REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

3. sezon „Stranger Things” zapewnia nam emocjonującą przejażdżkę, ale w pasach bezpieczeństwa. Twórcy wiedzą, co kochają ich widzowie

„Stranger Things 3”, jeden z najgłośniejszych seriali Netfliksa, który szturmem podbił publikę, ma swoją premierę dziś, 4 lipca. Widzieliśmy już pięć epizodów z ośmioodcinkowej serii i dzielimy się wrażeniami. 

04.07.2019
9:00
stranger things 3 opinie recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Kiedy w 2016 roku zadebiutował serial „Stranger Things”, publiczność eksplodowała. Netflix, mający przecież na koncie wiele różnych serii, trafił w dziesiątkę - udało mu się stworzyć hit na miarę już istniejących, takich jak „House of Cards” czy „Orange Is the New Black”, a może nawet większy.

Tęsknota za minionymi latami 80. przerodziła się w kult „Stranger Things”, z miejsca zapewniając gigantyczną popularność aktorom grającym w produkcji i samym ich postaciom, które – i chyba nie przesadzam – weszły do „kanonu popkultury”, a Jedenastka jest tego najlepszym przykładem. Naszpikowana cytatami i odwołaniami do różnych dzieł filmowych (np. „E.T.”, „Goonies”) opowieść o dzieciakach, które stają oko w oko z niebezpiecznym potworem (a w dalszej części z potworami), urzekała tajemnicą, możliwością przeżycia niecodziennej przygody, rewelacyjną ścieżką dźwiękową, humorem i nieco komiksowym przedstawieniem świata.

W „Stranger Things” młodzi i starsi widzowie znaleźli wszystko to, czego potrzebują.

Ci, którzy nie pamiętają lat 80. i stronili od „starego” kina, dostali retro klimat we współczesnym wydaniu i być może bodziec, by zapoznać się z kultowymi produkcjami. Z kolei widzowie wychowani na kinie przygodowym, sensacyjnym i sci-fi z tamtego okresu magicznie przenieśli się z powrotem do dawnych czasów w XXI wieku, jak gdyby wsiedli do nieco sfatygowanego już DeLoreana DMC-12. Po premierze 1. sezonu „Stranger Things” stało się marką samą w sobie – powstały gry, ubrania, gadżety i książki związane z serialem. A ogólny zachwyt nie zmniejszył się nawet wtedy, gdy okazało się, że odpowiedzialni za tytuł bracia Duffer są oskarżeni o plagiat.

I nawet jeśli dla niektórych „Stranger Things” to tylko zlepek motywów z filmów lat 80. podlany nostalgiczno-przygodowym sosem, to nie można temu serialowi odmówić jednego – podbił serca widzów. A sami jego twórcy nie kryją się z odwołaniami do minionych lat i rzucają tytułami, które choćby przed premierą „Stranger Things” warto obejrzeć. Po sukcesie debiutanckiej serii przyszedł jednak czas na kolejne sezony, a tym samym nowe wyzwania. I chociaż 2. seria niektórych nieco ostudziła, hype nie minął.

Czy 3. sezon utrzyma fanów przed odbiornikami? I czy zachęci ich do obejrzenia kontynuacji?

Przed twórcami trudne zadanie – zachować ciągłą świeżość, ale czerpać z tych samych motywów, które pokochali ich widzowie. A w planach – według informacji sprzed paru lat – mają powstać cztery, a może nawet łącznie pięć sezonów opowieści o mieszkańcach Hawkins.

stranger things 3 opinia o serialu

I choć moja ekscytacja przy 2. sezonie „Stranger Things” była mniejsza, niż w trakcie oglądania „jedynki”, którą wchłonęłam za jednym razem jak Eleven gofry, to trzeba przyznać, że twórcom udaje się opowiadać o tym samym, przy jednoczesnym dodawaniu pewnych nowości.

3. sezon „Stranger Things” jest na to doskonałym dowodem.

W nowej serii spotykamy bohaterów rok później. Jest gorące lato w Hawkins roku 1985. Wydaje się, że paczka dzieciaków mogła sobie pozwolić na to, by zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z przeszłości, tak jak i inni mieszkańcy. Nadchodzi nowa era – wszyscy mogą skupić się na swoich sprawach, a w powietrzu unoszą się... miłość, skwar, a nad miastem wielkie centrum handlowe Starcourt Mall (tak, Steve naprawdę tam pracuje razem ze swoją boską fryzurą, którą niestety musi ukrywać).

