Przez 30 lat szpiegował dla Rosjan. Na HBO Max trafił świetny serial, który opowiada jego historię
„Szpieg wśród przyjaciół” to odcinkowa adaptacja książki Bena Macintyre’a pod tym samym tytułem. Opowieść skupia się na aferze w strukturach SIS w latach 60. XX wieku - wówczas wydało się, że jeden z agentów, Kim Philby, przez blisko trzy dekady donosił rosyjskiemu wywiadowi. Cały sezon trafił już na HBO Max: powinien zadowolić wszystkich miłośników klasycznych, solidnych historii szpiegowskich.
OCENA
Cały sezon (w sumie sześć odcinków) „Szpiega wśród przyjaciół” od Sony Pictures Television wylądował na HBO Max. Bazująca na głośnej książce Bena Macintyre’a produkcja pochyla się nad historią Kima Philby’ego, czyli podwójnego agenta i bezwzględnego oszusta. Był to pracownik tajnych służb brytyjskich, członek tzw. Siatki Szpiegowskiej Cambridge oraz szpieg INO NKWD. Ten zagorzały komunista przez długie lata skutecznie unikał dekonspiracji, aż w końcu - gdy na początku lat 60. kontrwywiad brytyjski zdobył dowody jego zdrady - zbiegł do Odessy. Później Philby otrzymał obywatelstwo radzieckie; zmarł w Moskwie w 1988 roku, pochowano go z honorami należnymi generałowi KGB.
Przez dekady Philby zdradzał Rosjanom szczegóły najważniejszych tajnych operacji prowadzonych przez aliantów w czasie zimnej wojny. Najbliżsi współpracownicy agenta, którzy wraz z nim pięli się po szczeblach kariery brytyjskich i amerykańskich tajnych służb, nie mieli pojęcia, kim tak naprawdę był ich towarzysz.
Autor książki, Macintyre, otrzymał dostęp do niedawno odtajnionych, niepublikowanych wcześniej dokumentów MI5. Zdecydował się ujawnić szczegóły ostatniej wielkiej tajemnicy zimnej wojny. A Nick Murphy („Mgła”, „Upadek królestwa”) sprawnie zaadaptował ją na mały ekran.
Szpieg wśród przyjaciół - recenzja serialu
Kulisy dekonspiracji podwójnego agenta w tej miniserii mają za zadanie udzielić odpowiedzi na pytania: w jaki sposób Philby uciekł z Bejrutu, by zbiec do Moskwy? Czy ktoś jeszcze był z nim w zmowie? Czy Philby przechytrzył najbliższego przyjaciela, Elliotta, czy może byli ze sobą w zmowie? Oglądając „Szpiega” musimy pamiętać, że niektóre postacie i sceny zostały dopisane w celach dramatycznych - przy jednoczesnej dbałości o wierność kluczowym faktom. Ta jedna z najbardziej fascynujących brytyjskich historii XX wieku poprowadzona jest jak klasyki gatunku - nie liczcie zatem na zawrotne tempo.
To wyjątkowo nieśpieszna (i - niestety - momentami nieco się dłużąca) opowieść rozgrywająca się w zadymionych pokojach i skupiona wokół powściągliwych, chłodnych mężczyzn w tweedowych marynarkach. Nie oczekujcie od niej licznych zwrotów akcji - to nie ta dynamika. To raczej portret brytyjskiej klasy rządzącej, który chętnie pochyla się nad budową relacji między dwojgiem przyjaciół - i jej nagłym końcem. Osobiście czuję w tej materii pewien niedosyt: to właśnie stosunki między Philbym i Elliottem są najmocniejszym, najciekawszym komponentem produkcji. Poza nim dostajemy po prostu poprawną szpiegowską produkcję, w której nic nas nie porwie, bo brakuje jej iskry - czegoś, co poruszy widza i zakotwiczy głębiej w tej opowieści.
Bogata scenografia (pierwszorzędne odtworzenie realiów), dbałość o detale (te kostiumy!), świetny casting (obaj - Lewis i Pearce - doskonale sprawdzają się w swoich rolach), skrupulatne odwzorowanie specyfiki ówczesnej obyczajowości brytyjskiej - pod względem realizacyjnym serial można jedynie chwalić. Tym z was, którym fascynująca historia Philby’ego jest obca, polecam: „Szpieg wśród przyjaciół” relacjonuje ją w dostatecznie atrakcyjny sposób.