3. sezon „Stranger Things” to najchętniej oglądana seria w historii Netfliksa. Co sprawia, że serial jest nadal tak popularny?
Platforma Netflix ogłosiła niedawno wyniki oglądalności serwisu za trzeci kwartał. 3. sezon „Stranger Things” okazał się niekwestionowanym hitem giganta VOD.
Platforma zdradziła, że 3. sezon „Stranger Things” obejrzano 64 miliony razy, czyniąc z niej najchętniej oglądany serial oryginalny w historii serwisu. Warto zwrócić uwagę, że 2/3 tej liczby produkcja osiągnęła już w pierwsze cztery dni od premiery. W lipcu Netflix chwalił się przecież, że nowy sezon obejrzano już ponad 40 mln razy.
Przykład ten pokazuje, że widzowie Netfliksa zagrają tak, jak zagra im platforma.
Pochłoną najciekawsze nowości w ciągu pierwszych dni od premiery i przejdą do kolejnego filmu i serialu, proponowanego przez serwis.
Potwierdzeniem tego stanu rzeczy niech będzie fakt, że nowy serial Netfliksa, „Niewiarygodne”, w ciągu pierwszego miesiąca od premiery obejrzano ponad 32 mln razy. To kolejny przykład na to, że widzowie platformy lubią dobrze napisane i poprowadzone historie oparte na faktach. Serial oparty na artykule prasowym „An Unbelievable Story of Rape” miał większą oglądalność, niż głośny miniserial „Jak nas widzą”, który zachwycił widzów latem i wyświetlony był 23 mln razy.
Warto także zwrócić uwagę na to, że choć liczba odbiorców serialu jest imponująca, niekwestionowanym tegorocznym hitem serwisu jest film z Jennifer Aniston i Adamem Sandlerem - „Zabójczy rejs”. Poprzedni raport oglądalności wykazał, że w ciągu pierwszego miesiąca film obejrzano ponad 73 mln razy. Nic dziwnego, że platforma niedawno ogłosiła sequel.
Z czego jednak wynika wysoka pozycja „Stranger Things”, mimo że wiele osób zaczęło coraz mocniej narzekać na serial?
Po pierwsze - świetny moment premiery. 4 lipca, amerykańskie święto narodowe to idealna okazja, aby rozkoszować się letnią, niezobowiązującą rozrywką, która na dodatek sprawi, że zatęsknimy do minionych dekad. „Stranger Things” od zawsze kojarzył się właśnie z lekkim klimatem, podkręcanym elementami horroru.
Po drugie - zadziałała siła nostalgii i przyzwyczajenia. Sukces „Stranger Things” opiera się przecież właśnie na nawiązywaniu do słynnych dzieł kultury z okresu, kiedy „wszystko wydawało się łatwiejsze”. Dwa dobrze przyjęte sezony sprawiły zaś, że widzowie pokochali serial i w krew weszło już im oglądanie produkcji.
Po trzecie - dobry marketing. „Stranger Things” jako jeden z flagowych produktów Netfliksa posiada bardzo dobrą reklamę. Serial po raz kolejny aż wychylał się z naszych lodówek. Wyjątkowo trafione było np. zbudowanie specjalnego salonu gier na najpopularniejszym polskim festiwalu muzycznym - Openerze. To jeszcze bardziej wzmocniło widoczność marki wśród młodych ludzi. Nie bez znaczenia było też pojawienie się na imprezie aktorów Finna Wolfharda i Caleba McLaughlina.
Po czwarte - mimo pewnych utyskiwań niektórych widzów na pewną wtórność fabularną serialu, należy przyznać, że nowe odcinki oferują podobny rodzaj rozrywki, co dwa poprzednie sezony. Skupienie się jeszcze bardziej na problemach dorastania sprawiło, że serial budził pozytywne emocje. 3. sezon zwyczajnie mógł się widzom podobać, gdyż nadal był bardzo dobrze zrobiony.
Potwierdzają to też niedawne wyniki popularności serwisów streamingowych w Polsce. W lipcu, miesiącu premiery 3. sezonu, serwis zanotował znaczy wzrost liczby subskrybentów, co wywindowało go na 1. miejsce najpopularniejszych platform video on demand. To zapewne także dzięki popularności „Stranger Things” (oraz dwóch innych hitów giganta - „Dom z papieru” i „Orange Is The New Black”, które również miały premierę w lipcu).