Wspominałam coś o paczce dzieciaków? Nasi bohaterowie to już prawdziwa młodzież! Uwaga – jeśli komuś nie podobały się ich niewinne całusy w 2. sezonie, to niech lepiej zamknie oczy. Jest gęsto od emocji, fochów, a nam przez chwilę może się wydawać (i im także), że kłopoty związane z dorastaniem to najgorsze, co właśnie ich spotyka. I choć trochę tęsknię za tym, kiedy byli tylko dziećmi i nie w głowie były im romanse (zresztą nie tylko ja, o czym się przekonacie), to podoba mi się, że twórcy „Stranger Things” w gruncie rzeczy pozwolili tym postaciom zachować swoje dzieciństwo. Bo nawet jeśli Jedenastka całuje się z Mikiem, to mamy świadomość tej niewinności, pewnej nieporadności, która i nam towarzyszyła w trakcie pierwszych zauroczeń. A o to w dzisiejszych serialach dla młodzieży coraz trudniej.

stranger things opinie

3. sezon „Stranger Things” to ważna lekcja o przyjaźni.

O tym, jak relacje wraz z wiekiem się zmieniają i jak trudno niektórym się do tego dostosować. To też opowieść o tęsknocie za minionym, co świetnie koresponduje także z tym, jak na serial reagują sami widzowie. Oni też tęsknią za tym, co było, a „Stranger Things” wybiera z motywów lat 80. to, co najlepsze i serwuje im to w wysokojakościowym wydaniu. Działa trochę tak, jak nasza pamięć, kolekcjonując głównie dobre wspomnienia, które po latach są bardziej wyraziste.

Wszyscy ci, którzy byli żądni lat 80., będą zachwyceni.

Nowe odcinki to po prostu eksplozja tej dekady – od muzyki, poprzez stroje, aż po sam całościowy klimat, włącznie z wątkiem... politycznym. Mamy też ciekawy komentarz do zmiany sytuacji i napierającego kapitalizmu w wydaniu wielkopowierzchniowych marketów, które bezwzględnie wkraczają do miast, zagarniając małe sklepiki i pensje ich właścicieli. I choć już wcześniej mieliśmy mnóstwo nawiązań do lat 80. (fani „Terminatora” będą mieli swoje chwile chwały), to teraz jest jeszcze pełniej, jeszcze bardziej i mocniej. Uderzają nas kolory, dźwięki, krzykliwość tamtych czasów.

Pierwszy odcinek wydaje się w pewnym sensie jak wyciągnięty z innego serialu, a sceny na basenie z Billym, bratem rudowłosej Max, to mistrzostwo. Przez moment zastanawiałam się, czy przypadkiem nie oglądam jednak „Wet Hot American Summer”. Sporo jest też gagów w tym sezonie, zwłaszcza na początku i są to naprawdę udane momenty, nieco przerysowane, ale takie, które rzeczywiście mnie rozbawiły. Twórcy puszczają do nas oko, bawią się schematami i wyciskają z nich, ile wlezie.

Ale nie dajcie się zwieść. 3. sezon „Stranger Things” potrafi być mroczny.

Będzie więc nowy potwór, który sprawi, że życie mieszkańców Hawkins stanie się udręką, a w głównych bohaterach odżyją dawne wspomnienia. Team Joyce i Hopper będzie na tropie zagadki, tak jak i Nancy oraz Jonathan. Nasi ulubieńcy będą musieli połączyć swoje siły w walce, a ta będzie bardzo wymagająca.

Bo czego tu nie ma? Są źli ludzie, są też... bardzo źli ludzie, paranormalne zjawiska, śledztwo dziennikarskie będące zagrożeniem, trupy, krew i tajemnicze korytarze. Jest też bardzo upierdliwa siostra Lucasa, która nadmiernie używa dzwonka w lodziarni. Mogę więc wam zagwarantować, że będzie się działo.

Widać, że twórcy albo przyglądają się temu, czego oczekują fani, albo mają nosa do tego, co im się spodoba.

REKLAMA

Bracia Duffer umiejętnie korzystają z tych samych motywów, które już znamy, ale dodają kilka nowych elementów, czyniąc „Stranger Things” serialem, który się nie nudzi. I choć „trójka” „jedynki” nie przebija, to pokazuje, że jest życie po zniknięciu i powrocie Willa. Dla nas na pewno. Czy dla bohaterów Hawkins? Przekonajcie się sami.

3. sezon „Stranger Things” ma premierę już dziś, 4 lipca 2019, na platformie Netflix. Teraz możecie trzy sezony serialu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA