Nowa przygoda Geralta z Rivii. Recenzujemy komiks „The Witcher: Of Flesh and Flame”
Pierwszy zeszyt komiksu „The Witcher: Of Flesh and Flame” właśnie trafił do sprzedaży. Sprawdzamy, czy „Wiedźmin” w rysunkowej formie trzyma poziom.
OCENA
Sapkowski żadnej nowej książki w uniwersum „Wiedźmina” na razie nie planuje, a na serial „The Witcher” od Netfliksa jeszcze trochę poczekamy. CD Projekt RED z kolei skupia się na „Cyberpunku 2077”. Na brak Geralta w popkulturze nie możemy jednak narzekać.
Do świata „Wiedźmina” zajrzeliśmy ostatnio przy okazji premiery „Thronebreakera”, wydanego w Polsce pod tytułem „ Wojna krwi: Wiedźmińskie opowieści”. Kultowy bohater odwiedza też gry wideo innych firm, takie jak „Soul Calibur VI” czy „Monster Hunter World”.
Geralt z Rivii dostał też właśnie nowy komiks.
Nie jest to oczywiście pierwsza obrazkowa historia o słynnym zabójcy potworów. Dark Horse wydał już wcześniej serie takie jak „Dom ze Szkła”, „Dzieci Lisicy” oraz „Klątwa Kruków” - ale ta nowa jest w pewnym sensie wyjątkowa.
Komiks zatytułowany „The Witcher: Of Flesh and Flame” to projekt wydawnictwa Dark Horse przygotowany we współpracy z CD Projekt RED, za który odpowiadają dwie Polki. Seria będzie liczyć pięć zeszytów, a pierwszy z nich trafił dzisiaj do sprzedaży.
„The Witcher: Of Flesh and Flame” napisała scenarzystka Aleksandra Motyka. Za rysunki i okładkę odpowiedzialna jest zaś Marianna Strychowska, która wcześniej współpracowała z CD Projekt RED przy… kolorowance dla dorosłych z „Wiedźminem” w tle.
O co chodzi w „The Witcher: Of Flesh and Flame”?
Do samej premiery fabuła komiksu trzymana była w tajemnicy. Wiedzieliśmy tyle, że Geralt spotka w nim swojego starego druha i wyruszy razem z nim do obcej krainy. Pierwszy zeszyt jest w zasadzie prologiem do właściwej historii.
„The Witcher: Of Flesh and Flame” odpowiada na pytanie, gdzie Wiedźmin wylądował. Wybrane przez twórczynię miejsce akcji to strzał w dziesiątkę. Nowy komiks o Wiedźminie to niezły sposób na rozbudowanie uniwersum przedstawionego w grach.
„The Witcher: Of Flesh and Flame” zresztą w wielu miejscach odwołuje się do gier CD Projekt RED.
Uwaga na delikatne spoilery.
Miejscem akcji kolejnych zeszytów będzie Ofir. Przybysze z tej odległej krainy byli gośćmi w dodatku do gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon”. Nowy komiks pozwoli fanom nieco zagłębić się w ich zalatującą orientem kulturę.
Widać, że obie Polki tworzące komiks - scenarzystka i rysowniczka - mocno czerpały z dorobku CD Projekt RED. Akcja rozpoczyna się w Novigradzie, a w komiksie wspominane są narkotyk Fisstech, gra Gwint oraz Priscilla, ukochana Jaskra.
Pod kątem artystycznym komiksowy „Wiedźmin” wypada bardzo dobrze.
Kreska polskiej rysowniczki przypadła mi do gustu. Postaci i miejsca, które odwiedzają, tak jak można się było spodziewać, przypominają modele z gry wideo. To zrozumiałe, bo komiks powstał przecież przy współpracy z CD Projekt RED.
Dla fanów gier Geralt w interpretacji Marianny Strychowskiej będzie rozpoznawalny już na pierwszy rzut oka. Bynajmniej nie siliła się na to, by jego wizerunek przypominał Henry’ego Cavilla, który zagra Wiedźmina w serialu Netfliksa.
Jeśli miałbym się przyczepić, to do jednego z kadrów.
Pal licho stereotypowe przedstawienie Geralta niczym psa na baby, który podgląda bezwstydnie pannicę i rzuca zawadiackie spojrzenia w stronę kelnerki - taka konwencja. Wiedźmin robiący facepalma niezbyt mi do niej pasuje. Jako fan „Gwiezdnych wojen” doceniam natomiast późniejsze nawiązanie do mojej ukochanej filmowej sagi.
Na podstawie pierwszego zeszytu mogę też, pomimo tych drobnych zastrzeżeń, już teraz stwierdzić, że „The Witcher: Of Flesh and Flame” zapowiada się obiecująco. Czekam jednak na drugi zeszyt, który trafi do sprzedaży pod koniec stycznia i pokaże wreszcie, jak mniemam, w pełnej krasie nowych bohaterów i właściwe miejsce akcji.
Pierwszy zeszyt komiksu „The Witcher: Of Flesh and Flame” można kupić od dziś za ok. 16 zł w serwisie Comixology lub poprzez stronę Dark Horse.