„The Walking Dead: Nowy świat” to pudrowanie (żywego) trupa. Oceniamy pilot serialu ze świata „Żywych trupów”
W serwisie Prime Video od Amazonu można już obejrzeć pilot serialu „The Walking Dead: World Beyond” o polskim tytule „The Walking Dead: Nowy świat”. Drugi już spin-off hitu obecnego w emisji od dekady to jednak typowe odcinanie kuponów, bo żywe trupy są już mocno nieświeże.
OCENA
Niedawno ogłoszono, że serialowe „The Walking Dead”, czyli jeden z najdłużej emitowanych produkcji telewizyjnych w historii, skończy się na 11. sezonie. Pomimo soft-rebootu powiązanego z wieloletnim skokiem w czasie stacja AMC uznała, że należy pójść śladem Roberta Kirkmana, który zakończył niespodziewanie komiks będący pierwowzorem dla serialu.
Na tym podobieństwa pomiędzy telewizyjną i komiksową wersję „The Walking Dead” się jednak kończą.
Robert Kirkman i wydawnictwo Image Comics pozwoliły „Żywym trupom” odejść na wieczny spoczynek, z jedynie krótką przerwą na one-shota w postaci „Negan Lives”, ale stacja AMC nie jest na podobny ruch gotowa. Jej włodarze kręcą trylogię filmów o Ricku Grimesie, a do tego cały czas planują wydawać naraz więcej niż jeden serial w tym uniwersum — bo od czego są w końcu spin-offy.
Te oryginalne „Żywe trupy” powrócą już tylko raz z nowymi odcinkami, ale z ramówki AMC nie zniknął nadal pierwszy z tych dodatkowych seriali, czyli „Fear The Walking Dead”, który lada moment doczeka się emisji 6. sezonu. Jednocześnie wraz z finałem 10. serii „The Walking Dead” pojawił się pilot kolejnej bazującej na nim produkcji, która ma być diametralnie inne niż dwie dotychczasowe.
„The Walking Dead: Nowy świat”, bo pod właśnie takim tytułem świeżutki jeszcze serial pojawił się w Polsce, nie zachwyca.
A szkoda, bo pomysł nie był zły i wyróżniał tę produkcję na tle poprzednich za sprawą czasu akcji — chodzi o przedstawienie świata z perspektywy młodych ludzi, które dojrzewają już po upadku cywilizacji. „The Walking Dead”, jak pamiętamy, zaczęło się miesiąc po wybuchu epidemii, a „Fear the Walking Dead” cofnęło się w czasie i pokazało świat w momencie zagładą.
Niestety po tylu latach spędzonych z „Żywymi trupami” i obserwowaniu śmierci dziesiątek ich ofiar nie sposób się losem bohaterów pilota drugiego ze spin-offów ekscytować. Odświeżające jest niby to, iż świat po zagładzie zdążył się nieco uporządkować, nie powiem, ale od początku czuć, że szykuje nam się tzw. teen-drama jak dziesiątki poprzednich — tyle że z zombiakami w tle.
Kto jest kim w „The Walking Dead: World Beyond”?
Już na samym początku poznajemy krnąbrną Hope, w którą wciela się młodziutka Alexa Mansour. Grana przez nią bohaterka, z perspektywy której poznajemy świat serialu, za nic sobie ma panujące w społeczności zasady — w przeciwieństwie do jej siostry Iris, którą portretuje Aliyah Royale. Druga z dziewczyn naprawdę wierzy w tajemniczą Republikę oraz w lekarstwo.
Oprócz rodzeństwa głównych bohaterek w głównej obsadzie „The Walking Dead: Nowy świat” znaleźli się Hal Cumpston grający wycofanego Silasa oraz Nicolas Cantu wcielający się w ekscentrycznego Eltona. Na dekadę po upadku starego porządku ta czwórka młodych ludzie, która próbowała budować świat od nowa, udaje się w nieznane, gdzie są zdani tylko na siebie.
W serialu nie zabrakło oczywiście dorosłych, niestety nieco zbyt przerysowanych nawet jak na serial bazujący na komiksach.
Nie ma przy tym żadnych wątpliwości, że ci ludzie są tylko tłem dla opowiadanej w „The Walking Dead: World Beyond” historii, a ta skupia się na dynamice grupy młodzieży. Motyw triumwiratu, na który składają się miasto Omaha wraz z kampusem akademickim będącym miejscem zamieszkania głównych bohaterów, tajemnicza Republika Obywatelska oraz odległe Portland, również nie gra tutaj pierwszych skrzypiec.
Po stronie dorosłych są mimo to wymieniani w głównych rolach tacy aktorzy jak Nico Tortorella grający opiekującego się dziewczynkami Feliksa Carlucciego oraz Annet Mahendru występująca jako jego przyjaciółka Huck. Do tej dwójki dochodzi Julia Ormond jako Elizabeth Kublek, czyli wojskowa, która już na samym początku przylatuje na kampus wraz z obstawą swoim helikopterem.
„The Walking Dead: World Beyond”, aczkolwiek chyba już tylko z rozpędu.
Skoro obejrzałem i przeczytałem już wszystko inne, co ma związek z „Żywymi trupami” i zostało wydane do tej pory, to na tym etapie aż głupio byłoby sobie odpuścić. Liczę też na to, że pomimo mojego początkowego sceptycyzmu, „The Walking Dead: Nowy świat” się jeszcze rozkręci i mnie pozytywnie zaskoczy, a kto wie — może nowa fabuła nada jakiś nowy kontekst innym wydarzeniom?
Iskierkę nadziei cały czas mam, bo po dekadzie spędzonej z bohaterami dwóch poprzednich seriali i oglądaniu rozkładającego się świata, trafiliśmy wreszcie do rejonu, który zaraza dotknęła w mniejszym stopniu. Cały czas mam jednak z tyłu głowy myśl, że w uniwersum „The Walking Dead” szczęśliwych zakończeń przecież nie ma i to wszystko to i tak tylko odwlekanie nieuniknionego.
Na ten moment nie wiem też, czy serialowi uda się utrzymać widza na przysłowiowym skraju fotela albo kanapy przed telewizorem — głównych bohaterów jest tu na tyle niewielu i są na tyle młodzi, że trudno sobie wyobrazić, by padali jak muchy wzorem „The Walking Dead” i „Fear the Walking Dead”. Brak niespodziewanych śmierci w serialu o zombie jest z kolei czymś nie do pomyślenia…
PS Szkoda też, że polski oddział Prime Video nie zadbał w tym przypadku o lektora czytającego kwestie bohaterów w naszym języku, ale tyle dobrego, że „The Walking Dead: World Beyond” w usłudze VOD od Amazonu ma polskie napisy.