Tego mogą nie wiedzieć nawet najwięksi fani. Oto najciekawsze zakulisowe historie z planu serii Szybcy i wściekli
Ile razy już oglądałeś Szybkich i wściekłych? Jednak nawet znając te filmy na pamięć, mogłeś nic nie wiedzieć o kulisach ich powstawania. Kierunek, jaki obierała seria, często wynikał z niesamowitych zbiegów okoliczności.
Szybcy i wściekli to seria filmów, która zdążyła już nabrać statusu kultowej. Nic dziwnego, zawiera bowiem wszystkie potrzebne do tego elementy. Jest widowiskowa, pełna pięknych pojazdów, przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet. Jej bohaterowie to dobrze wykreowane postacie, z którymi łatwo nam się identyfikować. Motywem przewodnim serii jest przyjaźń i braterstwo. Seria jest wręcz skazana na sukces.
To nie oznacza, że nie ewoluowała przez lata. Wśród filmów znajdziemy zarówno całkiem poważne thrillery, jak i komediowe proste filmy akcji, jak i też spektakularne wysokobudżetowe blockbustery. Skąd te zmiany? Jak toczyła się właściwie ta filmowa historia od strony kulisów jej powstawania? No i, przede wszystkim, czy wiedziałeś, że:
Film powstał z inspiracji artykułem w prasie.
A konkretniej, artykułem z 1998 roku autorstwa Kena Li o tytule Racer X, który dokumentował nielegalne wyścigi w Nowym Jorku. Rob Cohen był tak zafascynowany tematem podziemia wyścigów na ćwierć mili, że aż doszedł do wniosku że to idealny temat na film. Na szczęście dla nas wszystkich, jego zdanie podzieliła wytwórnia Universal, która go ufundowała.
Szybcy i wściekli mieli mieć zupełnie inny tytuł.
Film miał nazywać się Redline, a więc tytuł miał być nawiązaniem do czerwonej kreski na obrotomierzu, powyżej której silnik już nie był w stanie wygenerować większej mocy. Podczas realizacji filmu wymyślono jednak Szybkich i wściekłych i… pomysł ten prawie upadł. Prawa do tego tytułu należały do klasycznego filmu z 1955 roku. Jego reżyser zgodził się jednak na sprzedanie praw za… nie, nie za pieniądze, a możliwość wykorzystania wybranych materiałów filmowych należących do Universal Pictures.
Do realizacji filmów zatrudniani są kierowcy z wyścigowego podziemia.
Rozwiązywało to, przynajmniej w pierwszych filmach, problem ograniczonego budżetu. Nie tylko twórcy mieli do swojej dyspozycji podnieconych nową przygodą obytych z maszynami wyścigowymi kierowców, to na dodatek wynajmując takiego kierowcę od razu wynajmowano jego stuningowany do ulicznych wyścigów pojazd.
Film xXx oraz Szybcy i wściekli mają ze sobą wiele wspólnego.
Druga część serii, a więc Za szybcy, za wściekli, realizowana była bez udziału Vina Diesela i Roba Cohena. Odmówili swojego udziału uważając, że scenariusz filmu do niczego się nie nadaje. Faktycznie, to jedna z najprostszych fabularnie odsłon, tyle że… Cohen i Diesel wykorzystali ten czas, by nakręcić xXx. Film niekoniecznie ubóstwiany, nie tylko z uwagi na mało wyszukany scenariusz. To była jedyna przerwa Diesela od serii.
Aktorzy Szybkich i wściekłych rzadko posługują się pomocą kaskaderów.
Sceny szczególnie niebezpieczne kręcone są oczywiście z udziałem zawodowych ryzykantów, ale wiele fragmentów aktorzy wykonują sami. Szczególnie jeśli chodzi o prowadzenie samochodów, co w szczególności uwielbiał robić tragicznie zmarły Paul Walker.
Produkcja filmu Szybcy i wściekli: Tokio Drift była częściowo… nielegalna
Film był kręcony, jak tytuł sugeruje, w Tokio. Sęk w tym, że Tokio nie wydaje nigdy zezwoleń na realizację w nim jakichkolwiek filmów, nie licząc tych na zamkniętych planach zdjęciowych. A to oznaczało, że wiele scen ulicznych kręcono na szybko, by uniknąć uwagi policji. W sytuacji kryzysowej za reżysera miał się podać producent filmu, by w razie potencjalnej odsiadki przez niego film mógł być dalej realizowany.
Vin Diesel wrócił do Szybkich i wściekłych, bo chciał nakręcić film o Riddicku.
Co więcej, wystąpił w Szybcy i wściekli: Tokio Drift za zerowe honorarium. Diesel miał w zamian otrzymać prawa do sagi science-fiction o Riddicku. Studio przystało na jego warunki po tym, jak druga część Riddicka okazała się finansową klapą a plany na jej kontynuację zostały zawieszone.
Co mają wspólnego Szybcy i wściekli i Gwiezdne wojny?
Jednego z głównych bohaterów. Pełne imię i nazwisko Hana, jednej z głównych postaci, to Han Seoul-Oh. Oczywiste nawiązanie do Hana Solo, kultowego bohatera ze świata Gwiezdnych wojen.
Dwayne Johnson trafił do obsady dzięki postowi na Facebooku
Vin Diesel, szukając inspiracji do filmu Szybcy i wściekli 5, napisał posta na swoim Facebooku. Poprosił w nim fanów o nowe pomysły dla serii, które mógłby wziąć pod uwagę. Popularną odpowiedzią było zatrudnienie Johnsona w roli czarnego charakteru. Diesel posłuchał fanów, a dziś „The Rock” jest jednym z ulubionych bohaterów sagi.
Szybcy i wściekli 6 miał być ostatnim filmem z tej serii.
Tak, saga miała być domknięta zakończeniem, które raczej nie pozostawiałoby miejsca na kolejne, nie licząc spin-offów, odsłony. Rozważano tylko podzielenie szóstej części na dwa filmy, by zmieścić całą opowieść jaka pozostała widzom do zaprezentowania. Na szczęście pomysł ten w końcu porzucono.
„Scena z czołgiem” to nie komputerowe efekty specjalne.
Tak, choć trudno w to uwierzyć, to absurdalnie wręcz widowiskowa scena pościgu z czołgiem w roli głównej to nie efekt pracy grafików komputerowych, a seria bardzo skomplikowanych scen filmowanych na mającej być niedługo otwartej (relatywnie do premiery filmu) autostradzie na Teneryfie. Do 90 proc. ujęć wykorzystano prawdziwy czołg, w pozostałych „charakteryzowano” ciężarówkę, by przypominała ów pancerny pojazd.
Pas startowy z Szybcy i wściekli 6 powinien mieć ponad 45 kilometrów długości
Ten fragment podzielił fanów. Wszyscy jesteśmy zgodni, że Szybcy i wściekli to kino akcji, które z premedytacją nie sili się na realizm. Wielu jest jednak zdania, że filmowcy przesadzili w końcowych scenach szóstego filmu, gdzie podczas kołowania i startu samolotu transportowego działo się tyle i tak długo, że pas startowy z którego próbował się oderwać w rzeczywistości powinien mieć – jak ktoś skrupulatnie policzył – 45 kilometrów długości.