Warszawa bez filtra w Ślepnąc od świateł. Jaka jest stolica, ważna bohaterka serialu?
Ślepnąc od świateł, jak zapowiadano, jest hołdem dla Warszawy. Mimo, że akcja serialu dzieje się jeszcze w kilku innych miejscach, a w fabule pojawia się cały wachlarz wyrazistych postaci, nikt tu chyba nie ma wątpliwości, kto jest jedną z głównych bohaterek produkcji.
Ślepnąc od świateł to nie serial dla migrenowców albo, co gorsza, epileptyków. Okrąg, Marszałkowska, aleje Jerozolimskie. Cięcie! Kuba, kokainowy diler, główny bohater serialu, jedzie przez Warszawę. Cięcie! Gruba Kaśka, Plac na Rozdrożu, klub nocny Sogo, kapliczka na Powiślu. Cięcie! Świadkiem jego wędrówki są miejsca, miejscówki, które są tu o wiele dłużej od niego.
Twórcy serialu, Krzysztof Skonieczny i Jakub Żulczyk, zapowiadali, że produkcja będzie hołdem oddanym Stolicy.
Gdzieś pojawiło się nawet określenie „list miłosny”. Oni obiecali, a teraz ja mówię: Sprawdzam!
Od obrazów pudrujących międzywojenną Warszawę, w tytułach takich jak Vabank czy Kariera Nikodema Dyzmy. Przez osadzanie akcji na powojennych zgliszczach, choćby w młodzieżowym serialu Stawiam na Tolka Banana czy serii Dom. Później zaś w mieście wielkiej odbudowy czasów PRL (Alternatywy 4, Czterdziestolatek). Aż do kolorowego obrazu miasta czasów prosperity i korporacji, w TVN-owskich produkcjach Kryminalni czy Magda M (z nieszczęsnym Placem Trzech Krzyży na czele). A w międzyczasie - przedstawiana jako cichy świadek wielkich tragedii jednostki, w powieściach Zły Leopolda Tyrmanda i Małej apokalipsie Tadeusza Konwickiego. Ekranowe i literackie oblicze Warszawy, tak jak i ona sama, jest bardzo zmienne.
Kuba, główny bohater Ślepnąc od świateł, śmiga po mieście swoją betą serii 5. Kadr z serialu
Nie twierdzę, że w Ślepnąc od świateł mamy do czynienia z całkiem nowym obliczem ekranowym Warszawy czy innym niż wszystkie sposobem obrazowania miasta.
Jednak dawno nie widziałam na ekranie Warszawy tak surowej, bezwzględnej, jednocześnie tak znajomej.
Warszawa w Ślepnąc od świateł czasem przypomina Berlin. Zwłaszcza, gdy akcja dzieje się w klubie Betlejem (nawiązanie do nieistniejącego klubu Nowa Jerozolima, działającego w kamienicy przy al. Jerozolimskich 57). Odrapane ściany, surowy klimat, dobre techno w tle. Innym razem przypomina skandynawskie stolice: Sztockholm, może Oslo. Rzecz dzieje się w grudniu, miasto jest zimne, ale nie do końca zamrożone. Daleko mu do świątecznego nastroju, pełnego białego puchu na ulicach. Mamy za to smog, który przykrywa iglicę Pałacu Kultury i Nauki.
Gruba Kaśka widziana z okolic Mostu Łazienkowskiego. Kadr z serialu
Przed kamerą Michała Englerta Warszawa nie bardzo chce się nagiąć czy zmienić. Kino drogi, które osadzono na jej ulicach, mostach i placach, może i mogłoby się dziać w innym miejscu. Ale które miasto, ze swoim nastrojem, mieszkańcami zebranymi z tylu zakątków kraju, ze swoją burzliwą historią, byłoby tak bardzo obojętne wobec głównego bohatera, jednocześnie tak przygniatające, jak stolica.
Tak brzmi jeden z wersów modlitwy Kuby. Gdy ją odmawia, na ekranie widzimy kolejne fale, które przykrywają miasto. Po chwili cała Warszawa znajduje się pod powierzchnią wody, pomniki i budynki pokrywają się wodorostami. Oczywiście to tylko sen. Czy przebija się przez niego pragnienie głównego bohatera, który tak nienawidzi miasta, jednocześnie jest od niego tak uzależniony, że nie może się odciąć?
Skoro już jesteśmy przy uzależnieniu - tak, to miasto uzależnia.
Bohaterowie Ślepnąc od świateł czują się przygnieceni, zdominowani tym miejscem, ale nie mogą bez niego żyć. Na przykład celebryta Mariusz F., uwielbiany przez widzów, uśmiechający się do nich z kolorowych billboardów. Albo pan poseł, pracujący na Wiejskiej. Podobnie Ewa, znudzona samotna żona, mieszkająca w pięknej willi pod miastem. Wszystkie te figury połączone są z miastem, nie mogą bez niego egzystować. Z drugiej strony są swego rodzaju więźniami. Ten dysonans widzimy dopiero po poznaniu dwóch stron Warszawy. Pierwsza z nich to ta jasna i kolorowa, z uśmiechiętymi twarzami celebrytów na billboardach, oklejona reklamami; miasto napędzane prawie dwoma milionami ludzi, miasto w biegu, miasto w pogoni. Druga to ta mroczna, undergroundowa, nieco wolniejsza, choć nie mniej intensywna, w której ludzie pozbywają się masek.
Warszawa tonie. Kadr z serialu
Warszawa w tym serialowym obrazie jest pełną kontrastów kusicielką. Mami przybyszów błyskotkami, bogactwem, możliwością zdobycia sławy, zrobienia kariery. A gdy już człowiek orientuje się, że to wszystko jest ułudą, jest już za późno na ucieczkę.
Chyba właśnie taką Warszawę zna Kuba.
I choćby nawet chciał, nie jest już w stanie od niej uciec.
Serial Ślepnąc od świateł będzie z pewnością pożywką dla powtarzających jak mantrę, że Warszawa taka brzydka, Warszawa taka zła, nie cierpię słoików i hipsterów pijących sojowe latte na Zbawiksie. Twórcy serialu szydzą sobie zresztą z tych stereotypowych klisz, używanych tu i tam przez hejtujących Warszawę. Nie ma w tym kraju drugiego tak bez powodu nielubianego miasta. Nie ma w tym kraju drugiego tak uwielbianego miasta.