REKLAMA

Netflix mówi o seksie i robi to dobrze. Recenzujemy serial „Sex Education”

Do „Sex Education" od Netfliksa na pewno przyciąga nazwisko Gillian Anderson, ale to nie ono jest powodem, dla którego powinniście dzisiaj usiąść przed telewizorem.

sex education
REKLAMA
REKLAMA

Zaczyna się sugestywnie, bo dość odważną - i zabawną - sceną seksu. Można by powiedzieć, że już pierwsze minuty produkcji sugerują, że będziemy mieli do czynienia z serialem bezkompromisowym, odważnym i łamiącym tabu. Rzeczywiście tak jest, ale jednocześnie ujęte jest to w tak niestandardowy i wdzięczny sposób, że trudno zarzucić mu tanie chwyty czy sensację.

Głównym bohaterem jest Otis Thompson (Asa Butterfield). Młody chłopak jest prawiczkiem, który bardzo chciałby zmienić ten stan, jednocześnie wie o seksie znacznie więcej niż jego rówieśnicy. Jego matka (tu Gillian Anderson) jest seksuolożką. Chłopak dysponuje ogromną wiedzą w tym zakresie. Postanawia wykorzystać to Meave (Emma Mackey) - koleżanka ze szkoły. Dziewczyna wymyśliła, że skoro Otis wie tak wiele o seksualności, to może zostać... szkolnym seksuologiem - oczywiście nieoficjalnym i za pieniądze. Para bohaterów bardzo szybko znajduje klientów i rozwiązuje ich, często nietypowe, problemy.

„Sex Education" to serial o napięciach.

Dużo tu emocji, chociaż to akurat nie powinno być dziwne, bo serial opowiada o dojrzewających nastolatkach. Wpada często w pułapki banału, pokazując dość schematyczne i wielokrotnie eksploatowane problemy: pierwsze miłości, pierwszy seks, problemy z akceptacją, z samooceną. Co jednak istotne, obrano tutaj dość świeżą perspektywę.

Twórcy „Sex Education" w niewielkim stopniu skupiają się na cielesnych aspektach seksu. Nie ma tu zbyt wielu rozważań na temat atrakcyjności. Ciało nie jest tu fetyszyzowane czy stygmatyzowane. Ciężar serialu jest przeniesiony na psychologię i to wszystko, co stoi za ludzką seksualnością w niemal wszystkich jej barwach. Otis rozwiązuje problemy swoich rówieśników, tak jak jego matka – za pomocą rozmowy, terapii.

Nie brakuje tutaj więc oczyszczających i wyzwalających wniosków, dialogów przypominających sztywne sesje terapeutyczne.

Ciekawe, że chociaż „Sex Education" sugeruje nam niemalże przez cały seans, jak zbawienna jest świadomość własnego umysłu i własnej seksualności, sam trochę się z tego naigrywa. Służy mu do tego Jean, matka głównego bohatera. Chociaż Gillian Anderson nadaje jej mocno komediowego rysu, widać, że jest to kobieta pełna pęknięć. A swoją psychologiczną wiedzę próbuje wykorzystać, aby rozwiązać problemy własnego dziecka. Wpada tutaj w pułapkę, bo korzystając z reguł własnej profesji, nie potrafi skomunikować się z synem. Próbuje rozwiązać problemy chłodną terapeutyczną rozmową, co ostatecznie powoduje napięcie między nią a Otisem.

Sex education

Te małe historie, które krążą w pobliżu seksualności, są satysfakcjonujące i pełne. Głównie dlatego, że często sięgają dalej, nie zatrzymują się tylko na powierzchownych aspektach charakterów i problemów postaci. Nie wszystkie są równe i ma się wrażenie, że serial niejednokrotnie powtarza znane już schematy fabularne. Zdarza mu się też wchodzić w tony taniego moralizatorstwa, co powoduje, iż ma się wrażenie obcowania z tanią i źle napisaną komedią romantyczną. Na szczęście są to tylko drobne potknięcia.

Obsada jest doskonała.

Chociaż to nazwisko Gillian Anderson najczęściej przyciąga uwagę, to nie ona w tej serii świeci najjaśniej. Cała obsada jest niezła, ale stanowczo wyróżnia się tutaj Asa Butterfield, który odgrywa Otisa, głównego bohatera. Ten 21-letni aktor ma na swoim koncie rolę w „Chłopcu w pasiastej piżamie”, ale dopiero w serialu Netfliksa widać, jak wielki potencjał w nim drzemie. To naprawdę świetna, złożona rola.

REKLAMA

„Sex Education” to serial może nie tak świeży, jakbyśmy tego chcieli, ale ma pomysł na siebie i wyciska z opowieści o nastolatkach i ich problemach ostatnie soki. Jestem prawie pewien, że powinien dostać 2. sezon. Byłoby bardzo źle, gdyby ten potencjał został zmarnowany.

Serial obejrzycie w serwisie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA