Jestem świeżo po pierwszym odcinku trzeciego sezonu serialu "The Flash". Chociaż mówimy o produkcji skupionej wokół zamaskowanego herosa podróżującego w czasie, liczba niedorzeczności zdecydowanie przekroczyła dopuszczalne limity.
Na skutek samolubnej decyzji, tytułowy Flash postanowił zmienić bieg rzeczywistości. Bohater cofnął się w czasie, ratując matkę przed śmiercią z ręki innego człowieka o nadprzyrodzonych zdolnościach. W ten sposób Barry Allen nadpisał historię jej nową wersją. Wersją, w której Flash przestał być sierotą, posiada kochających rodziców oraz spokój ducha.
Trzeci sezon "The Flash" pokazuje nową wersję rzeczywistości, w której niemal każdy jest szczęśliwy.
O bezpieczeństwo na ulicach miasta dba nowy Flash - czarnoskóry Wally West. Barry Allen spędza czas ze swoimi rodzicami, będącymi w szczęśliwym, modelowym związku. Świat nie stoi na krawędzi zagłady. Cisco Ramon jest nieprzyzwoicie wpływowy i bogaty. Do tego główny bohater na nowo poznaje dziewczynę Iris, którą kocha całym sercem. Zdaje się, że ta odwzajemnia zainteresowanie mężczyzną.
Wszyscy są szczęśliwi. Z wyjątkiem ojca Iris, który zdaje się mieć problemy. Biorą jednak pod uwagę bilans zysków i strat, nowa, nadpisana wersja rzeczywistości wydaje się być dokładnie tym, czego Barry Allen zawsze chciał. Co było jego marzeniem.
I nagle nasz Flash zaczyna tracić specjalne moce.
Nowa wersja rzeczywistości zaczyna wymazywać starą, oraz wszystkie elementy z nią związane. Jako, że Barry Allen został Flashem w minionym świecie, jego moce słabną, tak samo jak wspomnienia o przeszłości, którą zostawił za sobą.
W tym momencie Allen robi coś niedorzecznego. W obawie przed słabnącymi mocami, Flash decyduje się zwrócić o pomoc do mordercy swojej matki. Bohater wręcz prosi go, aby ten ponownie zamordował jego rodzicielkę, by wszystko wróciło do normy. By wcześniejsza wersja historii została przywrócona, a Allen odzyskał swoje nadprzyrodzone zdolności.
Bohater serialu pozwala na morderstwo swojej matki, a także zabija miliardy ludzkich świadomości.
Wszystko w imię odzyskania mocy. Czy można dokonać czegoś bardziej egoistycznego? Z czarnoskórym Flashem na ulicach, bezpieczeństwo miasta było zapewnione. Barry posiadał kochających rodziców, a do tego Iris zaczynała być kimś niezwykle cennym. Młody mężczyzna miał w swoim nowym życiu wszystko, czego pragnął. Wszystko, poza mocą.
Właśnie w imię odzyskania owej mocy Barry Allen nie tylko pozwala na zabójstwo swojej matki, ale wręcz o to prosi. W kontekście jego decyzji ginie również szczęśliwy ojciec. Mało tego! Bohater serialu staje się masowym mordercą na skalę całej planety.
Jak ustaliliśmy wcześniej, nowa wersja rzeczywistości to nowi bohaterowie w dotychczasowych ciałach. Iris, Wally West, Cisco i inni są nieco innymi ludźmi. Posiadają inne doświadczenia, które ich ukształtowały. Przeszli nieco inną historię. Posiadają nieco inne charaktery, chociaż tę samą duszę.
Życie uformowało z nich inne osoby. Ludzi, którzy przeżywali, czuli, kochali, nienawidzili i po prostu byli. Barry Allen, główny bohater serialu The Flash, jedną arbitralną decyzją wymazuje wszystkie te świadomości, wszystkie te istnienia za pomocą pstryknięcia palcem.
Ba, Flash jest tego w pełni świadomy! Gdy Iris pyta się, czy coś poczuje po ponownej zmianie historii, Allen z rozbrajającą szczerością odpowiada, że będzie tak, jak gdyby nowa wersja rzeczywistości nigdy się nie wydarzyła. Barry posyła świadomości bliskich mu osób, a także miliardów ludzi na całej planecie, w niebyt. Wszystko po to, aby odzyskać moce.
Z tej perspektywy Flash to największy łotr telewizyjnego uniwersum CW.
Żaden szwarccharakter z serialowego uniwersum na podstawie komiksów DC nie dokonał czegoś równie potwornego. Zbrodnie Ra’s al Ghula czy Reverse Flasha bledną przy tym, na co porwał się Barry Allen. Flash wymazał z historii miliardy istnień, które były świadome, które żyły i odczuwały.
To, że bohater serialu zamienia jednego Wally’ego Westa na drugiego, jednego Cisco na drugiego, niczego nie naprawia. Chociaż to te same ciała, tak zupełnie różne świadomości. Różne historie różnych ludzi o różnych doświadczeniach. A jednak - w pogodni za mocą Allen nie boi się udawać przerażającego, samolubnego boga.
Mam wrażenie, że scenarzyści nie do końca przemyśleli pierwszy epizod trzeciego sezonu serialu The Flash. Producenci próbowali usprawiedliwić decyzję głównego bohatera faktem, że czarnoskóry Kid Flash został ciężko ranny, co przypomniało Allenowi, że to on powinien brać odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi.
Naciągana bzdura na kółkach.