfów, która odcisnęła ponure piętno na wyspiarskiej społeczności, Gorath trafia w szeregi rywalizujących ze sobą gangów przestępczych. Niedługo później półork przyjmuje zlecenie od jednej z dawnych klientek Nocnych Cieni, co prowadzi go na piracki statek dowodzony przez kapitana zwanego Czarnym Żniwiarzem. Zadaniem jego załogi jest zdobycie statku Theran, zamorskiego ludu z Natanbanu, i przejęcie znajdującego się na nim pewnego artefaktu, który pragnie posiąść jeden z Kathanów z Imperium.

"Gorath: Droga do gniewu" to kontynuacja przygód Goratha, który próbuje odzyskać kontrolę nad własnym losem - wciąż nie odpowiedział sobie na pytanie, czy podczas wojny z Dominium Natanbanu uda mu się odkupić swoje winy, a także przed czyim obliczem przyjdzie mu stanąć: Marr czy Bovis-Tora. Tymczasem Czarny Żniwiarz, który został przywódcą bandyckiej florty, wyrusza wraz ze swoją załogą w krwawy rejs, a elf Evelon udaje się w podróż do elfiej stolicy, aby przygotować swój naród do nadchodzącej wojny.

Jestem pełna podziwu, że Stankiewiczowi udało się stworzyć niesamowity świat, który sukcesywnie w każdej swojej kolejnej powieści rozwija. Ponownie możemy poczuć wiatr we włosach i morską bryzę na statku Czarnego Żniwiarza, zasmakować przepychu w zamczysku Bovis-Tora, a także przenieść się na ulice elfickiej dzielnicy, Dolnego Strumienia. Autor po raz kolejny dał mistrzowski popis, jeśli chodzi o pogłębione, bogate i szczegółowe opisy miejsc, które są tak skonstruowane, że, zamiast nudzić, jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się w świat przedstawiony.

To samo dotyczy różnorodnych przedstawicieli poszczególnych grup społecznych - w powieści natknąć się można nie tylko na orków, ale również na elfy, piratów czy krasnoludów, a każda z tych frakcji jest starannie opisana. Swoją drogą jest to spore ułatwienie dla czytelników, którzy w natłoku imion nowych bohaterów mogą wrócić na początek książki i zweryfikować, kto należy do Elity Władzy Imperium, Orków Siczowych, Frakcji Baronessy, Elfiej Opozycji, Piratów, Gangsterów czy Sił Natanbanu. A jest to istotna kwestia, ponieważ w najnowszym "Gorathcie" autor pochyla się nad pozostałymi bohaterami, poszerzając swoje uniwersum o historie opowiedziane z innej perspektywy.

"Gorath. Droga gniewu" to po prostu kolejna solidnie napisana książka fantasy, z którą powinien zapoznać się nie tylko każdy fan gatunku - myślę, że pożeracze innego typu powieści również mogą z "Gorathem" poeksperymentować. Ja, choć jestem miłośniczką kryminałów, do kolejnych tomów z cyklu Stankiewicza wracam z ekscytacją, bo wiem, że nie zawiodę się pod względem warsztatu autora. I mimo że w kwestii fantasy jestem raczej laikiem, to powieści Stankiewicza czytam z przyjemnością - stworzył on bowiem brutalny, krwawy i fantastyczny świat, w którym warto zostać na dłużej.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA