Więcej klonów w „Skywalker. Odrodzenie”. Ojciec Rey nie był synem Palpatine'a
Epizod IX serii „Star Wars” wywołał pod koniec zeszłego roku niemało kontrowersji wśród fanów. Szczególnej krytyce poddano pomysł o rodzinnych koneksjach Imperatora Palpatine'a i Rey. Książkowa wersja „Skywalker. Odrodzenie” ujawnia jednak, że ojciec bohaterki nie był do końca tym, czym myśleliśmy.
Każdy kolejny miesiąc dostarcza nowych dowodów na to, że firmy Disney i Lucasfilm nie miały żadnego sensownego planu, gdy tworzyły nową trylogię „Gwiezdnych wojen”. Co więcej, Kathleen Kennedy najwyraźniej nie miała żadnego zamiaru pilnować zatrudnionych przez siebie twórców. Dlatego Rian Johnson mógł mieć w głębokim poważaniu cały kanon „Star Wars” i zbudowany w poprzednich filmach charakter postaci (reżyser przyznał to niedawno bez choćby grama zażenowania).
Równie wielkie poważanie dla dokonań poprzednika miał zresztą również J.J. Abrams, który w „Skywalker. Odrodzenie” wyrzucił na margines historii wszelkie pomysły i idee wymyślone przez Johnsona. Co oczywiście sprawiło, że fabuła Epizodu IX była jeszcze bardziej zagmatwana, chaotyczna i bez sensu niż w przeciętnym filmie Abramsa.
Nowych powodów do pochylenia się nad scenariuszem „Skywalker. Odrodzenie” dostarczyła książkowa wersja filmu.
Niedawno donosiliśmy, że książka Rae Carson ujawniła ciekawe informacje na temat Imperatora. Palpatine oglądany w scenach na Exegolu tak naprawdę był powoli rozpadającym się klonem, do którego Darth Sidious przeniósł swoją świadomość. Okazuje się jednak, że w nowelizacji pojawia się więcej niż jeden nieudany projekt Sithów.
Jak podaje portal Screen Rant, w jednej z końcowych scen książki Rey udaje przez Imperatorem chęć wzięcia udziału w przygotowanym przez niego rytuale. Właśnie wtedy Moc podaje jej wizje przeszłości Sheeva Palpatine'a. Po tym jak przeniósł on swoją świadomość do sklonowanego ciała, wyszło na jaw, że jest niedoskonałe. Inżynierowie Sithów przez lata pracowali więc nad nowym naczyniem dla swojego Mistrza. Po drodze powstało mnóstwo nieudanych klonów, a jednym z nich (szczególnie pogardzanym przez Palpatine'a) był ojciec głównej bohaterki.
Rey technicznie nie jest więc wnuczką Imperatora, a córką jego nieidentycznego klona.
Nie ma sensu próbować wyjaśnić jak miałoby to działać na poziomie technicznym. Tym bardziej, że Carson sama nie podjęła podobnego wysiłku. Nie wiemy, dlaczego Palpatine nie zarządził zniszczenia klona powstałego w ramach niepomyślnego eksperymentu. Ani nawet, w jaki sposób przyszły ojciec Rey uciekł z Exegola i założył rodzinę.
Być może odpowiedzi na te pytania dostarczą kolejne dzieła powstałe w ramach nowego kanonu, ale mam wątpliwości, czy ktokolwiek będzie ich wypatrywać. Pogmatwana historia narodzin bohaterki „Skywalker. Odrodznie” przypomina bardziej pisany na kolanie fanfic niż profesjonalną historię, za którą ktoś otrzymał wynagrodzenie.
- Czytaj także: Właśnie z takich powodów, w następnych miesiącach czekam najbardziej na dzieła „Star Wars” toczące się w erze High Republic. Czym dokładnie jest projekt Luminous?