REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale
  3. VOD

Baby Yoda zepsuł internet. Dlaczego gify z jego udziałem zniknęły z sieci?

Z pełną pewnością możemy powiedzieć, że „Baby Yoda” jest największą gwiazdą serialu „The Mandalorian”. Widzowie dosłownie oszaleli na jego punkcie. Teraz psycholog wyjaśnia, skąd tak wielka popularność uroczego stworka.

26.11.2019
10:19
The Mandalorian - kadr z serialu
REKLAMA
REKLAMA

„The Mandalorian”, czyli pierwszy aktorski serial osadzony w świecie „Gwiezdnych wojen” zadebiutował na nowej platformie streamingowej Disney+ 12 listopada. Od tego czasu internet zalały obrazki, gify i memy z postacią pieszczotliwie nazywaną Baby Yodą z powodu podobieństwa do słynnego bohatera Gwiezdnej Sagi.

The Mandalorian - kadr z serialu class="wp-image-348245"

Dlaczego stworek robi taką furorę?

Amerykański magazyn The Rolling Stone zapytał o to psychologa ewolucyjnego dr Daniela J. Krugera. Ten wskazał kilka czynników. Podkreślił w szczególności to, że wybór bohatera był strzałem w dziesiątkę.

Yoda to jeden z najbardziej ukochanych bohaterów w świecie „Gwiezdnych wojen”. Sądzę, że jest powszechnie podziwiany - zaczął Kruger.

Następnie przywołał badania austriackiego etologa, Konrada Lorenza i jego teorię Kindchenschema, opisującą zestaw cech, które sprawiają, że coś jest słodkie, bo bliższe dziecięcym rysom.

Wśród różnych gatunków, które posiadają opiekę rodzicielską, możemy dostrzec cechy wspólne. Jedną z nich są duże oczy. W dziełach kultury te cechy stają się celowo wyolbrzymione. Spójrzmy chociażby na różne oblicza „Moich kucyków Pony” - porównajmy design z lat 80. z tym dzisiejszym. Dzisiejsi bohaterowie mają silniej podkreślone cechy noworodka. To właśnie ten element sprawia, że wydają nam się jeszcze słodsi - zdradził psycholog.

The Mandalorian - kadr z serialu class="wp-image-348242"


Sam Werner Herzog, słynny twórca filmowy, który występuje w serialu „The Mandalorian”, tak wypowiedział się o małym bohaterze w rozmowie z Variety:

Jest tak piękny, że aż łamie ci serce.

Szaleństwo na materiały fanowskie, związane z uroczym bohaterem było tak duże, że w pewnym momencie strona umożliwiająca tworzenie animowanych gifów GIPHY uznała, że obrazki na pewno naruszają prawa autorskie, w związku z czym wszystkie materiały zniknęły z witryny.

REKLAMA

Po kilku dniach jednak portal przywrócił wszystkie materiały, tłumacząc, że „zaszła pomyłka wynikająca z zamieszania, za co serdecznie przeprasza”. Nie dość, że Disney nie oponował, by internet zalały animowane obrazki z najsłodszym bohaterem Gwiezdnej Sagi, to jeszcze wedle amerykańskiego prawa autorskiego gify podpadają pod specjalną kategorię fair use jako wytwory transformatywne, nie negujące wartości oryginalnego dzieła i są dozwolone.

Disney nie uważa też już wspominania o istnieniu Baby Yody za spoiler. Ba! Wreszcie szykuje serię zabawek inspirowanych postacią. W sam raz na Święta.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA