Jeśli zakochałeś się we włoskiej mafii i Gomorze, sprawdź tę nowość Netfliksa. Suburra - recenzja Spider's Web
Suburra opowiada o przestępczości, która silnie spleciona jest z polityką i kościołem. A wszystko to dzieje się w niesamowitej włoskiej scenerii.
OCENA
Postawmy sprawę jasno. Seriali i filmów o mafii, przestępczości, brutalności i żądzy pieniądza jest tak wiele, że kolejny tytuł nie powinien robić wrażenia. Ot, następna opowieść o strukturze przestępczego świata, ojcach chrzestnych i młodych wilkach, które pną się do władzy. Suburra nie jest tu wyjątkiem.
Na samym początku akcja jest bardzo chaotyczna. Twórcy malują miejski pejzaż i przedstawiają bohaterów. Trochę trudno się w tym połapać, ale warto dać jest czas serialowi, w końcu wszystko staje się jasne. Są dwa różne ugrupowania przestępcze, które nie są w stanie wojny, ale na terenach niczyich dochodzi do pierwszych poważnych incydentów.
Fabuła Suburry skupia się na trzech młodych chłopakach, którzy chcą zawalczyć o swoje miejsce w przestępczym świecie.
Wywodzą się z różnych środowisk, ale ich historie są bardzo podobne. W każdej z nich pojawia się ojciec, którego wymagania rozmijają się z planami i marzeniami młodych mężczyzn. W pewnym momencie drogi bohaterów się przecinają, jest okazja zarobienia bardzo dużych pieniędzy. Na początku podchodzą do siebie nieufnie, ale z czasem odkrywają, że wiele ich łączy i zaczynają znacznie śmielsze przedsięwzięcia.
Intrga Suburry jest jednak znacznie głębsza.
Bo obok młodzików, którzy walczą o swoje, pojawiają się naprawdę grube ryby. Unurzany w brudne interesy świat polityki musi zmierzyć się z dymisją burmistrza Rzymu. A na dodatek mafiosi naciskają, aby zdobyć pewne bardzo istotne grunty, które w pewien sposób związane są z... Watykanem. Ten ostatni przedstawiony jest w trochę tabloidowy sposób (seks, korupcja, upadek obyczajów), ale drobne klisze i stereotypy można wybaczyć, bo nawet słabiej przedstawione elementy mają głębszy sens, jeśli spojrzy się na nie z perspektywy całej serii.
Serial zrealizowany jest przepięknie.
Rzym w serialu wygląda niesamowicie. Nie brakuje tu wysmakowanych kadrów, pięknych lokacji i ciekawych ujęć. Bohaterowie poruszają się po ociekających złotem pomieszczeniach, a dom romskiego mafiosa wygląda dokładnie tak, jak sobie go wyobrażałem - przepych jest niemal wszechobecny. Trochę brakuje mi żywych postaci tła, które mogłyby wypełnić miasto i sprawić, że stanie się ono pełniejsze.
Moją uwagę szczególnie przykuł sposób budowania dialogów i opowiadania o postaciach.
Bohaterowie nie mówią za wiele. To znaczy rozmawiają ze sobą, kłócą się, ale o tym, co naprawdę myślą dowiadujemy się mimochodem: z mimiki twarzy, reakcji na stres. I historię poznajemy dokładnie w ten sam sposób. Ten sposób narracji nie każdemu musi odpowiadać, ale dla mnie było to dość odświeżające.
Suburra nie jest do końca oryginalna. Jest prequelem filmu o tym samym tytule i siłą rzeczy porusza ten sam temat. Na pierwszy rzut oka przypomina również Gomorrę, serial który został zrealizowany kilka lat temu. Ale to powierzchowne porównanie. Bo Suburra jest serialem naprawdę wyjątkowym.
Nie ogląda się go łatwo, bo liczba wątków i zależności może przyprawić widza o ból głowy. Ale po jakimś czasie, gdy wszystko już znajdzie się na swoim miejscu, możemy cieszyć się pięknem Rzymu i dramatyzmem zbrodni.