REKLAMA

"Spragniony" to drugi tom wspomnień, kontynuujący wydarzenia opisane w poprzedniej książce Augustena Burroughsa "Biegając z nożyczkami" (recenzja w niniejszym numerze PB). Co więcej - "Spragniony" to pierwsza w moim życiu książka, którą chciałem dorwać tak bardzo, że złożyłem stosowne zamówienie w księgarni. Bo nigdy nie chciałem męczyć się z czekaniem i zawsze brałem tylko to, co leżało na półce.

11.03.2010
20:37
Rozrywka Blog
REKLAMA

Niestety, okazało się, że "Spragniony" nie był wart takiego zaszczytu. No, może troszeczkę się zapędziłem, bo pewnie po przeczytaniu tego zdania jesteście w stanie stwierdzić, że to książka słaba. Nie, zdecydowanie nie nazwę tej powieści słabą. Ale po rozbudzeniu mego ogromnego apetytu po genialnym poprzednim tomie wspomnień, "Spragniony" w ogóle nie zdołał mnie nasycić. Pozostaje więc dobrą powieścią, ale rozczarowującą. A szkoda.

REKLAMA

Taki stan rzeczy spowodował pewien istotny fakt. Augusten Burroughs dorósł i ma dobrze płatną pracę. Nie ma już nic wspólnego z rodziną Finchów, ze swoją matką-psycholką ani nikim innym z dzieciństwa. Jeśli pominiemy dwa szczegóły, możemy go w tej chwili uznać za bardzo zwyczajnego człowieka. Tymi szczegółami są: numer jeden - Augusten zarabia nieprzyzwoicie dużo, numer dwa - Augusten jest uzależniony od alkoholu i niszczy swoje życie. W związku z tym Burroughs dostaje w pracy ultimatum - albo idzie na odwyk, albo wylatuje. Nie muszę chyba mówić, co wybrał, bo każdy z Was dokonałby chyba identycznej decyzji.

Pierwsze rozdziały książki sugerują zabawę równą poprzedniej powieści autora. Mimo wszystko z każdym kolejnym rozdziałem poziom rozrywki opada, ale - pomimo że nie jest już tak zabawnie - sunąłem przez strony jak burza i nie czułem się znudzony. Dlaczego tak się dzieje? Bo autor po prostu to potrafi. Potrafi pisać na tyle dobrze, że przyciągnie do siebie czytelnika pisząc nawet o przysłowiowym zeszłorocznym śniegu. Bo, szczerze mówiąc, w jego życiu jest tylko trochę więcej twistów niż w życiu normalnego człowieka. Coś jak historyjka opowiedziana przez kumpla - np. dziewczyna, która pozwala się stukać dwóm gościom, a mimo to wszyscy żyją w zgodnym trójkącie (słyszałem właśnie od kumpla).

A Burroughsa wyróżnia może tyle, że jest gejem, jego najlepszy przyjaciel jest chory na AIDS, jego kumplem jest pracownik domu pogrzebowego, a w pracy próbuje mu zaszkodzić kompletny dupek i tamtejszy cwaniaczek. No i alkoholizm, który w przypadku tego tomu jest swego rodzaju motorem działań bohatera, bo tuż po odwyku Burroughs niejednokrotnie powstrzymuje się przed sięgnięciem po kieliszek.

Poza lekkim językiem autor zasługuje na uznanie z jeszcze jednego powodu. Mianowicie nigdy nie wybiega myślami do przodu. Bo jeśli są to wspomnienia, to z góry wiedział o czym będzie następny i następny rozdział. A mimo to nigdy, w żadnym miejscu, nie napisał czegoś w stylu "później miałem się przekonać, że nie miałem racji". Wbrew pozorom jest to bardzo ważne, bo liczni pisarze stosują taki manewr, aby czytelnik dociągnął do odpowiedniego momentu i przekonał się, dlaczego bohater owej racji nie miał.

Dzięki talentowi Augustena Burroughsa lektura "Spragnionego" przebiegła bardzo szybko. Nawet mimo tego, że książka nie jest już tak zabawna, jak poprzedni tom wspomnień. "Spragniony", owszem, nosi ślady świetnego poczucia humoru autora, ale to jednak nie to samo. Może dlatego, że tym razem jest dużo mniej sytuacji, które można było opatrzyć wystarczająco cynicznym i wrednym komentarzem. A może też dlatego, że najlepszy przyjaciel chorujący na AIDS dla nikogo nie powinien być zabawny.

REKLAMA

Cóż, jak dotychczas Burroughs napisał tylko 5 książek, z czego tylko dwie przetłumaczono na język polski, czyli opisywane w tym numerze Playbacku dwa tomy wspomnień - "Biegając z nożyczkami" oraz "Spragniony". W przygotowaniu jest też trzeci "A Wolf at the Table", który w Ameryce będzie miał premierę już w kwietniu. Jeśli zawsze miałeś problemy z dorwaniem starych książek współczesnych pisarzy, Burroughs może być tym, u którego nie pominiesz żadnej, bo zaczął pisać dopiero w 2000r.

A czy warto kupić opisywany tu tytuł? Jeśli chcesz zapoznać się z tym autorem - kup najpierw "Biegając z nożyczkami", a po "Spragnionego" sięgniesz niezależnie od werdyktu recenzji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA