Przy okazji premiery filmu "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" chwyt marketingowy znowu się powiódł. Książka o tym samym tytule, autorstwa szwedzkiego pisarza, Jonasa Jonassona, była reklamowana jako nowość. W rzeczywistości polskie wydanie ukazało się w 2011 roku. Niemniej to właśnie film w reżyserii Helixa Ferngrena stał się bezpośrednią zachętą, by ją przeczytać.
Dowcipny, wręcz absurdalnie brzmiący tytuł, idealnie oddaje całą fabułę i świat wykreowany przez Jonasa Jonassona. Bohaterem ponad 300-stronicowej powieści jest Allan Karlsson, który 2 maja 2005 roku kończy sto lat. To właśnie w tym dniu rozpoczyna się cały bieg wydarzeń, który pędzi na łeb, na szyję, wciągając czytelnika już od pierwszych linijek. Nasz dziarski staruszek w dniu swojego święta, postanawia na zawsze opuścić dom starców i rozpocząć prawdziwe życie. Już w pierwszych minutach swojej podróży wkracza na przestępczą drogę.
Jego zniknięcie angażuje w poszukiwania wszystkich pracowników jego dotychczasowego miejsca pobytu oraz władze i cały zastęp policji. Mimo świadomości trudnego charakteru Allana i jego paskudnych przyzwyczajeń (nierzadko lubił sobie walnąć flaszeczkę wódki przed snem), mieszkańcy i pracownicy miasta Malmköping, zdają się nie wierzyć w pogłoski o domniemanych występkach, których dopuścił się nasz wiekowy bohater. A on, mimo niepozornego wyglądu i spowalniających jego ucieczkę brzydko pachnących kapci, potrafił wykiwać tęgie głowy międzynarodowej mafii.
"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to jedna z najdowcipniejszych, lekko i z pomysłem napisanych książek, jakie ostatnio czytałam. Lektura, która pozwala ci roześmiać się w głos, to naprawdę coś. I taka jest właśnie książka Jonassona. Autor z humorem i dystansem potrafi opowiedzieć o starości, wojnie, nazistach i trupach, które w jego powieści ścielą się gęsto. Ciekawym zabiegiem, który daje lepszą sposobność do poznania głównego bohatera są retrospekcje, dotyczące jego dziecięcego i młodzieńczego życia. Poznajemy w nich nie tylko samego Allana, ale również jego rodzinę, znajomych i przyjaciół, którzy wywarli na niego wpływ, a także kawałek historii, napisanej z przymrużeniem oka.
Te fragmenty, opowiadające o przeszłości, spowalniają bieżącą akcję, co tak naprawdę pozwala czytelnikowi być jeszcze bardziej ciekawym tego, co za chwilę nastąpi. Czy Allanowi uda się uciec przed wszystkim i przeżyć prawdziwą przygodę w wieku stu lat? Czy członkowie mafii "Never Again" puszczą wszystko płazem? I jaki z tym wszystkim związek ma tajemnicza walizka wypełniona po brzegi...? Czym? Tego dowiecie się sięgając po świetną książkę Jonassona.
Powieść o stulatku to lektura z wartką akcją, dowcipnymi dialogami i wariacką, niebanalną historią. Ma szansę podbić serce właściwie każdego, kto posiada choć niewielkie poczucie humoru. Dystans do świata Allana Karlsona, jego młodzieńcza beztroska, a z drugiej strony wytrwałość w dążeniu do celu, urzekły mnie od początku. Opowieść o jego zaskakującej podróży jest przewrotna i potrafi podnieść na duchu. Wszak jeśli stulatek wyskakuje przez okno i znika, by przeżyć wielką przygodę, to chyba dla nikogo na nic nie może być za późno. Gorąco polecam, ubawicie się setnie (!) przy tej czarnej komedii.