Scenariusz datowany jest na 1956 rok. Jest to adaptacja książki "Burning Secret" (Palący sekret) autorstwa Stefana Zweiga. Teraz powstaje tylko pytanie, kto wyreżyseruje film na jego podstawie? Steven Spielberg? Christopher Nolan? A może jakiś młody twórca?
Skrypt Kubricka opowiada o mężczyźnie, który zaprzyjaźnia się z 10-letnim chłopcem, tylko po to by zbliżyć się do jego matki, z którą chce mieć gorący romans. Jest to więc poniekąd rewers fabuły "Lolity", na podstawie Nabokova, którą kilka lat po napisaniu scenariusza do "Płonącego sekretu" zrealizował Kubrick.
Scenariusz, o którego istnieniu dotąd nikt nie miał pojęcia, został znaleziony przez Nathana Abramsa, który bada twórczość Stanleya Kubricka.
Tekst został napisany w 1956 roku, czyli aż 62 lata temu! Powstawał na samym początku reżyserskiej kariery mistrza, mniej więcej pomiędzy produkcją "Zabójstwa" i "Ścieżek chwały".
Scenariusz znaleziony przez Abramsa jest ponoć praktycznie skończony i gotowy, by przenieść go na duży ekran. Można przypuszczać, że sam Kubrick odłożył go swego czasu na półkę, gdyż nie miał on zbyt wielkich szans na realizację. Lata 50. w Hollywood były erą bezpiecznych opowieści, a w "Burning Secret" rozgrywa się dwuznaczna relacja dojrzałego, szorstkiego, ok. 30-letniego mężczyzny z młodym chłopcem, który z kolei ma go doprowadzić do swej zamężnej matki. Mamy tu więc wykorzystanie dziecka do aktu zdrady i cudzołóstwa swojej mamy. Temat, który nawet dziś zapewne wywołałby gdzieniegdzie dyskusje, a co dopiero w latach 50. XX wieku.
Jak stwierdza sam Abrams, miłośnicy Stanleya Kubricka wiedzieli, że reżyser ma zająć się ekranizacją książki "Burning Secret", ale nikt nie przypuszczał, że autor ukończył do niej scenariusz. Jest to więc niemała niespodzianka dla fanów jego twórczości, w tym i mnie samego.
Kubricka uważam za najlepszego reżysera wszech czasów. Jego filmografia, choć uboga w ilość, absolutnie zachwyca jakością i rozstrzałem tematycznym. Stanley Kubrick zaczynał od kryminałów, następnie dał światu filmy wojenne (m.in. genialne "Ścieżki chwały"), poruszające dramaty, epickie widowisko ("Spartakus"), horror ("Lśnienie") czy najlepszy film sci-fi w dziejach, czyli "2001: Odyseję kosmiczną". Na koncie ma też jeden z najlepszych i najpiękniejszych filmów kostiumowych wszech czasów, czyli "Barry’ego Lyndona", a także genialną czarną komedię, czyli "Dr. Strangelove".
Jego ostatnim filmem, jaki nakręcił przed śmiercią, jest produkcja "Oczy szeroko zamknięte" z Tomem Cruise’em i Nicole Kidman. Dwa lata po jego śmierci Steven Spielberg wyreżyserował znakomity "A.I. Sztuczna inteligencja", który oparty był na niezrealizowanym scenariuszu Kubricka. Czy tym razem będzie podobnie?
Nie wiadomo oczywiście, czy ekranizacja "Burning Secret" w ogóle powstanie.
W 1988 roku swoją własną adaptację powieści nakręcił współpracownik Kubricka, Andrew Birkin. Film nie spotkał się z dobrym odbiorem. Była to jednak dosłowna adaptacja książki rozgrywającej się w Austrii w latach 20. Kubrick planował uwspółcześnić tę opowieść i przenieść ją na grunt amerykański.
Kto byłby dobrym kandydatem na reżyserię nowej wersji "Płonącego sekretu"? Pierwszy na myśl przychodzi Steven Spielberg, bo już raz przeniósł na duży ekran scenariusz Kubricka. Jest też jego wielkim fanem i ambasadorem. Innym oczywistym wyborem zdaje się być Christopher Nolan, dla którego Stanley Kubrick był bodajże największą inspiracją. Jego filmowe DNA widoczne jest w takich tytułach jak "Bezsenność", "Interstellar", "Dunkierka". Byłoby to też dla niego interesujące ćwiczenie z odmiennym gatunkiem oraz odejście od wielkiej skali na rzecz kameralnego dramatu.
No, ale nie ma co gdybać. Pozostaje nam mieć nadzieję, że "Płonący sekret" na podstawie scenariusza Stanleya Kubricka ujrzy światło dzienne. Swoją drogą to niesamowite, że prawie 20 lat po śmierci reżysera jego twórczość nadal tak silnie oddziałuje na świat filmowy. To tylko potwierdza jego wielkość.