Trudno określić mój stosunek do historii jako przedmiotu w szkole. Z jednej strony trzeba zapamiętywać wszystkie daty, wydarzenia, kto się z kim spotkał, po co, gdzie... Jeszcze gorszą sprawą jest odpytywanie, ale to standard i na innych lekcjach. Mimo tego zawsze kojarzę historię pozytywnie.
Stało się tak za sprawą nauczycieli - miałem do nich olbrzymie szczęście. Byli to (i są w dalszym ciągu) ludzie z pasją i talentem. Z nauką różnie bywało, ale ich wykładów słuchałem z niemałą przyjemnością, a bezczelny dzwonek zawsze przerywał tą ucztę dla uszu. Pozostawał spory niedosyt. Z pomocą przyszła telewizja i radio, w szczególności program Bogusława Wołoszańskiego pt. "Sensacje XX wieku". Przed ekran przyciągało znakomite wykonanie - dobrzy aktorzy, bogate dialogi, dużo informacji. Niestety, autor zakończył pracę dla TVP w 2005 roku i program zniknął z anteny.
Przez ostatnie tygodnie dużo uwagi poświęcano w mediach byłym agentom i współpracownikom SB, co stało się powodem do żerowania na znanych osobistościach. Dostało się także Wołoszańskiemu, ale cała sytuacja skłoniła mnie do sięgnięcia do jego książki "Ten okrutny wiek". Postanowiłem sprawdzić, czy jako pisarz spisuje się równie dobrze, co reżyser.
Posiadam wydanie ze "Świata Książki" z 2003 roku (choć pierwotnie była dostępna w 1995 i okazała się bestsellerem, co dodatkowo motywowało mnie do przeczytania). Porządna, twarda okładka, o papierze też nie można złego słowa powiedzieć. Kartki są zszyte, widać tu profesjonalizm i świetne zabezpieczenie przed długotrwałym używaniem. Będzie to dla wielu bardzo przydatne, bo to książka, do której chce się wracać.
Na 383 stronach zawartych jest 25 rozdziałów, mówiących o najważniejszych i najbardziej tajemniczych zdarzeń XX wieku - właśnie do niego odnosi się tytuł książki. Poszczególne części nie są ze sobą jakoś szczególnie powiązane, nie stanowią ciągu, ale zostały poukładane chronologicznie, więc zaczynamy od "Zamachu w Sarajewie" przed I wojną światową, płynąc przez "Pearl Harbor" z 1941 roku, kończąc na opisywaniu "Wietnamu" po drugiej WŚ. 25, ostatni rozdział, traktuje o "ludziach tworzących historię XX wieku", ukazywane są w nim losy Stalina, Hitlera i innych wpływowych osób.
Miałem pewne obawy co do "Tego okrutnego wieku", czy zostanie zachowany specyficzny klimat pozostałych produkcji Wołoszańskiego, ale okazały się one niepotrzebne. Gdy siadłem i zacząłem czytać, książka wciągnęła mnie jak ruchome piaski. Zanim się zorientowałem, połowa tekstu już była za mną. Użyty język - poza paroma wyjątkami, ale o tym później - jest przejrzysty, a szwajcarska dokładność opisów powala na kolana. Autor nie tylko informuje nas o suchych faktach, często próbuje analizować dokumenty i wyciągać odpowiednie wnioski. Tylko taka droga rozwiązywania tajemnic ma jakiś sens - nie zawsze archiwa pomagają odkryć prawdę. Ponadto, wysnuwanie hipotez i ich rozważanie jest tu ciekawie zrealizowane.
Całkowicie trafionym pomysłem jest urozmaicanie stron fotografiami. Są duże, wyraźne i nawiązują do czytanego tekstu. Wszystkie są utrzymane w czarno-białej kolorystyce, głównie dzięki możliwościom ówczesnego sprzętu. Zobaczymy zarówno sceny podpisywania paktów, zdjęcia ludzi, żołnierzy, uzbrojenia, telegramów, gazet. Warto było je zebrać, bowiem w Internecie ich nie znajdziemy, a jeśli już, to w kiepskiej jakości.
Przypisy są następnym elementem, który zwrócił moją uwagę. Gdy o jakimś wydarzeniu lub postaci słyszymy po raz pierwszy, zawsze u dołu kartki pojawia się notka wyjaśniająca. Czasem zajmuje kilka linijek, zdarzają się też takie rozłożone na dwie strony. Krótko i zwięźle wyjaśnione kluczowe zagadnienia pomagają w kompletnym rozeznaniu.
Wychwyciłem tylko jedną rzecz, która lekko mnie zirytowała, ale nie ma to znaczenia w ogólnej ocenie. Mianowicie, czasami dbałość o detale jest tak duża, że w pewnych momentach trzeba dane kawałki tekstu przeczytać ze dwa razy, aby coś zrozumieć. Na szczęście tego typu sytuacje można policzyć na palcach jednej ręki.
Do kogo skierowana jest ta książka? Nie ma żadnych ograniczeń. Rozrywkę znajdą i ci, którzy historią zajmują się na co dzień, i ci, którzy lubią poczytać od czasu do czasu coś lepszego. Zdarzenia w niej opisane nie są zmyślone - opierają się na autentycznych wydarzeniach, napisanych przez samo życie. Te przekazane są w taki sposób, że trudno się oderwać od lektury. Podsumowując - jeśli jeszcze nie czytałeś, żałuj!