„The Stranded” to nowy azjatycki serial Netfliksa, który przyciąga swoją ciekawą mieszanką gatunkową oraz umiejętnie budowaną tajemniczą atmosferą.
OCENA
Serial „The Stranded” powstał w Tajlandii. Rozpoczyna się w momencie, gdy ogromna fala tsunami odcina tajemniczą wyspę, na której znajduje się szkoła z internatem od komunikacji ze światem zewnętrznym. Grupa uczniów, którzy organizowali imprezę z okazji końca szkoły oraz syn rybaka, który spędzał czas z ojcem, stają się jedynymi ocalałymi katastrofy.
Właściwa akcja serialu rozpoczyna się w 25 dni po dramatycznych wydarzeniach, które odcięły 36 młodych ludzi od świata zewnętrznego, skazując ich na walkę o przetrwanie we własnej grupie. Kilkoro z bohaterów zostało rannych i wciąż boryka się z konsekwencjami zdrowotnymi nagłego zalania znacznych połaci terenu. Inni starają się żyć tak, jak dotychczas, nie zważając na przeciwności losu wynikłe z odcięcia od stałego lądu. Jest też grupa, która nagminnie poszukuje sygnału telefonicznego, aby móc porozumieć się ze światem i wezwać pomoc.
Siedmioodcinkowy serial Netfliksa przygląda się różnym problemom młodych ludzi, którzy muszą oswoić się z nową sytuacją.
Jednym z ważniejszych wątków serialu jest walka o przywództwo i obserwowanie naturalnych procesów grupowych - podział na podgrupy, wykluczenie niechcianych osobników, spór o dostęp do zasobów. Produkcja przygląda się reakcjom poszczególnych bohaterów, starając się przybliżyć skąd wynika ich sposób myślenia i zachowania.
Warto wspomnieć, że na wczesnym etapie produkcji dostajemy retrospekcję, w której oglądamy, jak bohaterowie uczą się na temat powstania reakcji lawinowej oraz wpływu społecznego. Nauczycielka podkreśla wtedy, że tak naprawdę tylko pierwsza osoba, która zdecyduje się zrobić coś nowego, postrzegana jest jako inna, dziwna. Każda następna podąża jedynie w ślady pioniera. Gdy wystarczająco dużo osób zacznie powtarzać daną czynność, może dojść do wytworzenia nowej normy społecznej.
„The Stranded” w pewnym stopniu przygląda się temu procesowi, śledząc działania Anana, który desperacko chce być przywódcą grupy, mimo że nie jest urodzonym prowodyrem.
W tym samym czasie na wyspie zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy.
Woda w rzece, w której kąpie się radosna para, zaczyna nagle wrzeć. Z lasu w środku nocy wychodzi otępiała nauczycielka, która od razu pada na piasek i nie daje się jej ocucić. Na dodatek główny bohater nękany jest koszmarami na jawie, w których widzi tajemniczą, przerażającą kobietę w czerni. Wizje chłopaka nasilają się, gdy przez wyspę przelatuje głośny dźwięk, który wprowadza mieszkańców w dziwne wibracje.
„The Stranded” próbuje korzystać z różnych stylistyk, aby opowiedzieć o sposobach na radzenie sobie z problemami w sytuacji kryzysowej oraz o rozterkach życiowych bohaterów, które nie zmieniają się, niezależnie od warunków, w jakich znaleźli się bohaterowie. Miłość i porywy serca pozostają miłością, nawet gdy świat wokół zalała ściana wody. A może w szczególności wtedy?
Twórcy serialu celowo mieszają elementy opowieści obyczajowej z optyką patrzenia seriali młodzieżowych i mieszają je z motywami, znanymi z historii grozy, aby w ten sposób stworzyć angażującą historię o walce o przetrwanie.
Dzięki temu „The Stranded” stanowi niezłą propozycję rozrywkową, która potrafi przyciągnąć do swojego świata. Serial nie posiada wprawdzie komediowej smykałki i szalonej energii podobnego tematycznie „Daybreak”, ale oferuje dużo ciekawsze spojrzenie na elementy nadprzyrodzone niż kilka innych azjatyckich seriali platformy.
Te wprawdzie pojawiają się w serialu, ale w dużo mniejszym stopniu niż miało to miejsce chociażby w serialach „Typewriter”, czy „Jinn”. Elementy rodem z horroru, czy fantasy pojawiają się wprawdzie w serialu, ale nie stanowią jego głównego elementu, tak jak miało to miejsce we wspomnianych wyżej produkcjach. „The Stranded” unika też błędów „The I-Land”, innej produkcji Netfliksa, opowiadającej o grupie rozbitków na wyspie.
Choć już w 2. odcinku pojawia się wizualne nawiązanie do słynnego hitu ABC „Lost. Zagubieni”, produkcja Christiana Durso unika powielania rozwiązań znanych z opowieści Damona Lindelofa i Carltona Cuse’a, próbując wypracować własne pomysły na prowadzenie historii. Z drugiej strony niektóre rozwiązania, zwłaszcza bliżej finału zdają się zaś przywodzić na myśl meandry fabuły, jak w niemieckim „Dark”.
„The Stranded”, mimo tak licznych powiązań stylistycznych z różnymi produkcjami, posiada własny styl i energię. Zagadki i tajemnicze zdarzenia piętrzą się przed widzami, zachęcając do dalszego poznawania historii. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że finał nieco rozczarowuje. Głównie za sprawą tego, że w zasadzie najważniejsze wątki zostają zawieszone w czasie, a świat przedstawiony otwiera się na nowe pomysły.
To kolejna produkcja regionalna Netfliksa, która zostawia sobie szeroko otwartą furtkę na kontynuację, w sytuacji, w której powinna się raczej skupić na jak najlepszym przygotowaniu dotychczasowej liczby odcinków.
„The Stranded” to serial sprawnie zrealizowany, który można oglądać z zainteresowaniem, Nie jest to może najlepsza i najbardziej porywająca rzecz pod słońcem, ale zdecydowanie wyróżnia się na plus na tle innych azjatyckich produkcji platformy, które mogliśmy oglądać w ostatnich tygodniach. W wolnej chwili spokojnie można włączyć pierwsze odcinki serialu.
Serial „The Stranded” dostępny jest na platformie streamingowej Netflix.