REKLAMA

Ikona, kaskader, scjentolog - Tom Cruise i jego najlepsze filmy

Na ekranach Mumia, a ja przypominam najlepsze filmy z gigantem Hollywood - Tomem Cruise'em.

Tom Cruise
REKLAMA
REKLAMA

Magnolia z 1999 roku

Jeśli miałbym wybrać jedną, najlepszą rolę Toma Cruise’a, to bez wątpienia wybrałbym Franka Mackeya z Magnolii, czyli arcydzieła Paula Thomasa Andersona. Cruise zachwyca tym, jak głęboko wszedł w swoją postać i jak bardzo przekonująco potrafił oddać jej dość odrzucający i szowinistyczny, ale zarazem pewny siebie, styl bycia. Jego ekspresja, siła woli, potęga przekonań i charyzma odegrane są bez jednej fałszywej nuty. Istny majstersztyk. Ta rola była, razem z kręconym w podobnym okresie Oczy szeroko zamknięte, otworzeniem nowego rozdziału w karierze Cruise’a. Jako aktor dojrzał on już na tyle, że potrafił szukać sobie aktorskich wyzwań także poza mainstreamowym Hollywood.

Urodzony 4 lipca z 1989 roku

Ten film był idealnie skrojony pod Cruise’a w tamtym momencie jego kariery. Tom wcielił się w Rona Kovica, okaleczonego weterana wojny w Wietnamie, który z patrioty zmienia się w bojownika walczącego z polityką wojenną Stanów Zjednoczonych. To historia człowieka pełnego ideałów, który został złamany i próbuje podnieść się z psychicznego doła, w którym się znalazł. Cruise fantastycznie i niezwykle wiarygodnie oddał całą gamę emocji jakie prezentuje ta postać. Od prostoty i naiwności, po psychiczne załamanie i wielką siłę. Wybitna kreacja, która pokazała, że Tom Cruise to nie tylko gwiazdor, ale przede wszystkim naprawdę znakomity aktor, radzący sobie świetnie w wymagających dramatycznych rolach.

Mission: Impossible - Ghost Protocol z 2011 roku

Pomimo kontrowersji, które wzbudza w mediach Tom Cruise, chyba nigdy nie przestanę czuć do niego sympatii. To jeden z nielicznych aktorów, hollywoodzkich i nie tylko, których mimo wszystko nie da się nie lubić, i którzy cały czas mi imponują. Przede wszystkim oddaniem swojej pracy. Różne rzeczy można powiedzieć o nim i jego filmach, ale każdy musi przyznać, że kino to on zwyczajnie kocha.

Od dekad sukcesywnie buduje swoją karierę, osiągając prawie wszystko co mógłby osiągnąć, zdobywając sławę i uznanie. Od lat pracuje z największymi twórcami kina. Z czasem jego zaangażowanie w kręcenie filmów przeniosło się na o wiele szersze spektrum – najpierw założył firmę, poprzez którą pełni funkcję producenta właściwe wszystkich filmów w których gra. Następnie, poczynając od pierwszych odsłon Mission: Impossible, zaczął udzielać się też jako kaskader wymyślając sobie coraz to bardziej niewiarygodne wyzwania.

W Rouge Nation zwisał ze skrzydła wznoszącego się w powietrze airbusa oraz wstrzymał oddech pod wodą na 6 minut (!). Podobno, w nadchodzącej szóstej części, przygotował coś jeszcze bardziej ekstremalnego i coś czego nikt wcześniej nie robił. Ale na mnie i tak największe wrażenie zrobiła sekwencja wspinaczki po najwyższym wieżowcu świata - Burdż Chalifa, w Mission: Impossbile - Ghost Protocol. Pamiętam, że podczas tej sekwencji dosłownie wstrzymywałem oddech, bo na ekranie kinowym prezentowała się ona niewiarygodnie. Niewiele razy doznałem takich emocji w kinie.

Rain Man z 1988 roku

Wszyscy zwracali uwagę na genialną rolę autystycznego Raya Babbitta, granego przez Dustina Hoffmana, bo była bardziej efektowna. Na mnie większe wrażenie zrobiła świetna, przemyślana i doskonale wyważona rola Cruise’a. Tym bardziej, że był to dla niego czas przełomowy. Niedługo po globalnym fenomenie Top Gun, kiedy Tom stał się światową gwiazdą numer 1, a przy tym jego kariera tak naprawdę była w początkowym stadium. Moim zdaniem to właśnie Charlie Babbitt, a nie jego autystyczny brat, jest centralną postacią Rain Man – zagubiony w meandrach wielkomiejskiego życia, kariery i materialistycznego świata. Chory brat jest tylko katalizatorem przemiany, która ma się w nim zadziać. I Cruise z wielkim wyczuciem pokazał na ekranie tę duchową podróż bohatera.

Ryzykowny interes z 1983 roku


Ten film tak naprawdę rozpoczął karierę Toma Cruise’a. Aż trudno uwierzyć, że jego premiera miała miejsce 34 lata temu. Ryzykowny interes to w sumie jeden z filmów, który stworzył specyficzną fakturę lat 80. na ekranie kinowym - dość luźna atmosfera z wyczuwalnym napięciem erotycznym w tle, syntezatorowa muzyka (w wykonaniu legendarnych Tangerine Dream oraz gwiazd popu tamtych czasów). Cruise, jako wchodzący w dorosłe życie Joel, jest tak przekonujący w byciu naiwnym i zaradnym nastolatkiem, że po prostu nie da się nie uwierzyć w jego kreację.

Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary z 2015 roku

W tym filmie Tom Cruise wprawdzie nie występuje, ale jest "cichym bohaterem" i to dość negatywnym. Dokument produkcji HBO odkrywa wszystkie ciemne karty scjentologii i jej twórcy L. Rona Hubbarda - ogarniętego psychotycznymi maniami pisarza sci-fi i mitomana, który wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł na zbicie fortuny. Film HBO wyłuszcza zagadnienia związane z praniem mózgu przez scjentologów oraz to, jak ta sekta niszczy życia, rodziny i psychikę jej wyznawców. A Cruise, będący jej (chyba) nieświadomym do końca ambasadorem zamkniętym w wygodnej bańce, robi dobrą minę do złej gry.

Ostatni samuraj z 2003 roku

Ostatni samuraj nie jest może perfekcyjnie wierny realiom historycznym, ale jego walory artystyczne (wspaniałe kostiumy, genialna muzyka Hansa Zimmera, przepiękne plenery, imponujące sceny walk i bitw oraz aktorstwo) sprawiają, że jest to jeden z moich ulubionych epickich widowisk. Tym bardziej, że fascynuje mnie od zawsze kultura Japonii, ich obyczaje, architektura, filozofia. Cruise, w roli kapitana Algrena, który przybywa do Japonii, by szkolić tamtejszych żołnierzy cesarskich. Nie wchodzi może na wyżyny aktorstwa, ale jego prezencja i charyzma sprawiają, że po raz kolejny dostarcza widzom wiarygodną kreację.

Na skraju jutra z 2014 roku

Jako że mam słabość do każdego filmu, w którym poruszana jest tematyka podróży w czasie, Na skraju jutra nie potrzebowało zbyt wiele by zyskać moją sympatię. Cruise, jako uwięziony w pętli czasu major William Cage, spisuje się znakomicie. Trochę się obawiałem, że po tylu filmach akcji, kolejny reprezentant tego gatunku okaże się lekko "wymęczony", ale nie - jakimś cudem Cruise nadal zachowuje świeżość, charyzmę, lekkość. I za każdym razem daję mu się nabierać na jego standardową już kreację naiwnego i poczciwego bohatera, który znajduje się w nietypowej sytuacji i próbuje znaleźć z niej wyjście.

Zakładnik z 2004 roku

REKLAMA

Demoniczny zabójca Vincent z Zakładnika, to jedna z ciekawszych ról Cruise'a. Głównie ze względu na to, że to jeden z nielicznych przypadków, gdy można oglądać go jako czarny charakter. I choć chciałoby się czasem ponarzekać na Toma, to w tym przypadku nie za bardzo jest na co. Jego skupiona, starannie przygotowana i przemyślana kreacja jest jednym z najmocniejszych filarów Zakładnika. Chociaż nawet bez tego, film Michaela Manna ogląda się fantastycznie - to wspaniale wyglądający, wciągający thriller neo-noir, jeden z najlepszych filmów Toma Cruise'a w XXI wieku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA