REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Ten rok będzie należał do AWOLNATION

AWOLNATION to formacja pewnie krocząca ścieżką wyznaczoną przez inne indierockowe czy indiepopowe ekipy, które powoli, sukcesywnie, za pomocą udanych singli używanych na potrzeby ścieżek dźwiękowych filmów czy reklam, przebijały się z około-pitchforkowej alternatywy do popowego mainstreamu, zyskując status gwiazd z utworami emitowanym co chwilę w stacjach radiowych.

10.04.2013
12:00
Ten rok będzie należał do AWOLNATION
REKLAMA
REKLAMA

Imagine Dragons mieli swoje Radioactive, fun. mieli We Are Young, a AWOLNATION mają Sail - singiel pochodzący z wydanej w 2011 roku płyty Megalithic Symphony, wciąż utrzymujący się w czołówkach popularności, zarówno w Polsce, jak i na świecie - wg Spotify, utwór ten jest na miejscu 13. wśród polskich słuchaczy czy 17. wg amerykańskich, natomiast polski iTunes daje mu 33. pozycję - całkiem nieźle jak na dwulatka. I nic dziwnego, bo to naprawdę hipnotyczny kawałek muzyki - niemal zupełnie pozbawiony melodii, za to z wkręcającym się do głowy rytmem i oryginalnym brzmieniem.

Problem w tym, że AWOLNATION ma do zaoferowania znacznie więcej, bo to chyba najbardziej eklektyczny i trudny do zaklasyfikowania artysta, jaki pojawił się ostatnimi laty. Aaron Bruno, mózg i serce całego projektu, musi mieć wyjątkowo szerokie horyzonty muzyczne, bo czerpie inspiracje skąd się tylko da. W swoich piosenkach (a Aaron pisze je samodzielnie, jedynie konsultując się w razie wątpliwości z bliskimi czy swoimi autorytetami) zahacza o bardzo różne od siebie stylistyki, czasami nawet w obrębie jednej kompozycji.

3

Na Megalithic Symphony, póki co jedynym longpleju zespołu (wcześniej pojawiły się jeszcze trzy EP-ki) znajdą się zarówno utwory łatwo wpadające w ucho z bezczelnie popowymi refrenami (Jump on My Shoulders, Wake Up), jak i pop-emo-punkowe wrzaski w klimatach przypominających dokonania Billy Talent czy FallOut Boy (Kill Your Heroes, Not Your Fault). Najwięcej jest jednak takich dziwnych hybryd, które trudno nawet opisać i tutaj wymienić można utwory All I Need (podchodzące może trochę pod Hurts?), People (Imagine Dragons?) czy robiący największe wrażenie, 13-minutowy, zamykający płytę kawałek Kings of Shame, który to w zasadzie przeskakuje przez tyle muzycznych gatunków i klimatów, że mógłby obdarować tym oddzielną płytę. Generalnie jest naprawdę różnorodnie i ciekawie - album w żadnym momencie nie nuży, zaskakuje podczas pierwszego przesłuchania i wpada w ucho w takim stopniu, że chętnie się doń wraca.

Często zdarza mi się napotykać interesujące projekty muzyczne, które niestety w którymś momencie się gubią albo nie są w stanie wyjść poza niezależną niszę ze swoim materiałem - natomiast wydaje mi się, że AWOLNATION nie będzie jednym z nich. Choć trudno na razie mówić o spektakularnym sukcesie zespołu (poza popularnością Sail - czego zresztą wiele zespołów może im zazdrościć, ale bierzemy tutaj pod uwagę coś wyżej niż status one hit wonder), to kariera Aarona Bruno wydaje się rozwijać równomiernie i w dobrym kierunku.

2

Zespół jest właśnie w trakcie nagrywania drugiego albumu, który zapewne da odpowiedź na pytanie, jaka przyszłość czeka AWOLNATION. Póki co jednak Aaron zapowiedział wydanie dwóch nowych utworów - najwyraźniej całkiem rozchwytywanych, bowiem oba pojawią się w ramach bardzo głośnych tytułów w branży gier i filmu. Utwór Some Kind of Joke pojawi się na kompilacji inspirowanej nadchodzącym hitem Iron Man 3 (co znamienne, na trackliście zaraz za Imagine Dragons), natomiast stonerowo-bluesowo-eletroniczno-pop-punkowego (przyzwyczajcie się do takich mieszanek) ThisKidsNotAlright posłuchać będzie można w nowej bijatyce twórców Mortal Kombat, Injustice: Gods Among Us. Wydaje się więc, że muzycy będą kuć żelazo póki gorące i niedługo potem światło dzienne ujrzy też pełen nowy materiał.

REKLAMA

Zatem postanowione - ten rok należeć będzie do AWOLNATION. Druga dekada XXI wieku jest wyjątkowo łaskawa dla indierockowców ze zmysłem do pisania chwytliwych refrenów i zespół Aarona Bruno dobrze się w ten trend wpisuje, a przy tym zwyczajnie zasługuje na sukces, bowiem nie boi się eksperymentów i prezentuje bardzo różnorodną i oryginalną muzykę, a to zawsze jest w cenie.

Linki do Megalithic Symphony znajdziecie poniżej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA